Reklama

Zdradliwe kryształki

Wielu z nas trudno jest sobie wyobrazić dzieciństwo bez słodyczy. Czasem niestety stają się one narzędziem do karania i nagradzania. W większości domów są reglamentowane i słusznie, w przeciwnym razie dzieci najprawdopodobniej zajadałyby się nimi nieustannie.

Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia dziecko nie powinno dziennie zjadać więcej niż trzy łyżeczki cukru. Aby przekonać się o tym, jak łatwo niepostrzeżenie wyjść poza ten limit, wystarczy uświadomić sobie, że szklanka słodkiego napoju typu cola zawiera go aż siedem łyżeczek. Jeśli dodamy do tego wszelkie batoniki, cukierki, ciastka i inne łakocie może się okazać, że nasza pociecha wielokrotnie przekracza dzienną dawkę zalecaną dorosłemu mężczyźnie (sześć łyżeczek)! Limit dla kobiet to pięć łyżeczek.

Obliczono, że dziecko w wieku przedszkolnym spożywa rocznie ponad 20 kilogramów cukru, czyli niekiedy więcej niż samo waży.

Reklama

Aby ograniczyć ilość zdradliwej substancji w diecie malucha należy wziąć pod lupę także tzw. ukryte źródła cukru, czyli przeanalizować składy kupowanych jogurtów owocowych, tak lubianych przez maluchy słodkich płatków śniadaniowych, ketchupów, soków, mrożonek, dań gotowych, a nawet konserw czy słonych paluszków.

Alternatywą dla sklepowych słodkości powinny być słodycze przygotowywane w domu. Do słodzenia można używać naturalnego miodu (przynajmniej ma wartości odżywcze), stewii lub ksylitolu.

Cukier brązowy cieszy się sławą zdrowej alternatywy białych kryształków, ale na ogół jest to zwykły cukier barwiony karmelem lub melasą. Nierafinowany cukier trzcinowy zawiera pewne ilości cennych pierwiastków, jak potas, fosfor, żelazo i wapń, ale jest ich zbyt mało, aby można było mówić o dobroczynnym wpływie na organizm.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy