Donacja ciała na cele naukowe. Jak dokonać przekazania zwłok?

Każdego z nas czeka dokładnie to samo. Nie wszyscy jednak po śmierci chcą, by ich ciało od razu zostało pochowane. Coraz więcej osób decyduje się na donację zwłok do celów naukowych. Przyjrzyjmy się więc, jak wygląda cała procedura oraz co się dzieje z ciałem po śmierci.

Osoba, która zdecydowała o przekazaniu po śmierci swojego ciała uczelni medycznej, musi podpisać w obecności notariusza Akt Donacji
Osoba, która zdecydowała o przekazaniu po śmierci swojego ciała uczelni medycznej, musi podpisać w obecności notariusza Akt Donacji123RF/PICSEL

Zmarli uczą żywych

Mortui vivos docent, czyli zmarli uczą żywych. To łacińska sentencja, która pochodzi jeszcze z czasów starożytnych. Jej przesłanie towarzyszy studentom medycyny do dziś. Żadna z pomocy dydaktycznych nie jest w stanie zobrazować im ludzkiego ciała tak jak zwłoki.

Uczelnie medyczne pozyskują więc ciała zmarłych do celów naukowych. Opiera się to na zasadach donacji, czyli darowizny. Osoba, która zdecydowała o przekazaniu po śmierci swojego ciała uczelni medycznej, musi podpisać w obecności notariusza Akt Donacji. Wzór dokumentu jest zazwyczaj podany na stronie internetowej danej uczelni lub można go uzyskać w sekretariacie placówki. Warto podkreślić, że w przypadku przekazania zwłok na cele naukowe spadkobiercy nie otrzymują żadnego wynagrodzenia finansowego. Donatorzy robią to więc, by przysłużyć się nauce.

Osoba chcąca przekazać ciało na cele naukowe w dokumencie musi podać przede wszystkim swoje dane, a także poinformować, w jakim obrządku ciało ma zostać później pochowane. Poza tym donator musi stwierdzić, czy chce, by ciało zostało skremowane czy też nie.

W akcie należy podać również dane osób, które uczelnia ma powiadomić o późniejszym pogrzebie, a także osób, które zobowiązały się do niezwłocznego powiadomienia o śmierci donatora. Po podpisaniu aktu musi on zostać złożony w placówce.

Gdy ciało zmarłego trafia na uczelnie medyczną, jest odpowiednio zabezpieczane przed rozkładem
Gdy ciało zmarłego trafia na uczelnie medyczną, jest odpowiednio zabezpieczane przed rozkładem123RF/PICSEL

Warto podkreślić, że cała procedura musi zostać wcześniej uzgodniona z uczelnią medyczną. Wszystko przez ograniczenia w ilości zwłok, które może przyjąć w najbliższych latach.

Poza tym może się również zdarzyć tak, że ciało nie zostanie przyjęte mimo złożenia Aktu Donacji. Dzieje się tak, gdy proces rozkładu zwłok jest już w zaawansowanym stadium lub gdy do zgonu doszło poza granicami Polski. Ten drugi przypadek wiąże się przede wszystkim z kwestiami finansowymi. Ciało zabezpiecza i transportuje uczelnia, a przewiezienie ich zza granicy jest o wiele droższe niż transport na terenie Polski.

Donacja zwłok a zasiłek pogrzebowy

Badania i zajęcia dydaktyczne ze zwłokami trwają nawet kilka lat. Po tym czasie uczelnia finansuje pochówek donatora. W uroczystości bierze udział nie tylko rodzina zmarłego, ale także studenci oraz władze uczelni. Poza tym, jeśli donator w Akcie Donacji wyraził taką wolę, to jego nazwisko zostaje umieszczone na tablicy darczyńców.

O zasiłek pogrzebowy może się starać osoba, która pokryła koszty pogrzebu. W przypadku przekazania ciała uczelni rodzina zmarłego nie finansuje pochówku.

Tutaj pojawia się więc kwestia pogrzebu symbolicznego, do którego nie są potrzebne zwłoki. Takie pożegnanie również wiąże się z kosztami, a więc jest możliwość starania się o zasiłek pogrzebowy, który aktualnie wynosi cztery tysiące złotych.

Rozkład zwłok. Co się dzieje z ciałem po śmierci?

Gdy ciało zmarłego trafia na uczelnie medyczną, jest odpowiednio zabezpieczane przed rozkładem. Następuje on w dość szybki sposób i chociaż jest uzależniony od wielu czynników, to jego postępowanie uniemożliwiłoby przeprowadzanie zajęć dydaktycznych. Przyjrzyjmy się zatem, co się dzieje z ludzkim ciałem po śmierci, gdy nie jest poddawane żadnym zabiegom, które miałyby na celu zatrzymanie naturalnego rozkładu.

To, co się dzieje z ludzkim ciałem po śmierci jest zjawiskiem naturalnym, jednak zagłębiając się w we wszystkie etapy, można poczuć lekki dreszcz na plecach. Po śmierci ciało zmienia temperaturę, dochodzi do zatrzymania krążenia, kończyny sinieją, na ciele pojawiają się plamy opadowe, a także następuje stężenie pośmiertne.

Osoba chcąca przekazać po śmierci swoje ciało w Akcie Donacji musi poinformować, w jakim obrządku ma zostać później pochowane
Osoba chcąca przekazać po śmierci swoje ciało w Akcie Donacji musi poinformować, w jakim obrządku ma zostać później pochowane123RF/PICSEL

Rozkład zwłok obejmuje autolizę, czyli rozpad komórek, tkanek i całych narządów poprzez chemiczny proces zachodzący za sprawą enzymów wewnątrzkomórkowych oraz proces gnicia uwarunkowany bakteriami gnilnymi i fermentacją.

Warto podkreślić, że rozkład tkanek organizmu przebiega w kilku etapach, a na sam proces gnicia ma wpływ wiele czynników, które mogą go zarówno hamować, jak i przyspieszać. Między innymi wysokie temperatury sprawiają, że procesy zachodzą szybciej i mogą trwać nawet mniej niż 24 godziny. Natomiast niska temperatura może spowolnić, a nawet zatrzymać procesy rozkładu.

Z artykułu Rafała Skowronka pt. "Gnicie jako przykład późnych zmian pośmiertnych" można się dowiedzieć, że mniej więcej 12-16 godzin po śmierci dolne części brzucha przybierają zielonkawy odcień. Powodem tych zmian jest bogata flora bakteryjna i położenie pęcherzyka żółciowego. Jego barwniki żółciowe zabarwiają sąsiednie narządy wewnętrzne.

Następnie zauważalne jest zielonkawe zabarwienie głowy, szyi i barków. Poza tym występuje rozdęcie gazami gnilnymi tkanek miękkich twarzy oraz smugi dyfuzyjne. Jak tłumaczy autor tekstu, jest to spowodowane przedostaniem się bakterii do naczyń krwionośnych. Ma to wpływ na przyspieszenie procesu rozkładu i prowadzi do powstania zielonkawoczarnego zabarwienia skóry wzdłuż naczyń krwionośnych.

Po 60-72 godzinach ciało zaczyna być rozdęte gazami. Brzuch może zacząć unosić się ponad klatkę piersiową, a wzrost ciśnienia w jamach ciała prowadzi do wypchnięcia języka z jamy gardła na zewnątrz i wysunięcia gałek ocznych z oczodołów.

Badania i zajęcia dydaktyczne ze zwłokami trwają nawet kilka lat
Badania i zajęcia dydaktyczne ze zwłokami trwają nawet kilka lat123RF/PICSEL

Postępujący proces rozkładu prowadzi także do wyciekania płynu gnilnego z jamy ustnej oraz nozdrzy. Ciało zmienia się do tego stopnia, że czasami trudno rozpoznać denata. Dochodzi także do ześlizgiwania się naskórka i włosów z ciała zmarłego.

Zdarza się tak, że procesom gnilnym towarzyszy także pleśń. Autor artykułu podkreślił, że na przestrzeni 2-4 lat rozkład gnilny powoduje całkowite zeszkieletowacenie zwłok, a po 5-10 latach widoczne są jedynie odtłuszczone i pozbawione okostnej kości.

Trupia Farma, czyli badania nad rozkładem zwłok

Wbrew pozorom jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku antropologia i medycyna sądowa nie były na takim poziomie jak teraz. Nauka stale postępuje i dochodzi do coraz to nowszych odkryć. 41 lat temu na terenie Stanów Zjednoczonych założono pierwszą Trupią Farmę, która do dziś wzbudza kontrowersje.

Trupia Farma to teren, który został przeznaczony do prowadzenia badań rozkładu zwłok przez antropologów sądowych. Jak już wcześniej wspomniano, na cały proces mają wpływ czynniki zewnętrzne, dlatego też na Trupiej Farmie ciała nie tylko zostają zakopywane, ale także zanurzane w wodzie, pozostawiane na powierzchni lub nawet na wrakach samochodów. Wszystko po to, by sprawdzić, jak postępuje rozkład w zależności od np. temperatury i wilgotności. Pomysł powstania Trupiej Farmy przyczynił się do pozyskania istotnych informacji, które obecnie są wykorzystywane, chociażby do ustalania przyczyn śmierci, narzędzia zbrodni i czasu zgonu. Można pokusić się o stwierdzenie, że założenie jej zrewolucjonizowało medycynę sądową.

Pierwsza Trupia Farma powstała w 1981 roku w Knoxville w stanie Tennessee, a jej założycielem jest dr William M. Bass. Antropolog dość często współpracował ze śledczymi jako ekspert, ale zauważył, że wcześniej naukowcy nie skupiali się na rozkładzie ciała w naturalnym środowisko. W jego głowie zrodził się plan przeprowadzenia takich badań.

Bass był szefem Wydziału Antropologii na Uniwersytecie w Tennessee. Stworzył coś, co nigdy wcześniej nie powstało na świecie, czyli ośrodek zajmujący się systematycznymi badaniami zwłok. Współpracował ze studentami i naukowcami, którzy obserwowali każdy etap rozkładu, skrupulatnie zapisywali zmiany temperatury i wilgotności, a także śledzili czas rozkładu ludzkiego ciała.

Na zdjęciu dr Richard Jantz. W latach 1998-2011 pełnił funkcję dyrektora Trupiej Farmy. W dłoniach trzyma czaszkę 90-letniej kobiety, która przekazała swoje ciało na rzecz badań naukowych
Na zdjęciu dr Richard Jantz. W latach 1998-2011 pełnił funkcję dyrektora Trupiej Farmy. W dłoniach trzyma czaszkę 90-letniej kobiety, która przekazała swoje ciało na rzecz badań naukowychDavid Howells / ContributorGetty Images

Pierwszy obiekt badań był darem od zakładu pogrzebowego. Zgodę na przekazanie zwłok wyraziła córka zmarłego. Ciało należało do 70-letniego białego mężczyzny, nałogowego alkoholika, który za życia borykał się z rozedmą płuc i chorobą serca. Otrzymał on numer 1-81. Ciało zostało ułożone na betonowej płycie. Przed gryzoniami i drapieżnikami zwłoki zabezpieczono drewnianą konstrukcją obitą drucianą siatką. W ten sposób zrodziła się Trupia Farma.

Obecnie na terenie USA istnieje kilka tego typu miejsc, ale do dziś Trupia Farma w Tennessee jest uznawana za najpopularniejszą. Rozciąga się ona na terenie 1 hektara i jest ogrodzona drutem kolczastym.

Trupie Farmy wbrew pozorom cieszą się sporym zainteresowaniem. Chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają jak miejsca z mrocznego horroru, to powstały w słusznej sprawie. Wiele osób docenia prowadzone badania, dlatego też wyraża wolę, by ich ciała po śmierci przyczyniły się nauce.

***

Zobacz także:

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc.13: Olga KozierowskaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas