Reklama

Letni program antygrypowy

Za oknem piękne słońce, a my zamiast tryskać energią, czujemy niepokojące drapanie w gardle, osłabienie, ból mięśni… Nie panikujmy, ale też nie lekceważmy tych objawów.

Choć latem raczej nie dopadnie nas typowa grypa z bardzo wysoką gorączką, to dość często mogą nas atakować infekcje grypopodobne, wywołane przez wirusy paragrypy (osoby szczepione przeciw grypie też są na nie narażone). Na szczęście o tej porze roku jest wiele przyjemnych sposobów, by znacznie zmniejszyć ryzyko zachorowania, a jeśli to się nie uda, i jednak dopadną nas wirusy - skutecznie wyleczyć infekcję. Uważajmy przy tym, by nie popełnić błędów, które niepotrzebnie opóźniają powrót do formy.

Zapobiegamy

Unikamy klimatyzacji

Reklama

Błona śluzowa dróg oddechowych, zwłaszcza nosa, bardzo źle ją znosi. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, klimatyzowane powietrze jest bardzo suche. To sprawia, że błona śluzowa również staje się przesuszona i przestaje spełniać swoja rolę ochronną - czyli nie zatrzymuje chorobotwórczych wirusów. Po drugie zaś, z powodu klimatyzacji narażamy nasz organizm na nagłe zmiany temperatury (gdy np. wyjdziemy z zimnego sklepu na rozgrzaną ulicę). To również osłabia błony śluzowe i sprawia, że stają się podatne na atak wirusów. Najlepiej więc ustawiać klimatyzację (np. w samochodzie) na temperaturę tylko o 3-4 ℃ niższą niż ta na dworze. Warto też stosować nawilżające spraye do nosa i gardła z wodą morską i minerałami (np. Sterimar, Marimer). Trzeba też dużo pić - wodę mineralną, soki wyciśnięte ze świeżych owoców, herbatki ziołowe.

Wyjeżdżamy w nowe miejsca

Zmiana otoczenia to... doskonałe ćwiczenie dla układu odpornościowego. Czasem wystarczy wyjechać 20 km od miejscowości, w której mieszkamy, by warunki klimatyczne (temperatura, ciśnienie, wilgotność powietrza) całkowicie się zmieniły. Dzięki temu nasz układ odpornościowy otrzymuje bodźce, które - choć krótkotrwałe - mobilizują go na dłużej. Organizm dostosowuje się do zmienionych warunków. W ten sposób podnosi się jego wydolność, poprawia się ukrwienie błon śluzowych, termoregulacja i przemiana materii. Szpik produkuje więcej krwinek i limfocytów, co powoduje, że odporność rośnie.

Korzystamy z masaży

Zdaniem lekarzy już 45-minutowy masaż wpływa korzystnie na układ odpornościowy. Zmniejsza m.in. poziom kortyzolu (hormonu stresu obniżającego odporność). Podstawowych technik masażu łatwo można się nauczyć. To głaskanie, rozcieranie, lekkie oklepywanie. Takie masowanie przyspiesza krążenie krwi w naczyniach włosowatych i żyłach powierzchniowych, a także usprawnia przepływ limfy w tkankach. Dzięki temu cały układ odpornościowy działa wydajniej.

Wzmacniamy się witaminami z diety

Nie próbujmy ułatwić sobie sprawy, łykając suplementy. Witaminy zawarte w owocach i warzywach działają o wiele skuteczniej, ponieważ występują w towarzystwie unikalnych enzymów, które ułatwiają ich przyswajanie. Takiego składu nie da się w pełni odtworzyć w tabletce. Najbardziej wzmacniają nas przeciwutleniacze, do których należą m.in. beta-karoten i witamina C. Teraz znajdziemy je m.in. w świeżej natce pietruszki, truskawkach, kapuście, kalafiorze, szpinaku i brukselce. A w pełni lata prawdziwą bombą przeciwutleniaczy są owoce czarnej porzeczki oraz dzikiej róży.

Leczymy

Może się zdarzyć, że mimo wszystko nie uda się nam uniknąć zachorowania. Zadbajmy o siebie, gdy tylko pojawią się pierwsze objawy: dyskomfort, katar i ból gardła.

Mimo lata... działamy ciepłem

To "utrudni życie" wirusom, które najlepiej czują się w temp. ok. 34 st. C, czyli takiej, jaka panuje w nosie. Jeśli je podgrzejemy, będą mnożyły się znacznie wolniej. Poza tym, gdy naczynia krwionośne są rozszerzone, komórki układu odpornościowego odpowiedzialne za zwalczanie infekcji łatwiej docierają do wszystkich tkanek. Leczenie infekcji zacznijmy więc od krótkiej, ale gorącej kąpieli, w temperaturze ok. 37 ℃. Warto dodać do niej 5-6 kropli olejku eterycznego z eukaliptusa, sosnowego lub jodłowego, które mają działanie odkażające. Po kąpieli natychmiast trzeba położyć się do łóżka i wypić rozgrzewającą herbatę: z lipy, suszonych malin lub imbiru z miodem i cytryną. Sen i odpoczynek to najlepsze lekarstwo. Organizm może wtedy skupić się na walce z wirusami.

Unikamy błędów

Ostrożnie z lekami, wit. C i wapniem

Faszerowanie się środkami bez recepty może przynieść więcej szkody niż pożytku. Nadmiar wit. C sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych, a wapnia - zagęszcza wydzielinę, utrudniając jej odkrztuszanie, co może prowadzić do nadkażeń bakteryjnych. A popularne leki z paracetamolem, ibuprofenem, pseudoefedryną? Szybko stawiają na nogi, bo łagodzą uciążliwe objawy. My zaś, czując się pozornie lepiej, gnamy do pracy, zamiast dać organizmowi wypocząć. Nadwyrężamy nasz układ odpornościowy i prosimy się o powikłania.

Naj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy