"Patorozmowy o pracę": Żenujące sceny z rozmów kwalifikacyjnych

W ostatnich latach obserwujemy poprawę sytuacji pracowników na polskim rynku pracy. Jednak nie we wszystkich zawodach i nie każdej branży. Mimo że kultura i profesjonalne przygotowanie osób prowadzących rozmowy kwalifikacyjne rośnie, to wciąż szukając pracy mamy dość duże szanse na odbycie spotkania urągającego wszelkim standardom.

Niektórzy wykorzystują swoją wysoką pozycję w niecnych celach
Niektórzy wykorzystują swoją wysoką pozycję w niecnych celach123RF/PICSEL

To, jakie pytania mogą paść w czasie rozmowy kwalifikacyjnej, jest w Polsce regulowane przez przepisy o ochronie danych osobowych oraz reguły niedyskryminacji. Rekruter ma prawo oczekiwać odpowiedzi na pytania o dane personalne, takie jak imię i nazwisko, imiona rodziców, datę urodzenia, adres do korespondencji, wykształcenie. Również o przebieg dotychczasowego zatrudnienia, posiadane doświadczenie, umiejętności, słabe i mocne strony kandydata czy kandydatki.

Pytania zabronione przez przepisy

Pytania dotyczące innych aspektów życia osoby ubiegającej się o pracę mogą paść tylko w określonych okolicznościach. Rekrutujący może na przykład zapytać w czasie rozmowy o to, czy osoba aplikująca jest w ciąży, jedynie w takim przypadku, gdy prowadzi nabór na stanowisko, na którym praca jest niedozwolona dla ciężarnych ze względu na ochronę macierzyństwa.

"Pytanie np. o przebyte choroby, nałogi, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu należy uznać za niedopuszczalne. Pracodawca może jedynie uzyskać od lekarza medycyny pracy ogólne potwierdzenie, że zatrudniony jest zdolny do pracy na danym stanowisku" - wyjaśniał Tomasz Sancewicz, Radca Prawny, Senior Associate w CMS Cameron McKenna Greszta i Sawicki Sp.k. w rozmowie z portalem Pracuj.

"Ponadto rekruter, który wprost pyta kandydatkę np. o plany rodzinne, naraża się na zarzut dyskryminacji ze względu na płeć. Kandydatka może żądać odszkodowania za nierówne traktowanie, jeżeli nie otrzyma pracy" - dodał Sancewicz.

W trakcie rozmowy nie mogą też paść pytania o przekonania polityczne osoby aplikującej, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną. Wszystkie te tematy są tabu ze względu na przepisy o dyskryminacji.

Co jednak zrobić w sytuacji, gdy padną pytania, które paść nie powinny? Najlepiej w sposób rzeczowy i spokojny zaznaczyć, że tego rodzaju pytanie jest nie tylko niestosowne, ale i nielegalne. Możemy też po prostu odmówić udzielenia odpowiedzi. Co jeśli w konsekwencji nasza kandydatura zostaje odrzucona?

"Może tak się oczywiście zdarzyć. Jeśli jednak rekruter zadaje pytanie, które nie powinno paść i przez brak odpowiedzi nas odrzuca, znowu warto zastanowić się, czy chcemy pracować w firmie, która już na wstępie łamie prawo" - podsumowała Anna Lisowska, specjalistka od HR pracująca głównie w branży IT w rozmowie z portalem MamoPracuj. 

Przepisy przepisami, niestety doświadczenie życiowe uczy wielu z nas, że na swojej drodze do wymarzonej kariery, możemy spotkać się z naprawdę nieprzyjemnymi osobami i rozmowami, które na długo pozostawią niesmak.

W czasie rozmowy kwalifikacyjnej niektóre pytania nie mają prawa paść
W czasie rozmowy kwalifikacyjnej niektóre pytania nie mają prawa paść123RF/PICSEL

Patorekrutacja

- Pamiętam bardzo dobrze pewną rozmowę rekrutacyjną, którą odbyłam, starając się o stanowisko asystentki szefa. To była średniej wielkości firma zajmująca się sprzedażą i serwisowaniem drogich ekspresów do kawy, nastawiona głównie na współpracę z kawiarniami i tego typu biznesami. To był totalny "cringe", czułam się straszliwie zażenowana, a dwadzieścia minut, bo tyle trwała rozmowa, wlokło się dla mnie w nieskończoność. Szef firmy i siedzący obok anonimowy pan, który nie raczył się przedstawić w trakcie całego spotkania, już na wstępie zaczęli szeptem, na ucho, wymieniać między sobą jakieś uwagi i słać w moim kierunku dziwne uśmieszki. Cała rozmowa była prowadzona z jakimiś podtekstami, pytaniami o to czy mam chłopaka, co myślę o starszych facetach, czy lubię kawę - to akurat może i miało zasadność, ale już kolejne - czy dałabym się na tę kawę zaprosić, po prostu mnie zmroziło. Z perspektywy czasu wiem, że powinnam była po prostu wstać i wyjść na samym początku tej rozmowy, ale wtedy była to dla mnie jedna z pierwszych rekrutacji i byłam po prostu w lekkim szoku, nie wiedziałam jak się zachować. Dukałam więc jakieś odpowiedzi, sama nie wiem, czy czerwona na twarzy ze wstydu, czy blada z przerażenia, aż doczekałam do łaskawego "odezwiemy się do pani". Wyszłam z poczuciem, jakbym była ofiarą mobbingu i jakimś towarem, który podlegał przez ostanie minuty ocenie… Sama nie wiem. Następnego dnia otrzymałam telefon z tej pracy. W jakiej sprawie? Nie wiem, nie odebrałam - mówi Interii Aleksandra z Gliwic.

Jedna z użytkowniczek forum Interii wylicza prawdziwą litanię bezsensowych i ingerujących w życie prywatne pytań, jakie usłyszała w czasie swoich rozmów o pracę:

"Co by pani zrobiła gdyby znalazła się pani w pomieszczeniu o białych ścianach, bez drzwi, okien? A do kościoła pani chodzi? Do jakiego urządzenia AGD jest pani najbardziej przywiązana? Czy farbuję włosy, czy długość moich włosów jest naturalna? Dlaczego moi rodzice się rozwiedli? Czy mam chłopaka? Dlaczego nie mieszkam sama? Jakie mam mieszkanie? Czy ma pani psa? Jak często chodzi pani do klubów? Dlaczego nie szuka pani pracy w swoim zawodzie? Co pani ostatnio czytała, proszę streścić? Czy mąż mi pozwoli pracować? Ma pani rodzeństwo? - Tak, brata. - A czym się brat zajmuje?".

Inni internauci opisują kolejne nieprzyjemne doświadczenia. Takich relacji jest mnóstwo, wybraliśmy tylko kilka z nich.

"Moja najgorsza rozmowa miała miejsce 4 lata temu. Pod koniec spotkania jeden z rekruterów (drugi musiał pilnie wyjść) poprosił mnie o przyjście do hotelu w ramach drugiego etapu postępowania kwalifikacyjnego... Ten zboczony rekruter zasugerował że jeżeli pojawię się w hotelu i nikomu o tym nie powiem, to dostanę pracę. Dodam, że aplikowałam na stanowisko młodszego architekta" - na innym forum przytacza swoją historię internautka Lalamaleh.

Zanim zaczniemy aktywnie poszukiwać pracy, musimy poznać swoje prawa
Zanim zaczniemy aktywnie poszukiwać pracy, musimy poznać swoje prawa123RF/PICSEL

"Przyjechałam na miejsce, nienaganny ubiór, pozytywne nastawienia itd. Pani siedząca przy biurku nawet na mnie nie spojrzała, podeszłam do niej, przedstawiłam się i wtedy pani łaskawie na mnie zerknęła, wskazując krzesło. Wertując dokumenty na stole rzuciła do mnie "proszę mi powiedzieć, jakie są pani trzy największe wady". Osłupiałam, bo zazwyczaj takie głupawe pytanka padały na końcu rozmowy. Powiedziałam moje dwie wady. Trzecią było - "zawsze mówię to, co myślę"; a ponieważ jestem wrażliwa na brak kultury, to powiedziałam, że za żadne skarby nie będę pracowała w firmie, gdzie nie okazuje się należytego szacunku dla człowieka. Podziękowałam za rozmowę i wyszłam. Ale! Jeszcze nie zdążyłam się ubrać, jak kobieta wyszła z pokoju i zaprosiła mnie ponownie na rozmowę. Zapytałam, czy to był test, sprawdzenie mnie? Pani odpowiedziała, że nie i próbowała się jakoś tłumaczyć, ale że przerośnięta duma to moja druga wada, to dałam sobie spokój" - na forum portalu Gazeta opisuje swoją przygodę sprzed lat Doris.

Sytuacja się poprawia, ale małymi krokami

W korporacjach i dużych firmach już od jakiegoś czasu przyjęte jest, że rekrutacją zajmują się wyszkolone i profesjonalne osoby. Pozwala to uniknąć tego rodzaju patologii, jakie przedstawiliśmy powyżej. Małe firmy powoli nadganiają do tego standardu, niestety nie wszędzie i nie zawsze.

- W Polsce wciąż bardzo wiele rozmów kwalifikacyjnych odbywa się w sposób, delikatnie mówiąc, pozostawiający wiele do życzenia. Uwagi odnoszące się do wyglądu czy zdjęć w CV są absolutnie niedopuszczalne w tego typu sytuacjach. Rozmowa o pracę nie jest spotkaniem towarzyskim znajomych, tylko sytuacją profesjonalną, gdzie na pierwszym miejscu są zadania zawodowe oraz to, co ewentualny pracodawca może zaoferować w zamian. Podczas rozmów kwalifikacyjnych niedopuszczalne jest przedmiotowe traktowanie pracowników, próby ich upokarzania, niepotrzebne, przesadne zaznaczanie hierarchii i pozycji władzy. Sam kontekst rozmowy kwalifikacyjnej w sposób oczywisty wskazuje na to, jak ta relacja wygląda - zauważa badacz polskiego rynku pracy Kamil Fejfer w rozmowie z Noizz.

Oby dobre praktyki i zrozumienie specyfiki rozmowy kwalifikacyjnej weszły w krew jak największej liczbie przedsiębiorców. Inaczej może się okazać, że pozostaną z wakatami na zawsze.

***

Zobacz również:

Dorota Szelągowska: Pandemia pokazała nam, że praca i nauka są przywilejemNewseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas