Reklama

Do jutra w Amsterdamie, Agnieszka Zakrzewska

„Do jutra w Amsterdamie’’ to debiut literacki niedoszłej prawniczki, a dziś rekruterki mieszkającej w Holandii. To książka pełna dobrych emocji i refleksji nad wartościami, które są najważniejsze w życiu, bez względu na to, skąd pochodzimy. Dla Agnieszki Zakrzewskiej jest to rodzaj pamiętnika o trudnych doświadczeniach na obczyźnie. W jej powieści znaleźć można wątki autobiograficzne, zbeletryzowane zapiski codzienności w Holandii, portrety ludzi, obrazy zdarzeń, kolory emocji, całą gamę uczuć oraz mnóstwo ciepłego humoru. Poznając „Do jutra w Amsterdamie” poznajemy emigracyjny świat autorki.

Swoją przygodę z Holandią, Agnieszka Zakrzewska rozpoczęła w 2002 roku. Nie podejrzewała wówczas jakie niespodzianki skrywa przed nią ten kraj.

Kiedy po raz pierwszy postawiłam stopę na holenderskiej ziemi, na jednym z najbardziej zatłoczonych lotnisk w Europie, amsterdamskim Schiphol, nie przypuszczałam, że zostanę tu na zawsze, a moja planowana na kilka miesięcy przygoda z Holandią, stanie się codziennością.

W Kraju Tulipanów i Wiatraków znalazłam swoje miejsce na ziemi, przyjaciół na zawsze i.... wielką miłość. Nikt nie obiecał, że będzie łatwo, nikt nie przygotował na tęsknotę i łzy, na nie zawsze słuszne wybory i trudne decyzje, które przez te wszystkie lata przyszło mi podejmować.

Reklama

Moim życiowym drogowskazem była uparta wiara, że bez względu na wszystko, ja zawsze sobie poradzę. Ta właśnie ta pewność i przekonanie, że warto spełniać swoje marzenia zmotywowały mnie do napisania tej książki.

Historia bezrobotnej dziennikarki Agnieszka, bohaterki "Do jutra w Amsterdamie" rozpoczyna się od z pozoru błahego telefonu od jej siostry. Julia, kilka lat temu wyemigrowała do Holandii za pracą, aby spłacić długi, w które wpędził ją prowadzący szemrane interesy mąż. Obecnie dziewczyna pracuje jako gospodyni domowa w kilku zamożnych holenderskich rezydencjach, jednak właśnie dostała ofertę nie do odrzucenia. Musi wyjechać na parę miesięcy. Aby nie stracić klientów prosi Agnieszkę o pomoc, aby ta zastąpiła ją u pracodawców, a przy okazji będzie miała szansę podreperować swój nadwyrężony budżet.

Nie bez oporów Agnieszka postanawia podjąć wyzwanie i wyruszyć do kraju tulipanów, wesprzeć siostrę, a i być może przeżyć jakąś przygodę... Zresztą Julia nie dała jej za bardzo wyboru, podróżny bilet czekał już na nią na dworcu autobusowym,

Julia zakaszlała znacząco i nieco już zniecierpliwiona ponow­nie przystąpiła do ofensywy.

- Do rzeczy, siostra, bo gadamy i bijemy pianę jak w tanim serialu, a konkretów ciągle brak. Przyjedziesz na sześć miesięcy, żeby zastąpić mnie u pozostałych rekinów holenderskiej finan­sjery? Szkoda by mi było tracić te domki, płacą nieźle, nie ma­rudzą, robota lekka, łatwa i przyjemna, szybko się przyuczysz! Przecież teraz siedzisz bezproduktywnie w domu. Zarobiłabyś! - kusiła.

- Nie ściemniaj mi tu, bo i tak nie uwierzę! I pamiętaj jedno: na pranie brudnych gaci się nie piszę. Nawet za milion euro, bejbe! No way! - Postanowiłam być twarda i stanowcza jak nigdy.

- Deal! Żadnych męskich gaci. No może parę stringów! Koron­kowych! - chichotała siostra.

- Że ja się na to godzę! Na kiedy zorganizowałaś ten mój wy­jazd? - Zrezygnowana wyjrzałam za okno, bo zachmurzyło się na­gle. Poczułam chłód na odkrytych ramionach.

- Mówiłam już. Na jutro... Mamy mały niedoczas!

Złapałam się za głowę, próbując wyobrazić sobie logistycznie całe to przedsięwzięcie.

Na miejscu okazuje się, że siostra wcale nie czeka na Agnieszkę. Z czasem zaś okazuje się, że okoliczności zniknięcia Julii są dość tajemnicze. Na szczęście dziewczyna nie zostaje pozostawiona sama sobie. Z dworca odbiera ją czarnoskóry przyjaciel siostry, Prosper, emigrant z Senegalu. Chłopa przyjmuję rolę przewodnika Agnieszki po holenderskiej rzeczywistości, dzięki niemu nie czuje się ona aż tak zagubiona i samotna.

- Nie nerwuj! Ja od Julki! Twój friend! Nie bój, wszystko powiem tu! - Machał zamaszyście rękami nieznajomy. - Jestem Prosper. Ty Aga! Znamy się! To możesz iść ze mną! - Mężczyzna chwycił dziar­sko za ucho mojego plecaka.

- Chwila! - wrzasnęłam! - Nigdzie z tobą nie idę! Kim ty właściwie jesteś? Albo dowiem się tego teraz, albo wracam z powrotem do Pol­ski. Jeszcze dziś! - Po czym rozpłakałam się rzewnie z żalu i niemocy!

Prosper patrzył na mnie wzrokiem bezpańskiego psa i szeptał cicho:

- Ja friend, nie płakaj, nie płakaj...

Chociaż samej trudno było mi w to uwierzyć, po chwili zrobiło mi się go szkoda. Był jeszcze bardziej przerażony niż ja.

- Naprawdę znasz Julkę? - Łypnęłam na niego podejrzliwie zapła­kanym, ale już przychylniejszym okiem.

- I swear! Znaczy... przysięgać! Znam! To moja neighbour! - Ude­rzył się w wątłą pierś, odzianą w kanarkową szatę, Prosper.

- Aha, to twoja sąsiadka! Dobra! Nie wiem czemu, ale ci wierzę. Mów, kim jesteś i skąd się tu wziąłeś. - Z rezygnacją usiadłam po­nownie na plecaku. Miałam dużo czasu.

Agnieszka zaczyna pracę w rezydencjach zamożnych Holendrów. Znanego prokuratora specjalizującego się w ściganiu przemytników żywego towaru do znanych na całym świecie amsterdamskich domów publicznych. Dyrektora dużej prywatnej firmy chlubiącej się montażem w hotelach instalacji prze­ciwpożarowych jedną z najnowocześniejszych technik. Właściciel jest niegroźny, zresztą nigdy go nie ma w domu, ale jest jego żona... Trzeci luksu­sowy obiekt, usytuowany jest nad samym Morzem Północnym. Należy do byłej wdowy po potentacie kawo­wym z Brazylii. Niezwykle eteryczna i wrażliwa staruszka, pianist­ka i wielbicielka Fryderyka Chopina.

Agnieszka powoli nawiązuje nowe znajomości, przyjaźnie, a także poznaje miłość swojego życia. Na jaw wychodzą też okoliczności zniknięcia Julii. Okazuje się, że wplątała się w międzynarodową aferę przemytniczą i musiała uciekać... Jak Agnieszce ułożą się relację z jej nowymi pracodawcami? Czym jeszcze Holandia ją zaskoczy? Czy dobrze ulokuje swoje uczucia? Odpowiedzi można szukać we wszystkich polskich księgarniach już od 15. lutego. 


O autorce

Agnieszka Zakrzewska - rocznik 1974. Przeżyła hotel Forum w Warszawie, Budkę Suflera i sukces kadry piłkarskiej trenera Kazimierza Górskiego na mistrzostwach świata w RFN. Niedoszły prawnik. Z zamiłowania polonistka. Z wyboru rekruter. Od 2002 roku na emigracji w Królestwie Niderlandów.  Wielbicielka ludzi i kolekcjonerka chwil. Często bez czapki, zawsze bez parasola, w wyjątkowych wypadkach bez butów, ale nigdy bez notatnika w przepastnej torbie. Jej życiowe motto brzmi: "Im dłużej czekasz na przyszłość, tym będzie krótsza". Zatem nie czeka. Działa. I spełnia swoje marzenia. Książka "Do jutra w Amsterdamie" jest jednym z nich.

 


INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy