Reklama

Pluszowe maskotki jako choroby weneryczne

Misją pluszaków jest uczenie dzieci o zagadnieniach związanych ze zdrowiem seksualnym.

Poszerzanie wiedzy na temat chorób przenoszonych drogą płciową i tego, w jakich warunkach może dojść do zarażenia jest jednym z kluczowych elementów edukacji seksualnej.

Amerykańska firma z siedzibą w Stamford w Connecticut postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom i połączyć naukę z zabawą, tworząc serię pluszowych maskotek inspirowanych wyglądem bakterii oraz wirusów wywołujących najpowszechniejsze choroby weneryczne.

Kwiecień jest w USA (i nie tylko) miesiącem świadomości chorób przenoszonych drogą płciową. Nietypowe zabawki mają przypominać o tym, jak choroby te wpływają na ludzki organizm i zachęcić do większej otwartości w mówieniu o leczeniu oraz profilaktyce tych schorzeń.

Reklama

Pluszowe bakterie i wirusy w symbolicznej formie przedstawiają m.in. chlamydię, rzeżączkę, kiłę czy opryszczkę.

Pod koniec 2016 roku w USA odnotowano rekordową liczbę zachorowań na choroby weneryczne. Warto wiedzieć, że wiele z nich w początkowych stadiach nie daje żadnych objawów, stąd nieoceniona waga badań profilaktycznych.

Zabawki Giantmicrobes przypominają prawdziwe wirusy, bakterie, pasożyty, a także komórki oraz organy. Mają uczyć i uświadamiać - ich przyjazny wygląd sprawia, że przekaz trafia do najmłodszych. Niektóre pluszaki zgodnie z pierwotną ideą ich twórcy, Drew Olivera, mogą też np. nieść pociechę rekonwalescentom.

Pomysł przedstawiania nie tylko organów, ale także bakterii oraz wirusów jako sympatycznych przytulanek patrzących wielkimi oczami, wielu wydawał się dość niecodzienny. Szybko jednak okazało się, że zabawki te szturmem zdobyły serca dzieci i dorosłych na całym świecie, pocieszając, bawiąc i ucząc.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy