Reklama

Mięso? Tylko okazjonalnie!

Powiedzmy to sobie szczerze – nie każdy potrafi obyć się bez mięsa i przestawić się tylko na roślinki. Ale z drugiej strony chciałoby się coś zrobić dla swojego zdrowia i lepszego samopoczucia.

Dla wszystkich tych osób wymyślono (nie da się ukryć - modny) sposób odżywiania - fleksitarianizm, czyli elastyczny wegetarianizm. Polega na wprowadzeniu jednego czy kilku bezmięsnych dni w tygodniu i zwiększeniu warzyw i owoców w diecie. Czyli praktycznie przestawiamy się na wegetarianizm, ale czasem pozwalamy sobie na mięso.

Prawda, że proste i do wykonania? Taki sposób odżywiania nie wymaga od nas całkowitej rezygnacji z ulubionych smaków i kompletnej zmiany sposobu przygotowywania posiłków. A jednak nasze zdrowie może wiele zyskać.

Reklama

W tej diecie nie chodzi o dokładne odliczanie porcji mięsa (w tym również ryb). Rzecz polega na jego ograniczeniu i skupieniu się na jakości.

Na pewno warto ograniczyć wołowinę i wieprzowinę, bo zawierają one sporo tłuszczów nasyconych, które niekorzystnie wpływają na nasz układ krążenia, a w efekcie serce i naczynia krwionośne. Mięso najlepiej spożywać w postaci ryb lub chudego drobiu.

Dla fleksitarian istotne jest źródło, skąd pochodzi mięso, najlepiej, gdy jest nim sprawdzony dostawca. Jak często jeść mięso, by móc się nazywać fleksitarianinem? Wszystko zależy od tego, czy w dotychczasowym menu regularnie występowały produkty pochodzenia zwierzęcego.

Wtedy można zmieniać dietę stopniowo i zacząć od jednego bezmięsnego dnia, a skończyć na wegetariańskim sposobie odżywiania, z opcją spożywania mięsa podczas szczególnych okazji. To brzmi całkiem rozsądnie i bezpiecznie. Warto spróbować.

Dieta elastycznego wegetarianina

Oto, co powinno znaleźć się na Twoim talerzu: rośliny strączkowe, warzywa, owoce, orzechy i ziarna zbóż.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy