Droga cierpienia i odkupienia

Co roku na nowo przeżywamy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela. To okazja, byśmy przemyśleli sens tego, co stało się 2 tysiące lat temu.

Podobnie jak przed wiekami, tak i obecnie Droga Krzyżowa, którą szedł Jezus, prowadzi od twierdzy Antonia, gdzie skazano Pana Jezusa
Podobnie jak przed wiekami, tak i obecnie Droga Krzyżowa, którą szedł Jezus, prowadzi od twierdzy Antonia, gdzie skazano Pana JezusaValue Stock ImagesEast News

Przez trzy lata Jezus wędrował po Palestynie, nauczał i uzdrawiał. Głosił chwałę Bożą i nawoływał do nawrócenia. Wielu kapłanów i uczonych w Piśmie nienawidziło go, bo mówił im prawdę o nich, demaskował ich zakłamanie, obłudę i fałsz. Chcieli Go zabić. Jednak nie wolno im było wydawać wyroków śmierci. To mógł zrobić tylko rzymski prokurator, czyli Piłat. Pochwycono Jezusa podstępnie, gdy modlił się w ogrodzie oliwnym, czekając na to, co go spotka.

Sądzili go kolejno Annasz, Kajfasz, Hanan i Piłat. To pierwsza stacja Drogi Krzyżowej. Rzymski prokurator nie dostrzegł w nim żadnej winy zasługującej na karę, ale też nawet nie próbował zobaczyć Prawdy. Zapytał Jezusa filozoficznie: "Czym jest prawda?". Nie oczekiwał odpowiedzi. Dla niego ważne było uspokojenie żydowskich kapłanów. Skazał Jezusa na biczowanie, bo myślał, że to ich zadowoli.

Biczowanie polegało na uderzaniu skórzanymi rzemieniami zakończonymi żelaznymi kulkami lub haczykami. Rozrywały ciało, przecinały ścięgna. Rzadko który skazaniec to wytrzymywał. Jezusowi nałożono jeszcze na głowę koronę cierniową. Jej twarde kolce miały ponad 10 centymetrów długości i wbijały mu się w głowę. Ból musiał być nie do zniesienia. Tym bardziej, że Jezus został osamotniony, wyszydzany przez tłum. Odarty z godności...

Ubrany w szkarłatny płaszcz, opluty, wziął krzyż na umęczone ramiona i ruszył w kierunku Golgoty. Miał do przejścia prawie kilometr po krętych, stromych, wyłożonych szorstkim kamieniem uliczkach Jerozolimy. Krzyż mógł ważyć nawet 100 kilogramów. Wbijał się Chrystusowi w ramię, odzierając z niego resztki skóry. Cierpienie było tak straszne, że Jezus tracił świadomość. Umęczony mdlał i upadał.

Aż trzy stacje ukazują upadki Chrystusa. Są to stacja III, VII i IX. Jak bardzo osłabiony był Jezus, skoro nie mógł nieść krzyża! I jak bardzo był w tym momencie samotnym, poranionym człowiekiem, który nie wykorzystał swojej Boskiej mocy. A jednak po każdym upadku nadludzką siłą woli i swojej miłości do nas podnosił się i szedł dalej.

Na Drodze Krzyżowej spotykał różnych ludzi. Pierwsza i najważniejsza, tuż po pierwszym upadku, była Jego Matka. Patrzyli na siebie. Nie padło ani jedno słowo. Maryja była na pewno tak znękana cierpieniem, że ledwo żyła. Ale patrzyła na syna z tak wielką miłością, że ten podniósł się i poszedł dalej. Ufała mu bezgranicznie. Ofiarowała Mu całą matczyną miłość, na jaką w tym strasznym momencie było ją stać.

Drugą osobą, którą Jezus spotkał, niosąc krzyż, był Szymon z Cyreny. Znalazł się tam przypadkowo, po prostu wracał z pola. Nie chciał patrzeć na skazańca, został zmuszony do pomocy. A jednak to spotkanie odmieniło go na zawsze. Tradycja głosi, że to właśnie w jego domu już po Zmartwychwstaniu gromadzili się pierwsi chrześcijanie.

Potem Chrystus spotkał kobiety. Najpierw jedną, niezwykle odważną, o imieniu Weronika, która mimo niechęci tłumu podeszła do Niego i starła Mu krwawy pot z czoła. O Weronice milczą wszystkie Ewangelie, a jednak jej czyn był tak odważny, że przetrwał w pamięci przez 2 tysiące lat. Do dziś trwa dyskusja, gdzie znajduje się prawdziwa chusta św. Weroniki z odbitym na niej wizerunkiem Chrystusa. Potem Jezus na swojej drodze zatrzymał się przy płaczących niewiastach. Powiedział, by płakały nad sobą, nie nad nim.

Stacje od X do XII to obnażenie Jezusa i przybicie do krzyża. Jezus cierpiał i umierał w całkowitej samotności. Prosił Boga o wybaczenie tym, którzy go krzywdzili. Choć wokół było wielu gapiów, choć żołnierze kpili z niego, On do końca wielbił Boga. Umierał z miłości do nas, za nasze grzechy. Prosił Ojca, by nam wybaczył.

Tuż przed śmiercią zawołał ostatkiem tchu: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?". Wielu wiernych myśli, że to moment, gdy Jezus stracił wiarę. Ale nie! Jezus mówił słowami Psalmu 22, który tak właśnie się zaczyna, a kończy uwielbieniem Boga. Zawołał jeszcze: "Wykonało się" i "W Twoje ręce oddaję Ducha Mego". I skonał. Wówczas mrok ogarnął ziemię... To stacja XIII i XIV. Złożenie do grobu...

Ciało Jezusa zostało złożone w grobie. Wydawało się, że to koniec. Nawet uczniowie zapomnieli o proroctwie swego Mistrza. Ale ono się spełniło. Pokonana śmierć dała początek Nowemu Życiu. Jezus prawdziwie zmartwychwstał.

Ks. Z.K.

Via Dolorosa w Jerozolimie

Podobnie jak przed wiekami, tak i obecnie Droga Krzyżowa, którą szedł Jezus, prowadzi od twierdzy Antonia, gdzie skazano Pana Jezusa (J 18, 28), przez Lithostrotos (J 19,13) pod antycznym łukiem Hadriana ze 135 r., następnie skręca w lewo na główną drogę (Cardo Maximus), aby skierować się w stronę Golgoty.

Po drodze mija się dawną bramę, która prowadziła na zewnątrz miasta, gdzie był wierzchołek wzgórza ukrzyżowania. Droga ta została nazwana Via Dolorosa (z łaciny - Droga Cierpienia).

W każdy piątek o godz. 15.00 ojcowie franciszkanie prowadzą tu nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie mówi się podczas modlitwy: "Tutaj Pan Jezus upadł pod krzyżem". "Tutaj Weronika ocierała twarz Chrystusowi". Co roku do tych miejsc przybywają miliony pielgrzymów i turystów z całego świata.

Dobry Tydzień
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas