Oszustka, Janelle Brown

Czy na pewno wiesz, kto Cię obserwuje? Bestsellerowy thriller epoki Instagrama! Książka, na podstawie której Amazon Prime przygotuje serial z Nicole Kidman, w reżyserii Reed Morano trafia właśnie do rąk polskich czytelników. Pełna zaskakujących zwrotów akcji "Oszustka" Janelle Brown ukaże się nakładem Wydawnictwa Agora. Premiera 14 lipca!

Oszustka, Janelle Brown
Oszustka, Janelle BrownINTERIA/materiały prasowe

"Oszustka" jest rewelacyjna. Tak po prostu. Zakochałem się w każdej jednej stronie tej powieści. Janelle Brown to nowa twarz w panteonie autorów, których trzeba znać - HARLAN COBEN

Nina jest błyskotliwą oszustką. Razem ze swoim chłopakiem Lachlanem okrada zepsutych bogaczy z ich drogocennych dzieł sztuki, biżuterii i innych błyskotek. Gdy jej matka podupada na zdrowiu, a policja zaczyna deptać im po piętach, Nina postanawia przeprowadzić ostatni skok. Jej celem staje się pochodząca z wyższych sfer instagramowa celebrytka Vanessa Liebling, z której okrutną rodziną Nina miała do czynienia w dzieciństwie. Krzywda sprzed lat to dobra motywacja, ale Nina nie przypuszcza nawet, że weszła w pułapkę, którą zastawił na nią ktoś inny ...

"Oszustka" to czwarta i najlepsza powieść bestsellerowej autorki Janelle Brown. Została świetnie przyjęta przez czytelników i ogłoszona m.in. Amazon Best Book of April 2020, znalazła się także na liście BEST BOOK OF 2020. We współpracy z Nicole Kidman platforma Amazon Prime szykuje na jej podstawie serial.

Historia zarówno pokoleniowa, jak i adresowana do naszego pokolenia. A do tego nieodkładalna. Oszustka łączy urzekającą scenografię z mrocznymi sekretami, aby w rezultacie potwierdzić to, co zawsze podejrzewaliśmy - lub na co zawsze liczyliśmy - gdy chodzi o polukrowaną wizję życia prezentowaną w mediach społecznościowych - CHANDLER BAKER, autor "Zmowy milczenia"

Pochłonęłam tę książkę - niesamowita lektura - JESSICA KNOLL, bestsellerowa autorka "Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie"

W jednej połowie psychologiczny thriller, a w drugiej - moralitet. "Oszustka" Janelle Brown wznosi literacki suspens na wyżyny. Wspaniale napisana, wypełniona wielopłaszczyznowymi postaciami, które zaludniają świat elitarnej instagramowej influencerki oraz działającej z rozmachem kanciary, skonstruowana za pomocą dającej do myślenia podwójnej narracji i pełna szokujących zwrotów akcji - w tej genialnej powieści jest wszystko! - ANGIE KIM


O Autorce

Janelle Brown jest autorką bestsellerowych powieści New York Timesa" "Oszustka" (“Pretty things"), "Watch Me Disappear", "All We Ever Wanted Was Everything" i "This Is Where We Live". Jej książki zostały sprzedane w dwudziestu krajach na całym świecie, a najnowszą powieść - “Oszustka" (“Pretty things") Amazon okrzyknął najlepszą książką 2020 roku i ogłosił (Amazon Prime), że wspólnie z Nicole Kidman przygotuje serial na jej podstawie.


Janelle Brown jest dziennikarką, felietonistką. Jej teksty ukazywały się na łamach The New York Times, Vogue, Elle, Wired, Self, Real Simple, The Los Angeles Times i wielu innych.

Pochodzi z San Francisco, jest absolwentką UC Berkeley, choć na co dzień mieszka w Los Angeles, z mężem Gregiem i dwójką dzieci.

***

Fragment książki

Każdy przestępca ma swój modus operandi, mój przedstawia się następująco: obserwuję i czekam. Analizuję, co kto ma i gdzie. To łatwe, ponieważ ludzie sami mnie o tym informują. Ich konta w mediach społecznościowych są niczym okna do ich świata; otworzyli je na oścież, jakby chcieli, bym zajrzała do środka i sporządziła remanent.

Na przykład Aleksieja Pietrowa znalazłam na Instagramie - przeglądałam, jak co dzień, zdjęcia obcych mi osób, gdy mój wzrok przykuło bananowożółte bugatti z siedzącym na jego masce mężczyzną, który szczerzył zęby w pełnym samozadowolenia uśmiechu; dało się z niego wyczytać, co Aleksiej myśli na swój temat. Tydzień później wiedziałam o nim wszystko: kim są jego znajomi i członkowie rodziny, gdzie imprezuje, gdzie robi zakupy, gdzie jada, gdzie pije alkohol; wiedziałam też, że nie szanuje kobiet, jest bezrefleksyjnym rasistą i ma wybujałe ego. Wszystko to w dogodny sposób opatrzone geotagami, hasztagami, skatalogowane i udokumentowane.

Obserwuję i czekam. I kiedy nadejdzie odpowiedni moment, zabieram.

Do ludzi takich jak on można się dostać łatwiej, niż się zdaje. Relacjonują przecież minuta po minucie całemu światu swoją codzienną trasę; wystarczy, że się na niej znajdę. Jeśli u ich drzwi zjawi się ładna, dobrze ubrana dziewczyna, nie chce im się zadawać zbyt wielu pytań. A po wejściu do środka jedyne, co się liczy, to wyczucie czasu. Trzeba zaczekać, aż torebka stanie na stoliku, a jej właścicielka zniknie w łazience; aż ludzie wyciągną e-papierosy i osiągną odpowiedni stan upojenia; aż będzie się można wmieszać w tłum imprezowiczów i wykorzystać moment ich nieuwagi.

Odkryłam, że bogacze -  a zwłaszcza młodzi bogacze - są bardzo, bardzo nieuważni. Oto co się stanie z Aleksiejem Pietrowem: za kilka tygodni, gdy ta noc (i moja w niej obecność) zatrze się w przymglonej kokainą pamięci, spakuje swoją walizkę od Louis Vuittona i wraz z dzianymi kolegami wyleci na tygodniowe wakacje do Los Cabos. Na jego koncie na Instagramie zaroi się od zdjęć, na których będzie się rozpierał #wgulfstreamie, opatulony w #Versace, popijał szampana #Domperignon prosto #zezłotegowiaderka na lód, opalał się #wMeksyku na pokładzie jachtu razem #zpięknymiludźmi.

A pod jego nieobecność przed posiadłość zajedzie ciężarówka. Będzie oznaczona logotypem nieistniejącej firmy zajmującej się odnawianiem mebli i transportem dzieł sztuki, na wypadek gdyby sąsiedzi przyglądali się temu ze swoich twierdz. (Ale nie będą się przyglądać). Mój partner - Lachlan, mężczyzna, z którym leżę w łóżku - wejdzie do domu, wstuka zdobyte przeze mnie kody do bramy i do alarmu. Wybierze przedmioty, które mu wskazałam - dwa nieco mniej wartościowe zegarki, parę spinek do mankietów wysadzanych brylantami, fotele Pontiego, włoski stolik i kilka innych zasługujących na uwagę rekwizytów - po czym załaduje je do ciężarówki.

Moglibyśmy ukraść o wiele więcej, ale trzymamy się zasad, które nakreśliłam, gdy kilka lat wcześniej przystąpiłam do gry: nie wolno brać zbyt dużo; nie wolno być chciwym. Wolno brać tylko to, za czym nikt nie zatęskni. I okradać wyłącznie ludzi, których na to stać.

Zasady kradzieży

1. Choć to kuszące, nie wolno kraść dzieł sztuki, bo wartego miliony dolarów obrazu - a więc dowolnej pracy rozpoznawalnego artysty lub artystki - nie sposób potem opchnąć. Nawet południowoamerykański narkobaron nie wyda milionów na kradzionego Basquiata, którego nigdy potem nie będzie mógł odsprzedać na wolnym rynku.

2. Biżuteria to łatwy cel, ale najbardziej wartościowe wyroby są często unikatowe, a zatem zbyt łatwe do namierzenia. Trzeba kraść te mniej wartościowe, by potem je rozmontować i sprzedać kamienie. 3. Markowe rzeczy - drogie zegarki, ciuchy od projektantów, torebki - to zawsze dobry strzał. Wystarczy wystawić patka philippe’a na eBayu, by kupił go jakiś programista z Hoboken, któremu właśnie wpadła pierwsza duża wypłata i który chce zaimponować znajomym. (Najważniejsza w tym przypadku jest cierpliwość: najlepiej zaczekać pół roku, na wypadek gdyby się okazało, że policja monitoruje sieć w poszukiwaniu skradzionych dóbr).

4. Gotówka. Wymarzony cel każdego złodzieja. Ale też coś, na co najtrudniej trafić. Bogate dzieciaki noszą przy sobie karty kredytowe, a nie worki z pieniędzmi. Aczkolwiek kiedyś znalazłam dwanaście tysięcy dolarów w bocznym schowku limuzyny należącej do syna magnata telekomunikacyjnego z Chengdu. To była dobra noc.

5. Meble. Tu przydaje się wprawne oko. Trzeba znać się na antykach - tak jak ja, dzięki studiom z historii sztuki, które poza tym do niczego się nie przydają - i trzeba móc je sprzedać. Nie można tak po prostu wystawić się na rogu ze stolikiem kawowym Minguren zaprojektowanym przez George’a Nakashimę, licząc, że któryś z przechodniów ma do wydania trzydzieści tysięcy dolarów.

Ukradłam futro z norek Fendi i trzy birkinki z garderoby gwiazdy Zakupocholiczek, popularnego reality show. Wyszłam z imprezy w posiadłości menedżera funduszu hedgingowego z wazą z okresu dynastii Ming ukrytą w torbie; zdjęłam pierścionek z brylantem z palca kobiety, która zemdlała w łazience hotelu Beverly Hills i była córką chińskiego barona branży hutniczej. Raz nawet udało mi się wyjechać maserati prosto z garażu dwudziestoparoletniego youtubera, który zasłynął jako nieustraszony kaskader samochodowy, choć później musiałam porzucić auto w Culver City, bo nie dało się go sprzedać, było zbyt charakterystyczne.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas