Ofiar utopień wciąż przybywa. Powody od lat są te same

Mimo że w każdym sezonie letnim ruszają akcje edukacyjne, wciąż popełniamy te same błędy. Także w tym roku tragiczna fala utonięć zabrała ze sobą wiele ludzkich istnień - także tych najmłodszych. Okazuje się, że wielu nieszczęśliwych wypadków można było uniknąć. Jak rozpoznać, że ktoś się topi? Jak mu pomóc, nie narażając się samemu na utonięcie?

Człowiek często tonie w zupełnej ciszy, na oczach świadków i rejestrujących wszystko kamer...
Człowiek często tonie w zupełnej ciszy, na oczach świadków i rejestrujących wszystko kamer...123RF/PICSEL

Nieszczęśliwy wypadek nad jeziorem Szperek

15 lipca nad jeziorem Szperek w Antoninie doszło do kolejnej tragedii tego lata. Tym razem utonął 2,5-letni chłopczyk. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie kilkanaście minut po siódmej rano - przypadkowy spacerowicz zauważył ciało unoszące się kilka metrów od brzegu jeziora. Przybyli na miejsce strażacy natychmiast podjęli akcję ratunkową i reanimację dziecka. Trwała ona blisko półtorej godziny, jednak nie przyniosła skutku. Chłopczyk zmarł. Ratownicy i przybyła na miejsce policja zakładali, że w wodzie mogły przebywać też inne osoby - specjalna grupa miała być skierowana do przeszukania dna zbiornika.

Dlaczego doszło do tej tragedii? Przyczyny są boleśnie proste i niestety znane służbom ratowniczym na pamięć - alkohol i nieuwaga.

W rozmowie z PAP Prokurator Marcin Kubiak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim poinformował, że rodzicom chłopca zostaną przedstawione zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na utratę życia lub zdrowia dziecka. W nocy poprzedzającej fatalny poranek mieli oni spożywać alkohol. Później chłopczyk wyszedł z kwatery przez niedomknięte drzwi, dotarł na pomost na brzegu jeziora Szperek, z którego spadł. Rodzicom chłopca grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Ośmiolatek utopił się niemal na oczach rodziców

Nieuwaga osób dorosłych kosztowała życie ośmiolatka, który utonął w basenie praktycznie na oczach swoich rodziców. Do tej tragedii doszło w mieście w Manisa w zachodniej Turcji. Ośmioletni Yusuf Asaf Tiktas zjechał z impetem ze zjeżdżalni do basenu i w tym momencie zaczął się topić.

Nikt nie zwrócił uwagi na jego krótką walkę o życie - ani obecni niedaleko rodzice, ani inne obecne na basenie osoby. Kamery monitoringu zarejestrowały jednak, że dziecko przez kilkanaście sekund walczyło o życie. Dlaczego nikt nie zareagował?

Rodzice Yusufa dopiero po jakimś czasie zauważyli jego nieobecność i przerażeni rzucili się dziecku na ratunek. Chłopiec trafił do szpitala. Niestety pomoc przyszła za późno - w wyniku niedotlenienia mózgu, po kilku dniach zmarł.

"Mój siostrzeniec Yusuf Asaf Tiktas nie żyje. Był aniołem i niewinnym człowiekiem. Niech Allah się nad nim zmiłuje i da ukojenie jego rodzicom i bliskim" - napisała w mediach społecznościowych krewna chłopca. Film z tego tragicznego wypadku można oglądnąć na kanale YouTube:

Tragedia w jeziorze Rudnickim

20 lipca wody Jeziora Rudnickiego pochłonęły życie kolejnej młodej osoby. Utonął 15-letni chłopak. Mimo że pomoc przyszła szybko, a ratownicy WOPR wydobyli nastolatka na brzeg i natychmiast rozpoczęli trwającą kilkadziesiąt minut reanimację, nie udało się przywrócić czynności życiowych. Okoliczności będą teraz wyjaśniali policjanci pod nadzorem prokuratora. W ciągu ostatnich tygodni to czwarta osoba, która utonęła w samych tylko okolicach Grudziądza.

Wystarczy 10 sekund

- Fale są w stanie nagle przykryć osobę nieumiejącą pływać, a prądy wsteczne porwać ją na głęboką wodę. Wystarczy 10 sekund nieuwagi i tragedię mamy gotową - przestrzega w rozmowie z Interią Krystian Budziszewski, Prezes WOPR Powiatu Drawskiego.

Dyskusja na temat zasad bezpieczeństwa nad wodą powraca co roku. Najgorsze jest w niej to, że zasadniczo wciąż dotyczy tych samych tematów, a nasze nawyki wydają się nie zmieniać wraz z upływem czasu i mimo prób edukowania plażowiczów przez ratowników i przez media.

Ponieważ wystarczy zaledwie chwila nieuwagi, by doszło do nieodwracalnej tragedii, zawsze powinniśmy korzystać z kąpielisk w miejscach do tego przeznaczonych. Obecność wykwalifikowanego ratownika może okazać się cienką granicą pomiędzy życiem a śmiercią. W przypadku utonięcia kluczowe są pierwsze minuty - osoba wykwalifikowana w udzieleniu pierwszej pomocy może udrożnić drogi oddechowe topielca i przywrócić czynności życiowe - im wcześniej pomoc nadejdzie, tym większe są szanse wyjścia z tak koszmarnej przygody bez późniejszych powikłań. 

To nie żart! Niepozorny TOI-TOI może uratować topielcowi życie! Wyjątkowo przydatne może się okazać lekkie, "wyporne" skrzydło drzwiowe
To nie żart! Niepozorny TOI-TOI może uratować topielcowi życie! Wyjątkowo przydatne może się okazać lekkie, "wyporne" skrzydło drzwioweMARIAN SADKOWSKI/REPORTEREast News

Poza brakiem uważności i wyobraźni na szczycie największych grzechów osób wypoczywających nad wodą od lat plasuje się brawura i alkohol. Mimo próśb i gróźb (na przykład pod postacią wysokich mandatów za sterowanie pojazdem wodnym pod wpływem alkoholu), wciąż wiele osób chce się popisać, wykonując widowiskowy skok do wody w nieznanym terenie lub wchodzi do wody po spożyciu napojów wyskokowych.

Na morskich kąpieliskach nad Bałtykiem, kiedy siła wiatru przekracza pięć w skali Beauforta, fale są wyższe niż 70 centymetrów, temperatura wody ma poniżej 14 stopni Celsjusza i gdy widoczność jest ograniczona do 50 metrów, ratownik ma obowiązek wywiesić czerwoną flagę, która oznacza bezwarunkowy zakaz kąpieli ze względu na bardzo realne niebezpieczeństwo. O dziwo wielu turystów ignoruje nawet tak wyraźny zakaz.

- Jeżeli ludzie traktują ostrzeżenia poważnie, to na takim kąpielisku jest bezpiecznie. Często spotykamy się jednak z takimi sytuacjami, że prosimy przykładowo pana pływającego na materacu, żeby z niego zszedł, bo wypływa za daleko, a on reaguje wulgarnie. To są przejawy nietolerancji czy wręcz złośliwości i nieszanowania ratownika na kąpielisku, który jest funkcjonariuszem publicznym. Jego zadaniem jest ratowanie życia i zdrowia ludzkiego. Ten sam pan za chwilę może być pod wpływem alkoholu, wywrócić się na materacu i potrzebować pomocy ratownika, któremu przed momentem udzielił nagany. Tej pomocy może też potrzebować jego dziecko. Świadomość ludzka często zawodzi - tłumaczy Krystian Budziszewski z drawskiego WOPR.

Jesteś świadkiem wypadku? Reaguj z głową!

Do wypadku w wodzie może dojść z różnych powodów i nie zawsze, choć często, alkohol jest jego przyczyną. Na ryzyko utonięcia narażeni jesteśmy wszyscy, niezależnie od wieku i umiejętności pływackich. Czasem wynika to ze złej oceny swoich możliwości, niekiedy bez wyraźnego powodu możemy poczuć osłabienie w wodzie. Jak się okazuje, patrząc z perspektywy brzegu, wcale nie jest łatwo rozpoznać, że ktoś ma poważne kłopoty.  

- Nie ma standardowego szablonu, ani przepisu na prawidłowe tonięcie. Jedno jest pewne - nie wygląda to jak w amerykańskim serialu, w którym występował David Hasselhoff - potrzebujący nie woła o pomoc, ani nie trzyma rąk w górze. Osoba, która potrzebuje pomocy, często utrzymuje usta na poziomie lustra wody, przechyla głowę do tyłu i podejmuje próby zaczerpnięcia powietrza. Dorośli są bardziej zauważalni w sytuacji kryzysowej niż dzieci, które toną w ciszy - mówi Interii Magdalena Wójcik, ratowniczka WOPR z 13-letnim doświadczeniem w zawodzie.

Czy osoba postronna może włączyć się w akcję ratowniczą, nie narażając swojego życia? Istnieją ku temu możliwości, aczkolwiek nie oznacza to w żadnym wypadku, że na widok topielca rzucimy się do wody, by wpław przyjść mu z natychmiastową pomocą.

- Podejmowanie akcji ratunkowej w jeziorze czy morzu bez odpowiedniego sprzętu to ostateczność i za każdym razem, poruszając ten temat, czy to z młodzieżą, czy z dorosłymi, stanowczo odradzam podejmowanie osoby w bezpośrednim kontakcie - mówi Magdalena Wójcik.

Co w takim razie może zrobić przysłowiowy Kowalski, gdy jest świadkiem wypadku na wodzie, ktoś tonie, a w pobliżu nie widać jeszcze zmierzających z pomocą ratowników?

- Po pierwsze, wzywa odpowiednie służby poprzez wykonanie telefonu na numer alarmowy, a kolejno, wykorzystuje do akcji ratowniczej to, co ma pod ręką, kierując się zasadą, że do osoby, która tonie podpływamy i podajemy jej przedmiot wypornościowy, a kontakt bezpośredni ograniczamy do minimum. Jaki przedmiot wypornościowy zawsze, bądź najczęściej znajduje się na kąpieliskach? Toi toi, a precyzyjniej  jego drzwi, które w pełni wykonane są z tworzywa sztucznego z przestrzenią powietrzną - są więc wypornościowe. Kolejną zaletą jest ich duża powierzchnia - podpływamy z nimi do poszkodowanego i bez kontaktowo je podajemy. Takie drzwi mogą uratować życie nawet dwóm tonącym osobą - doradza nam ratowniczka.

- W naszym otoczeniu znajduje się mnóstwo przedmiotów, które mogą zadziałać wielofunkcyjnie, a nawet ich producent nie jest świadomy, że mogą uratować czyjeś życie. Na przykład złożona na cztery części gazeta może pełnić funkcję kołnierza ortopedycznego i unieruchomić odcinek szyjny u osoby poszkodowanej. Udoskonalając funkcjonalność wspomnianych drzwi od toi toia, można przywiązać do nich linę, sznur i przyciągnąć nią poszkodowanego do brzegu. Pomysłów jest wiele, ale w sytuacji stresowej człowiek bez ratowniczego doświadczenia nie będzie działał kreatywnie, tylko impulsywnie, więc przed przystąpieniem do akcji ratowniczej najpierw myślimy, potem działamy - dodaje Wójcik.

Uwaga na wtórne utonięcie

Po zakończonej sukcesem akcji ratowniczej niebezpieczeństwo wcale nie mija. Każdy powinien być świadomy istnienia możliwości wtórnego utonięcia. Dzieje się tak u uratowanych topielców, w których płucach pozostała woda. Jej obecność podrażnia pęcherzyki płucne odpowiedzialne za zwiększenie powierzchni wymiany gazowej w płucach. Dochodzi do obrzęku. Podczas snu zatrzymuje się krążenie. Ofiarami wtórnego utonięcia bardzo często stają się dzieci.

- Ciepły lipcowy dzień. Na morskim kąpielisku rzesze plażowiczów, zapach cukrowej waty i radosne piski dzieci. Nie zanosi się na nic nietypowego, a beztroska i poczucie bezpieczeństwa korzystających z wodnych i słonecznych kąpieli spowodowana jest zabezpieczeniem kąpieliska przez służby ratownicze WOPR - opowiada Magda Wójcik. - Wakacyjną sielankę przerywa groźny incydent - poderwani do akcji ratunkowej ratownicy wprowadzają zamieszanie. Na brzeg morza zostaje przyholowane 8-letnie dziecko, które jest przytomne i zachowuje kontakt werbalny. Akcja kończy się przekazaniem podopiecznego rodzicom, a tłum gapiów okazuje szacunek i wyrazy uznania poprzez oklaski. Czy każda akcja kończy się happy endem? Nie w tym przypadku. Choć podjęcie poszkodowanego przebiegło w błyskawicznym tempie, a ratownicy nie popełnili żadnego błędu mimo dużej dawki adrenaliny, ta historia nie należy do radosnych. Scenariusz tego dramatu zwykle jest podobny - zmęczone emocjami dziecko kładzie się do łóżka i zasypia. To nie emocje spowodowały ospałość - dziecko się topi. Nagromadzona woda w płucach podrażnia pęcherzyki płucne odpowiedzialne za zwiększenie powierzchni wymiany gazowej w płucach. Dochodzi do obrzęku. Podczas snu zatrzymuje się krążenie. Dziecko umiera. 

Po dniu pełnym radosnych, lecz także niezbyt przyjemnych wrażeń dziecko "zmęczone" kładzie się do łóżka. Nikt nie podejrzewa, że topi się we własnym łóżku...
Po dniu pełnym radosnych, lecz także niezbyt przyjemnych wrażeń dziecko "zmęczone" kładzie się do łóżka. Nikt nie podejrzewa, że topi się we własnym łóżku...123RF/PICSEL

- Ratownik po zakończonej akcji winien był pouczyć opiekunów prawnych o możliwych powikłaniach i polecić niezwłoczną wizytę w szpitalu, bądź sam zakończyć akcję wezwaniem zespołu ratownictwa medycznego. Rodzice powinni bacznie obserwować samopoczucie i zachowanie dziecka, mając na uwadze, że utoniecie wtórne może wystąpić nawet do 72 godzin po zakończonej akcji ratunkowej - przypomina ratowniczka.

Dekalog pływaka

Istnieją elementarne zasady, jakimi powinniśmy się kierować, by zminimalizować ryzyko śmiertelnego wypadku. Nie jest ich wiele, są łatwe do zapamiętania, a ich znajomość leży w naszym interesie. Również gdy widzimy, że ktoś z obecnych na tym samym kąpielisku je łamie, powinniśmy zwrócić mu na to uwagę. 

1. Nie wchodź do wody po spożyciu alkoholu lub środków odurzających.

2. Nie wchodź do wody zaraz po opalaniu się na słońcu. Może to grozić  szokiem termicznym lub utratą przytomności.

3. Po wejściu do wody najpierw chłodź okolicę serca, karku oraz twarz.

4.  Do wody wchodź tylko w miejscach oznakowanych, gdy nad kąpiącymi się czuwa ratownik.

5.  Nie skacz do wody na "główkę", tym bardziej jeśli nie znasz głębokości wody. Taki skok może doprowadzić do urazów kręgosłupa i kalectwa.

6. Pamiętaj, że gdy przy kąpielisku strzeżonym widzisz czerwoną flagę lub nie jest wywieszona żadna flaga - kąpiel jest zabroniona.

7. Jeśli jesteś rodzicem, zawsze czuwaj nad kąpiącym się dzieckiem

8.  Nie wpływaj na otwarty akwen bez asekuracji

9.   Nie kąp się zaraz po jedzeniu - powinno się odczekać przynajmniej pół godziny

10.  Do wody najlepiej wchodź w grupie albo przynajmniej z drugą osobą.

***

Zobacz również:

"Polacy za granicą": Sfermentowane tofu oraz pieczone wróble i gołębie. Szanghaj to szok kulturowy dla EuropejczykówPolsat Play
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas