Reklama

Tłusty czwartek – obsesja obżarstwa

Ile? Podstawowe pytanie, które pada tego dnia ze wszystkich stron. Trudniej usłyszeć: „Jak ci smakował pączek, którego zjadłeś?”. Królują przechwałki – komu udało się pochłonąć ich najwięcej. Czy to naprawdę ma znaczenie?

Niestety tak i to poważne, dla naszego organizmu. On ponosi konsekwencje niepohamowania w zjadaniu kolejnych pączków.

Lubimy wierzyć w przesądy i gusła. Jak echo powtarzane jest z ust do ust, że jeśli w tłusty czwartek nie zjemy ani jednego pączka, nie będzie nam się wiodło w dalszym życiu. Każdy może wierzyć w cokolwiek zechce, dlaczegóż by nie wierzyć w pączka?

Skąd ta tradycja? Geneza wywodzi się z pogaństwa. Tłustą biesiadą świętowano pożegnanie zimy i nadejście wiosny. Uczta bazowała na zjadaniu tłustych potraw, głównie mięs, suto zakrapianych winem.

Reklama

Finał, który dziś nazwalibyśmy deserem, stanowiły paczki z ciasta chlebowego, nadziewane słoniną. Tłusty dzień w kalendarzu Rzymian niekoniecznie wypadał we czwartek.

Dziś, w kalendarzu chrześcijańskim, tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. Trochę jak ostatni dzwonek - wzywający do zabawy. Można odnieść wrażenie, że niektórzy chcieliby tego dnia pochłonąć dawkę energii potrzebną do przetrwania czterdziestodniowego postu.

Jak inaczej nazwać swoiste zawody w pochłanianiu niezliczonych ilości pączków? Czujesz potrzebę podtrzymania tradycji - zjedz ze smakiem i bez najmniejszych wyrzutów sumienia jednego, góra dwa pączki. Każdy, w zależności od wielkości i dodatków, to źródło dużej dawki energii.

Dostarczy nam od dwustu pięćdziesięciu do aż czterystu kilokalorii. Zjadając dziesięć możesz przyswoić nawet cztery tysiące kilokalorii. Klasyczny, osiemdziesięciogramowy pączek ma trzysta czterdzieści kilokoralorii. Zawiera ponad pięćdziesiąt gramów węglowodanów, pięć gramów białka i około piętnastu gramów tłuszczu.

Nawet dzieci wiedzą, że tłuszcz używany do głębokiego smażenia nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Żaden tłuszcz - poddany obróbce termicznej - nie zyskuje na swojej wartości, a podgrzewany wielokrotnie spala się i staje toksyczny. Oprócz wysokiej kaloryczności to właśnie tłuszcz, obecny w pączkach, jest dla organizmu największym obciążeniem.

Warto pamiętać, że tłuszcz nie przechodzi przez cenzurę wątroby w naszym organizmie, tak jak dzieje się to w przypadku białek i węglowodanów. Tłuszcze nie są rozpuszczalne w wodzie, stąd ich trawienie wymaga odrębnego postępowania. W tym celu wykorzystywany jest układ naczyń limfatycznych. Łączą się one w obrębie jelita cienkiego w jeden szeroki przewód, zwany piersiowym, a ten umożliwia trawienie tłuszczów bez ryzyka utraty drożności.

Tłuszcz zebrany w przewodzie piersiowym trafia bezpośrednio do serca z pominięciem wizyty w wątrobie. Jej cenzura nie obejmuje tłuszczów, zatem zarówno wartościowy tłuszcz roślinny, jak i tani, używany do głębokiego smażenia, wlewa się bezpośrednio do naszego serca. Pamiętajmy o tym, zwłaszcza w tłusty czwartek.

Nie warto kupować tanich pączków, byle tylko zjeść ich jak najwięcej. Zwróćmy uwagę na etykiety. Nierzadko koncentrujemy się wyłącznie na kaloryczności, pomijając zupełnie skład produktu. Zależność jest dziecinnie prosta: im dłuższa lista składników danego produktu, tym gorszy będzie on miał wpływ na nasze zdrowie.

Proponuję kupić jednego, dobrej jakości, pączka w zaufanej cukierni i delektując się jego smakiem dochować tradycji tłustego czwartku, nie rujnując zdrowia.


Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com    

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tłusty czwartek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy