Reklama

Helena Mańkowska: Biznes z misją

Mam dwa życiowe motta: "Nie ma problemów, są tylko rozwiązania", gdyż uważam, że wszystko da się rozwiązać i zrealizować. Oraz drugie - "Jeżeli o czymś marzysz, to możesz to osiągnąć". W życiu bardzo ważne jest, by mieć marzenia, zarówno te prywatne, jak i te zawodowe. Jeżeli pragnie się czegoś bardzo mocno, to wszystko jest możliwe

EksMagazyn: Jakie są pani korzenie?

Helena Mańkowska, współwłaścicielka spółki Thermaleo: - Moje korzenie są podwójne - jestem w połowie Polką i w połowie Francuzką. Wychowałam się we Francji, jednak Polska zawsze była obecna w naszej rodzinie, gdyż nasz ojciec, Andrzej Mańkowski, opowiadał nam o Polsce, o naszych korzeniach. O Szczawnicy też mówiło się w naszym domu, ale osobiście nie znaliśmy wcześniej tego miejsca.

Jak to się stało, że związała pani swoje życie z Polską?

- Odkąd pamiętam, nasz ojciec zawsze marzył o powrocie do rodzinnych stron. Kiedy to w 2005 roku pojawiła się okazja, by odzyskać rodzinne dobra, nasz ojciec postanowił zainwestować środki finansowe w odbudowę dziedzictwa rodzinnego oraz w kontynuację planów swojego dziadka, Adama hr. Stadnickiego, na rozwój miasta. Cała rodzina postanowiła zaangażować się w to przedsięwzięcie i stąd jesteśmy tutaj. Najpierw przyjechał do Szczawnicy mój najstarszy brat Christophe, potem mój drugi brat Nicolas, a później ja w 2009 roku. 

Reklama

Dlaczego zajęła się pani takim, a nie innym biznesem?

- Zanim przyjechałam do Polski, pracowałam w wielu różnych firmach prezentujących różne rodzaje biznesu - agencja reklamowa (bbDO), luxury business (Cartier), dystrybucja (Le Printemps), prasa (Hachette Filipacchi, Reed Business Information). Zawsze podobała mi się różnorodność. Obecnie, prowadząc ten biznes mamy ogromne możliwości, gdyż realizujemy wiele projektów. Nasza działalność jest bardzo szeroka, koncentruje się w sektorach: hotelarskim (wille, hotele o różnym standardzie, jak Nawigator czy pięciogwiazdkowy Modrzewie Park Hotel), gastronomicznym (restauracje i bary), kulturalnym (Dworek Gościnny, Galeria Pijalni Wód, Muzeum Uzdrowiska) i turystycznym (stadnina koni RAJD).

Ponadto, wydajemy magazyn "Pieniny" promujący ten region Polski, w maju ubiegłego roku uruchomiliśmy produkcję wód mineralnych w 5l opakowaniach, a w planach mamy wprowadzenie kolejnych produktów "uzdrowiskowych", mamy także lody domowej roboty, a nawet fundację promującą regionalną kulturę, która powstała rok temu, butik z pamiątkami i wiele innych aktywności. A to dopiero początek. Czeka nas jeszcze wiele wyzwań, mamy ogromne możliwości rozwoju miasta, jakich nie mielibyśmy szansy realizować gdzie indziej, to czyni ten biznes wyjątkowym.

Z jaką myślą zakładała pani spółkę Thermaleo?

- Thermaleo to spółka rodzinna założona w 2004 roku. Ma na celu rewitalizację miasta jako kurortu i inwestowanie w jego dalszy rozwój. Poprzez spółkę kontynuujemy wizję, która przyświecała naszemu pradziadkowi - stworzenie całorocznego kompleksowego kurortu dla wszystkich: rodzin z dziećmi, par, biznesmenów, grup czy indywidualistów - dla ludzi z różnymi potrzebami i w każdym wieku. Ma to być miejsce dla kuracjuszy, ale też dla ludzi aktywnych sportowo, którzy szukają wyzwań i przygód; dla szukających spokoju i luksusu; dla chcących zaczerpnąć trochę kultury i rozrywki.

Uzdrowisko zmienia się dynamicznie właśnie w tym kierunku. Tu ponownie, obok zakładów sanatoryjnych i leczniczych, tętni życie kulturalne oraz artystyczne. Wszystko nawzajem się przenika i uzupełnia. Dzisiaj, cała nasza trójka - moi bracia, Christophe i Nicolas, oraz ja - reprezentujemy naszą rodzinę i staramy się przywrócić miastu dawny czar.

Czy łatwo było doprowadzić do ponownego otwarcia Pijalni Wód Mineralnych? Dlaczego to miejsce ma duże znaczenie?

- Rewitalizacja Pijalni Wód Mineralnych była jednym z naszych pierwszych zrealizowanych projektów i jak to zwykle bywa na początku, nie było łatwo. Po pożarze w 2002 roku powróciła na swoje prawowite, historyczne miejsce i zaczęła ponownie funkcjonować w 2008 roku. Każdy odnawiany budynek staramy się odtwarzać możliwie jak najwierniej na podstawie archiwalnych zdjęć, tak by oddać ducha czasów naszego pradziadka.

Oczywiście, adaptujemy nowe rozwiązania i funkcjonalności, jednak przy jednoczesnym poszanowaniu regionalnego stylu. Przywiązujemy bardzo dużą wagę do tradycji i regionalnej kultury. Wszelkie detale architektoniczne, każdy fragment budynku to dzieło sztuki regionalnej i taki klimat staramy się utrzymać i zachować we wszystkich naszych realizacjach.

Z jakiego projektu jest pani najbardziej dumna?

- Jestem dumna ze wszystkich naszych projektów. Gdy popatrzymy wstecz, co udało nam się do tej pory zrealizować, to jest tego naprawdę bardzo dużo, nie tylko ze względu na ilość projektów, ale także ich skalę. W przeciągu sześciu lat, praktycznie co roku, realizowany był jeden projekt - otwarliśmy Café Helenka, Pijalnię Wód, Muzeum, hotele, wille, Dworek Gościnny.

Dodatkowo przeprowadziliśmy wiele renowacji, jak np. Stadnina Koni Rajd, Willa Marta czy Parki. To wszystko przy udziale małego, ale bardzo zaangażowanego zespołu. Oczywiście mam swój ulubiony projekt - to jedna z naszych ostatnich zakończonych inwestycji - Dworek Gościnny. Po pożarze w 1962 roku zostały z niego tylko fundamenty. Bryła budynku odbudowana została zgodnie z pierwowzorem i w 2011 roku oddany został ponownie do użytku.

Za czasów świetności Szczawnicy Dworek znany był na całą ówczesną Europę - koncentrował życie towarzyskie i intelektualne, zjeżdżali tutaj artyści oraz przedwojenna śmietanka towarzyska. Pragnęliśmy przywrócić ten blask. Obecnie Dworek to centrum kulturalno-biznesowe Pienin. Znajduje się tutaj jedna z największych sal multifunkcjonalnych w Małopolsce. Sala, o najwyższym standardzie technicznym, zaprojektowana została dla 362 osobowego audytorium, a dzięki automatycznie składanej widowni sala zmienia się w piękną salę balową.

To idealne miejsce zarówno na organizację kongresów i konferencji jak i wesel, bankietów czy koncertów. W ostatnich latach odbyły się koncerty wielu sław, jak Nigel Kennedy, Jarka  Śmietany czy Zespołu Śląsk (110 artystów). Mieliśmy również przyjemność gościć prezydenta Komorowskiego, odbyła się konferencja polskich uzdrowisk. Organizujemy coraz więcej imprez na dużą skalę, cieszą nas takie działania.

Być kobietą biznesu to...

- Dla mnie kobieta biznesu niewiele różni się od mężczyzny biznesu. Obydwoje potrzebują pasji w działaniu, pozytywnej energii do motywowania swojego zespołu. Wydaje mi się, że jako kobiety musimy być czasami stanowcze i twarde, by zyskać szacunek, szczególnie wśród mężczyzn. Ja nie miałam nigdy z tym problemu, w końcu wychowałam się z dwójką braci.

Jak pogodzić życie zawodowe z rodzinnym? Czy ma pani jakiś przepis?

- Przez cztery lata koncentrowałam się bardzo mocno na pracy i naszych projektach. Teraz staram się znaleźć równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym, by mieć także czas dla siebie. Ważne jest, by cały czas pozostać efektywnym. Jednakże jest to rodzinny biznes, więc bardzo trudno jest w czasie wolnym nie rozmawiać w ogóle o pracy i o tym, co aktualnie realizujemy.

Jakie są pani zawodowe marzenia?

- Ciągle mamy wiele projektów do realizacji i moim marzeniem jest przywrócenie Szczawnicy jej dawnego czaru i splendoru oraz ponowne zaistnienie na rynkach europejskich. Marzę o czasach kiedy Szczawnica stanie się miejscem, zarówno dla Polaków jak i turystów zagranicznych, do którego trzeba przyjechać, które trzeba odwiedzić. To wymaga czasu, ale damy radę!

Jakie plany na najbliższą przyszłość?

- W najbliższym czasie planowane są dwie duże inwestycje - Zakład Przyrodoleczniczy, który będzie nowoczesnym i w pełni wyposażonym centrum rehabilitacyjno-leczniczym, gdzie będzie możliwe przeprowadzenie 200 zabiegów w tym samym czasie. Goście będą mieli do dyspozycji baseny, nowoczesne solaria, jak również stanowiska inhalacyjne oraz gabinety masażu. Planujemy także kapitalny remont i ponowne otwarcie Sanatorium "Hutnik". Ma to być hotel, w którym przygotowane zostanie centrum biznesowe z dużymi i nowoczesnymi salami konferencyjnymi, zapleczem fitness oraz dużym basenem i komfortowym SPA.

Ale co jeszcze - atrakcję Hutnika będzie stanowił "Sky Bar", który znajdował się będzie na ostatnim, dwunastym piętrze budynku - jedyne miejsce w regionie Pienin, gdzie możliwe będzie podziwianie pięknej panoramy Szczawnicy i okolic. To te najbliższe, bo planów mamy wiele więcej. W ten sposób za 10 lat będziemy mieli produkt kompletny, czyli wszystko i dla wszystkich. To jest nasz cel i nasza strategia. Szczawnica ma być ekskluzywna, ale nie cenowo, tylko ze względu na wyjątkowość tego miejsca. W Szczawnicy panuje niesamowita atmosfera, a dodatkowego uroku dodają jej przemili i życzliwi mieszkańcy. Z pewnością kto raz wybierze się do Szczawnicy, będzie chciał ponownie tutaj wrócić...


Tekst pochodzi z EksMagazynu.

Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy