Paragony grozy. Jakub i Dawid przerażeni wzrostem cen w restauracji

Wzrost cen od początku roku daje nam w kość. Rosnąca inflacja jest już odczuwalna, na co zwrócili uwagę Jakub Kwieciński i Dawid Mycek, znani pod szyldem "Jakub i Dawid". Para po dwóch latach odwiedziła tę samą restaurację. Mężczyźni zauważyli wzrost cen dań o 40 proc., czym podzielili się na Instagramie.

Jakub i Dawid zwrócili uwagę na ogromny wzrost cen w jednej z restauracji
Jakub i Dawid zwrócili uwagę na ogromny wzrost cen w jednej z restauracji123RF/PICSEL

Jakub Kwieciński i Dawid Mycek swoją popularność zawdzięczają  publikowaniu autorskich teledysków do polskich i zagranicznych piosenek. Dziś ich działalność polega głównie na działaniu na rzecz osób LGBT oraz promowaniu się w mediach społecznościowych, gdzie dzielą się również swoim życiem prywatnym. Tym razem opublikowali post, w którym zwracają uwagę na problem rosnących cen.

Jakub i Dawid przerażeni wzrostem cen w restauracji

Mężczyźni wybrali się do restauracji na Helu, w której gościli już dwa lata temu. Znaleźli stary rachunek i postanowili porównać ceny. Ku ich zdziwieniu, wzrosły one aż o 40 proc.

Znaleźliśmy paragon z restauracji sprzed dwóch lat i postanowiliśmy udać się do tego samego lokalu na taki sam obiad tylko dwa lata później. Ciekawi byliśmy jak zmieniły się ceny. Zamówiliśmy dokładnie to samo, co kiedyś: rosół, pomidorową i dwa schabowe. Kiedyś zapłaciliśmy za taki obiad 69 zł, a dziś? Wiedzieliśmy, że musi być drożej, bo wciąż słyszymy o wzroście cen, ale jak dostaliśmy rachunek, to opadły nam szczęki. Okazało się, że w ciągu dwóch lat cena wzrosła o 40% i wyniosła 97 zł.

- napisali mężczyźni na Instagramie.

Para zamówiła dwie zupy: pomidorową i rosół oraz dwa schabowe z kością. Dokładnie dwa lata temu w tej samej restauracji pomidorowa kosztowała 9 zł, rosół 8 zł, a schabowy z kością 26 zł. Na paragonie z tego roku wzrost cen jest diametralny: pomidorowa kosztuje 14 zł, rosół 13 zł, a schabowy aż 35 zł.

Jakub i Dawid dość trafnie podsumowali całe wydarzenie. Post zakończyli pytaniem: "Politycy rządowi mówią, że trzeba pamiętać, że ze wzrostem cen rosną nam przecież wynagrodzenia... To my zadamy pytanie: Komu przez ostatnie dwa lata wzrosła pensja o 40%?".

Jak widać, wzrost cen jest coraz bardziej widoczny, również w branży gastronomicznej. 

Zobacz także:

Fotowoltaika - inwestycja dla domu
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas