Reklama

Tłusty czwartek - co na to dietetyk?

- Lepszy będzie pączek bez lukru z nadzieniem z róży, niż ten pudrowany z kremem typu advocat - mówi dietetyk Magdalena Makarowska. Tym, którzy na co dzień zdrowo się odżywiają, radzi skusić się na pączka, ale potem spalić go, np. 20 minutami biegu.

- Jeśli na co dzień odżywiamy się prawidłowo i trzymamy dobrą wagę, to oczywiście jeden pączek czy kilka faworków dla tradycji nie zaszkodzi. Dobrze jednak potem np. pójść na spacer, by spalić kalorie - mówi  dietetyk Magdalena Makarowska i podaje, jak jeszcze można "spalić pączka", który ma średnio ok. 300 kcal - biegając przez 20 minut, tańcząc przez pół godziny, pływając przez 40 minut, jeżdżąc na rowerze przez 50 minut, przez godzinę spacerując lub uprawiając jogę.

W tłusty czwartek cukiernie prześcigają się w pomysłach na coraz to lepsze pączki. Na jakiego najlepiej, najbezpieczniej dla naszej figury, się skusić?

Reklama

- Jak już jeść pączki to takie, które są bardzo dobrej jakości i świeżości. Lepszy będzie pączek bez lukru z nadzieniem z róży, niż pudrowany paczek z kremem typu advocat - te mają najwięcej kalorii - przestrzega Makarowska.

Pączek czy faworki - które z nich to tzw. mniejsze zło?

 - W zasadzie pączek ma więcej tłuszczu, ale faworków zjada się więcej, więc trudno powiedzieć - odpowiada dietetyk. Wybór należy do nas i uwarunkowany jest kwestią gustu.

Podsumowując, dietetyk radzi, aby w tłusty czwartek wybrać najlepszą cukiernię lub domowego paczka.

- Choć uwaga, bo te bardzo dobre cukiernie często w ten dzień idą na ilość, a nie jakość. Co ważne, dobrze zjeść takiego pączka w miłym towarzystwie. Jak to mówią - raz nie zawsze, dwa razy nie często, tłusty czwartek jest raz w roku. Osobiście potem zalecam na usprawnienie trawienia zjeść łyżeczkę mielonego ostropestu, który ułatwi spalanie tłuszczu obciążonej wątrobie - kwituje Makarowska.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy