ZDROWIE | Piątek, 22 marca 2019 (11:53)
Polska jest liderem produkcji drobiu w Europie. W 2017 roku w naszym kraju wyprodukowano dwa i pól miliona ton mięsa drobiowego, z czego około milion dwieście tysięcy ton wyeksportowano do innych krajów. Spożycie mięsa z kurczaków rośnie od lat. W 2000 roku statystyczny Polak skonsumował zaledwie 14,5 kg drobiu, a w 2016 roku liczba ta wzrosła ok. 20,5 kg mięsa na mieszkańca. Dlaczego drób jest w naszym kraju tak bardzo popularny? Czy jest smaczniejszy niż wieprzowina oraz wołowina? To kwestia indywidualna. Nie można jednak zaprzeczyć, że głównym powodem, dla którego idąc do sklepu wybieramy drób, jest cena. Szynka po dziesięć złotych za kilogram, filet za osiem, czy udka za dziewięć. Te ceny są dla nas tak atrakcyjne, że kupujemy kurczaki na potęgę. Nie zastanawiamy się nad tym, dlaczego płacimy tak mało, chociaż koszty produkcji z roku na rok rosną.
1 / 4
Philip Lymbery w swojej książce pt. „Farmagedon” pisze, że za większością mięsa, jakie znajdziemy na sklepowych półach, stoi tajemnica – proces produkcji. Przy zakupie fileta, schabu, łopatki czy szynki nie zastanawiamy się raczej skąd ten pokarm pochodzi, na czym polega jego produkcja i jak wygląda hodowla zwierząt oraz ich śmierć. Co ciekawe, jak donosi organizacja Linking Environment and Farming, tylko co trzeci Brytyjczyk wie, że boczek to wieprzowina, a jajko pochodzi od kury… Głównym powodem, dla którego jedzenie mięsa z masowej produkcji jest niebezpieczne są antybiotyki. Nie chodzi tutaj o stosowanie ich w sytuacjach choroby, ale o regularne podawanie zwierzętom jako profilaktyki przed niechcianymi infekcjami. W ten sposób hodowcy chcą zabezpieczyć się przed ewentualnymi stratami. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że połowa z wszystkich wyprodukowanych na całym świecie antybiotyków trafia do farm.
Źródło: 123RF/PICSEL