Reklama

Wrodzona miłość do słodyczy?

Ochota na słodycz jest zapisana w genach człowieka. Przez całe wieki łaknienie słodkiego smaku gwarantowało człowiekowi przeżycie. Dlaczego teraz ten sam instynkt obraca się przeciwko zdrowiu?

Receptory umieszczone w kubkach smakowych człowieka rozpoznają pięć podstawowych smaków: słodki, słony, gorzki, kwaśny i oficjalnie dodany do tej grupy w 2000 r. smak umami. Każdy z nich odpowiada za rozpoznanie innych składników odżywczych. Słodki smak jest dla organizmu oznaką pożywienia bogatego w węglowodany, słony - produktów z solami sodu i potasu, czyli niezbędnymi dla życia elektrolitami, umami - wykrywa obecność kwasu glutaminowego, składnika białek. Natomiast smak gorzki i kwaśny przestrzegają organizm o potencjalnej truciźnie czy zepsutym pokarmie.

Przyzwyczajeni od dziecka

Tak działający zmysł smaku, wykształcony w czasie ewolucji, gwarantował człowiekowi przeżycie i to słodki smak odgrywał w nim najistotniejsza rolę - był obietnicą dostarczenia energii, która jest potrzebna do podtrzymania wszystkich funkcji życiowych. Słodki smak naturalnie odczuwamy jako przyjemny. Naukowcy dowiedli, że odruchowo wywołuje on wyraz zadowolenia na naszych twarzach. Od dziecka też jesteśmy do niego przyzwyczajani przez spożywanie laktozy, dwucukru w zawartego w mleku matki.

Dlaczego więc  wrodzone zapotrzebowanie na słodki smak, powoduje obecnie epidemię otyłości, próchnicy, cukrzycy, a nawet może przyczynić się do zachorowań na raka? Dlatego, że diametralnie zmienił się sposób odżywiania. - Nasi przodkowie spożywali więcej żywności naturalnej, bogatej w dużo zdrowsze węglowodany złożone: wyroby pełnoziarniste czy warzywa - tłumaczy Beata Straszewska, założycielka sklepu ze stewią Stewiarnia. - My dziś mamy dostęp do żywności w dużej mierze przetworzonej, do której w zatrważających ilościach dodaje się cukry proste, przede wszystkich sacharozę. Można powiedzieć, że cukier jest wszędzie: w chlebie, ketchupie, jogurcie, napojach, chipsach, gotowych daniach. Tego nasza natura nie przewidziała  i to negatywnie odbija się na organizmie - dodaje Straszewska.

Reklama

Jemy 10 łyżeczek cukru

Według WHO cukry proste takie jak sacharoza, o wysokim indeksie glikemicznym, powinny stanowić mniej niż 10%  dostarczanej energii z węglowodanów, a my spożywamy ich dużo więcej. Przeciętny Polak tylko w gotowych produktach, często nieświadomie, codziennie konsumuje 50 g, czyli ok. 10 łyżeczek cukru. Do tego dochodzi używanie cukru spożywczego we własnej kuchni, szacowane miesięcznie na 1,2 kg na osobę! Tymczasem wystarczyłoby słodzić herbatę czy kawę stewią, a słodkości, od których nie potrafimy się uwolnić, zastąpić np. czekoladą słodzoną stewią. - Zarówno słodycze słodzone  ekstraktem ze stewii, jak i słodzik z tego ekstraktu polecamy na  etap przejściowy osobom,  które eliminują cukier z diety - mówi założycielka Stewiarnia.pl. - Wiadomo, że diametralne porzucenie słodyczy często kończy się fiaskiem. Mierzmy więc siły na zamiary. Z pomocą przychodzi stewia - naturalna, słodka roślina, jednak bez całego bagażu negatywnych dla zdrowia konsekwencji- dodaje Beata Straszewska.

Stewiarnia to centrum wiedzy o stewii - zdrowego i naturalnego zamiennika białego cukru. Powstała z myślą o osobach, które prowadzą zdrowy styl życia i szukają sposobu na ograniczenie spożycia cukru, ale jednocześnie nie chcą rezygnować z przyjemności, jaką daje smak słodkiej kawy czy czekolady.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy