Reklama

Nie lekceważ kataru!

Kichanie, zatkany nos, wodnista wydzielina - to objawy alergicznego nieżytu nosa - niedocenianej przez społeczeństwo choroby, z powodu której cierpi aż jedna czwarta Polaków.

- Część z nich, z powodu lekceważenia wymienionych symptomów, zapadnie na astmę - ostrzegali lekarze podczas X Kongresu Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, który odbywał się w pierwszej połowie października w Bydgoszczy.

"Alergiczny nieżyt nosa (ANN) to zespół objawów klinicznych wywołanych przez proces zapalny, toczący się w błonie śluzowej nosa i często zatok przynosowych - mówił prof. Piotr Kuna, prezes Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. - Występuje u około 10-25 proc. populacji ludzkiej, co powoduje, że jest uznawany za najczęstszą alergiczną chorobę świata, najczęstszą przewlekłą chorobę zapalną dróg oddechowych, a także najczęstszą chorobę przewlekłą wieku rozwojowego".

Reklama

Winny jest styl życia

Wzrost zachorowalności na alergiczny nieżyt nosa jest też związany ze zmianami w stylu życia współczesnego człowieka: czynnikami zawodowymi, zanieczyszczeniem środowiska, dietą, zmniejszeniem częstości zakażeń, paleniem papierosów oraz zwiększonym narażeniem na stres. Do czynników ryzyka u dzieci należą również: uwarunkowania genetyczne, niska masa urodzeniowa, wczesne wprowadzenie do diety niemowląt pokarmów stałych lub mieszanych, wczesne narażenie na aeroalergeny, niektóre infekcje wirusowa przebyte przed ukończeniem 3 lat i bierne palenie tytoniu.

"Schorzenie dzielimy, według przyjętej przez WHO kwalifikacji ARIA, na nieżyt okresowy i przewlekły, a także - ze względu na nasilenie objawów - na łagodny i umiarkowany-ciężki - powiedział Kuna. - ANN występuje we wszystkich możliwych kombinacjach tych 4 typów". Najczęściej obserwowaną kombinacją jest nieżyt okresowy o umiarkowanie-ciężkim nasileniu - cierpi na niego prawie 40 proc. wszystkich chorych. Na drugim miejscu jest typ przewlekły, także umiarkowany-ciężki - 35,7 proc. Łagodny okresowy ANN stanowi 19,5 proc. wszystkich przypadków, a najrzadziej występujący łagodny przewlekły alergiczny nieżyt nosa - niewiele ponad 5 proc.

Od kataru do astmy

"Czyli aż 3/4 naszych pacjentów, a więc wiele milionów Polaków, choruje na umiarkowany-ciężki nieżyt nosa! - podkreślił prof. Kuna. - Większość z nich wykazuje objawy całoroczne. A u połowy można już niestety zdiagnozować astmę".

Jak wytłumaczył specjalista, ANN jest bowiem jedną z najważniejszych przyczyn rozwoju astmy oskrzelowej. Ryzyko zapadnięcia na tę chorobę jest 8-krotnie większe u pacjentów z ANN, niż u osób, które nie miały wcześniej objawów ze strony nosa.

"Alergiczny nieżyt nosa nigdy nie pozostaje obojętny dla stanu dolnych dróg oddechowych - dodał współprowadzący sympozjum prof. Andrzej Emeryk z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Trzeba wiedzieć, że jak coś się dzieje z górnymi drogami, to na pewno wpłynie też na dolne. ANN, oprócz kichania i kataru, wiąże przecież także z objawami zapalenia spojówek, zapaleniem ucha środkowego, chorobą obturacyjną oskrzeli. Wiemy już na pewno, że implikuje astmę i POChP, a jeśli choroby te już trwają - powoduje ich zaostrzenie".

Zjednoczone drogi oddechowe

Jak wynika z przytoczonych przez Emeryka danych (dotyczących populacji miejskiej w USA), u osoby bez nieżytu nosa ryzyko rozwoju astmy wynosi około 1 proc. U pacjenta, którego dotknęła ta przypadłość - aż 89 proc! "Dane mówią więc same za siebie - podsumował lekarz. - ANN jest ewidentnie jednym z głównych czynników ryzyka w rozwoju astmy, szczególnie u dzieci". Ekspert powtórzył też wcześniejsze stwierdzenie, że ANN nie tylko powoduje astmę, ale też mocno wpływa na jej przebieg.

"Chorzy z alergicznym nieżytem nosa są częściej hospitalizowani, mają dużo więcej ataków duszności. Choremu żyje się gorzej zarówno pod względem fizycznym, jak i psychologicznym. A im bardziej zaawansowany nieżyt, tym ostrzej przebiega astma".

Emeryk zaznaczył przy tym, że nie tylko ANN wpływa na rozwój astmy, ale i odwrotnie. "To dwa końce tej samej choroby. Zjednoczone drogi oddechowe" - zażartował.

Prowadzący omówili też zalecaną w ANN terapię. "Udowodniono, iż prawidłowe leczenie nieżytu korzystnie wpływa na przebieg astmy, zmniejsza objawy POChP i w ogóle poprawia jakość życia pacjentów. A to ważne, bo aż 70 proc. chorych na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc ma jednocześnie nieżyt nosa!" - powiedział prof. Andrzej Emeryk. Dlatego tak ważne jest niedopuszczenie do zaniedbania tej, lekceważonej przez wielu pacjentów i lekarzy, dolegliwości.

Groźne powikłania...

Prawidłowa terapia alergicznego nieżytu nosa obejmuje leczenie farmakologiczne, unikanie ekspozycji na alergen, edukację pacjenta oraz immunoterapię (odczulanie). Pacjentom podaje się doustne leki przeciwhistaminowe, a także (najczęściej donosowo) glikokortykosteroidy i leki obkurczające błonę śluzową nosa. Niestety, zdaniem specjalistów, w Polsce oprócz uświadamiania w tej kwestii samych chorych, konieczne jest także edukowanie lekarzy.

W trakcie sympozjum zwrócono także uwagę, że - choć alergiczny nieżyt nosa nie jest chorobą śmiertelną - w znacznym stopniu wpływa on na jakość życia, wydajność pracy i nauki. Powoduje bezsenność, bóle głowy, a w związku z tym także zwiększoną absencję chorobową. Wiążą się z tym duże wydatki ponoszone bezpośrednio przez chorego (np. na zakup niezbędnych środków farmakologicznych), ale także przez budżet państwa.

Powodowane przez ANN powikłania (zapalenie spojówek, astm, atopowe zapalenie skóry, polipy nosa, zapalenie ucha środkowego, alergia pokarmowa) są bowiem kosztowne w leczeniu; nierzadko wymagają hospitalizacji, a czasami nawet przyznania renty inwalidzkiej. W 2002 roku w Stanach Zjednoczonych łączne koszty tej choroby wyniosły 4,8 miliarda dolarów (4,2 mld - koszty bezpośrednie, a koszty pośrednie - 665 mln).

"Wydaje się więc, że w nowoczesnej terapii kluczową rolę w leczeniu i zapobieganiu astmie powinno stanowić odpowiednie postępowanie z alergicznym nieżytem nosa" - podsumował prof. Emeryk.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: objawy | choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy