Czarne liście, Maja Wolny

Czwartego lipca 1946 roku w Kielcach doszło do pogromu Żydów. 65 lat później za sprawą tego tragicznego wydarzenia splotą się ze sobą losy dwóch kobiet.

Czarne liście, Maja Wolny
Czarne liście, Maja Wolnymateriały prasowe

Pierwsza z nich to Julia Pirotte (postać autentyczna), żydowska komunistka, w 1946 wysłana do Kielc jako fotoreporterka "Żołnierza Polskiego" na pogrzeb ofiar pogromu. Druga - Weronika Czerny, badaczka stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej, naznaczona traumą okrutnej tajemnicy rodzinnej.

W przeddzień uroczystości upamiętniającej ofiary pogromu kieleckiego na Weronikę spada nowy cios: znika jej dziesięcioletnia córka Laura.

Czyżby porwał ją chory psychicznie ojciec? A może jest to zemsta kogoś, kto nie chce wybaczyć Weronice ujawniania niewygodnej prawdy...

Rozpoczynają się dramatyczne poszukiwania, w których towarzyszą bohaterce dwaj mężczyźni - policjant po przejściach i dziennikarz lokalnej telewizji. Będzie to także podróż w czasie, podczas której Weronika nie tylko dowie się czegoś nowego o pochodzeniu własnej córki, ale też - za sprawą niespodziewanego romansu - lepiej pozna samą siebie.

O autorce

Maja Wolny - pisarka, doktor nauk humanistycznych i kielczanka. Przez wiele lat prowadziła w Belgii fundację promującą kultury Europy Wschodniej, później pracowała jako kurator wystaw, dyrektor muzeum oraz felietonistka najważniejszego flamandzkiego serwisu informacyjnego VRT. Opublikowała powieści  “Kara" (2009) oraz “Dom tysiąca nocy" (2010), które spotkały się z dużym uznaniem krytyki i czytelników. Mieszka w belgijskim Koksijde oraz w Kazimierzu Dolnym.

"To było w połowie lat dziewięćdziesiątych. Podróżowałam autostopem po Europie, miałam dziewiętnaście lat. W pewnym momencie zatrzymał się elegancki samochód z niemiecką rejestracją. Wsiadłam bez zastanowienia. Kierowca, przystojny, kulturalny Niemiec w średnim wieku, zaczął rozmowę o studiach, o wakacjach, o celu mojej podróży, w końcu zapytał, skąd pochodzę. ‘Z Kielc’ - rzuciłam i widząc jego zaskoczenie, zaczęłam łamaną angielszczyzną wyjaśniać, gdzie moje miasto dokładnie leży, ale nie zdążyłam, bo kierowca ostro zahamował. Zatrzymał się na pasie awaryjnym i powiedział, że mam natychmiast wysiadać, bo jego krewni zostali zamordowani w pogromie, w którym brało udział moje miasto.

Nie mogłam mu nic odpowiedzieć, bo natychmiast odjechał. Stałam na środku ruchliwej autostrady, zupełnie zdezorientowana, zła i upokorzona.  Wtedy pomyślałam, że jak wrócę do domu, to tę sytuację jakoś opiszę. Ale musiało upłynąć aż dwadzieścia lat, zanim to naprawdę zrobiłam" - opowiada autorka.

Czarne liście, Maja Wolny. Wydawnictwo Czarna Owca. Premiera: 6 lipca 2016.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas