Reklama

​Psycholog: Jedzenie nie tylko sprawia przyjemność...

- Jedzenie nie tylko sprawia przyjemność, ale czasami służy, aby zagłuszyć trudne emocje, uciec od problemu - mówi Dorota Gromnicka. Psycholog przekonuje, że zamiast "pocieszać się" tabliczką czekolady lepiej jest np. wziąć aromatyczną kąpiel.

Paulina Persa, PAP Life: - Z badania przeprowadzonego w ramach kampanii "Słodka równowaga" wynika, że 71 proc. z nas zjedzenie słodkiej przekąski daje poczucie szczęścia i wpływa na poprawienie humoru. Dlaczego jedzenie nas uszczęśliwia?

Dorota Gromnicka: - Dzieje się tak z kilku powodów. Przede wszystkim jest silnie powiązane z aktywacją układu nagrody, który reguluje nasze zachowanie w taki sposób, abyśmy zaspokajali swoje potrzeby i dążyli do dobrego samopoczucia. Układ nagrody (inaczej ośrodek przyjemności) jest zbiorem połączonych ze sobą struktur mózgu wytwarzających motywację pozytywną. Aktywacja układu nagrody subiektywnie odczuwana jest jako przyjemność i człowiek dąży do jej powtarzania. Pojawia się radość, zadowolenie, ciekawość, poczucie komfortu. Nie zawsze jednak człowiek wybiera dobre dla siebie sposoby na osiąganie przyjemności i zadowolenia, a mechanizm pozytywnego wzmocnienia funkcjonuje w niekontrolowany sposób np. gdy jest uzależniony od alkoholu - wtedy mówimy o chorobie układu nagrody.

Reklama

Podczas jedzenia, tak jak podczas innych ważnych czynności życiowych, wydzielana jest dopamina, której obecność wpływa na odczuwanie przyjemności i satysfakcji, motywuje do podejmowania działań ważnych dla organizmu.

Poza tym, w zależności od konkretnej przekąski może różnić się jej skład chemiczny. Np. w czekoladzie znajduje się tryptofan, glukoza, kofeina, teobromina oraz jony magnezu, a te wszystkie substancje wpływają dość korzystnie na działanie mózgu. Taki tryptofan przekształcany jest w serotoninę - a ona, jako jeden z neuroprzekaźników - ma ogromny wpływ na nastrój. Dzięki kofeinie i teobrominie zwężają się naczynia krwionośne i podnosi się ciśnienie krwi, odczuwamy poprawę koncentracji. Cukry proste, które zazwyczaj znajdują się w słodyczach bardzo szybko podnoszą poziom glukozy we krwi, co daje poczucie przypływu energii, a więcej energii to lepszy nastrój.

Czy to, z kim jemy, też ma wpływ na odczuwanie przyjemności z jedzenia?

- Tak, istotne jest nie tylko to, co jemy, jak jemy, ale i z kim jemy. Każdy z nas ma swoje preferencje, nawyki, które wiążą się nie tylko ze smakiem, ale też z konkretnymi emocjami, znaczeniami, jakie nadajemy jedzeniu. Ważną częścią jedzenia jest aspekt społeczny - jedzenie towarzyszy spotkaniom, celebrowaniu ważnych wydarzeń, budowaniu więzi. Nie tylko spożywanie słodkości poprawia nastrój, także pieczenie i obdarowywanie czymś słodkim sprawia radość.

Z drugiej jednak strony, niektórzy po zjedzeniu czegoś, co sprawia im przyjemność, mają wyrzuty sumienia - zwłaszcza, gdy zjedzą tego za dużo. I tu pojawia się przeciwne uczucie. Skąd się to bierze?

- Sprzeczne uczucie wiąże się z przeżywanym konfliktem wewnętrznym. Z jednej strony jedzenie jest tym, co sprawia przyjemność, z drugiej strony wpływa na wagę, wygląd, poczucie atrakcyjności. W nadmiarze lub kiedy jest niewłaściwie dobrane do potrzeb organizmu wpływa niekorzystnie na samopoczucie w krótkiej perspektywie (np. niestrawności) lub w dłuższej (dodatkowe kilogramy, zaprzestanie diety).

Warto dodać, że jedzenie silnie powiązane jest z oczekiwaniami wobec siebie - nie tylko chcemy być zdrowi i piękni, ale chcemy mieć poczucie, że mamy kontrolę nad swoim życiem i emocjami, potrafimy brać za siebie odpowiedzialność, radzić sobie z trudnościami. Podczas niekontrolowanego jedzenia lub złamania postanowienia wszystkie te aspekty są naruszone i wprawiają człowieka w dyskomfort, źle się ze sobą czuje i częstokroć źle o sobie myśli.

Inną kwestią, która wyjaśnia poczucie winy, jest powiązanie jedzenia z emocjami. Jak się okazuje jedzenie nie tylko sprawia przyjemność, ale czasami służy, aby zagłuszyć trudne emocje, uciec od problemu. Wówczas poczucie winy może być dwuwymiarowe - z jednej strony dotyczy wagi, z drugiej strony przypomina, że sobie z czymś nie radzimy (z trzymaniem diety, z podjęciem ważnej decyzji, z samotnością).


Czym można zastąpić tak "uszczęśliwiające" nas słodkości, aby nie wpływało to na nasze stany emocjonalne?

- Najważniejsze to zachować równowagę. Sprawianie sobie przyjemności jest fajne i działa na człowieka motywująco. Jeśli jednak jedzenie powiązane jest z naszymi innymi problemami - nadwagą, nietolerancją pokarmową, chorobami przewlekłymi, kumulowaniem się napięcia, zajadaniem problemów - wówczas trzeba zastanowić się, w jaki inny sposób niż np. relaks przy tabliczce czekolady można o siebie zadbać.

Warto zwrócić uwagę, w jakich okolicznościach sięga się po słodycze, co dzieje się aktualnie w naszym życiu, w jaki inny sposób dbamy o złagodzenie napięcia czy dostarczenie sobie pozytywnych wrażeń. Aktywność fizyczna, spotkanie z przyjaciółmi, spacer, aromatyczna kąpiel, romantyczny wieczór... Sposobów na to, aby poczuć się dobrze jest naprawdę wiele.

Jeśli dochodzi do powtarzalności pewnego cyklu: napięcie emocjonalne - jedzenie - poczucie przyjemności, ulgi - wyrzuty sumienia, warto pomyśleć o wizycie u psychologa. Zaburzenia jedzenia często powiązane są z trudnościami emocjonalnymi oraz niekonstruktywnymi sposobami radzenia sobie z napięciem.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy