Potargana w miłości
Agnieszka Osiecka słynęła z tego, że brakowało jej zapału do czekania, trwania i kolekcjonowania; ale do zmieniania, owszem zapał miała.
Lubiła opuszczać salony i znikać, miała talent do wyławiania ludzi na życiowych zakrętach. Kochała i porzucała. Pełna miłości rozdawała czułość w zwrotkach i refrenach. Przyciągała mężczyzn magnetyzmem błękitnych oczu i nordyckim pięknem twarzy. Nie do końca kochana, ale nieustannie zakochana. Od młodości, aż po kres. Jej piosenki są śpiewaną kroniką naszej współczesnej historii. Tworzyła z lekkością niezapomniane teksty, które trafiały do szerokiej publiczności. W samo serce! Oto wszystkie twarze Agnieszki Osieckiej mistrzowsko ukazane w znakomitej książce Uli Ryciak.
Autorka w błyskotliwej biografii brawurowo i skutecznie wydobywa różne prawdziwe i te na niby wersje Agnieszki Osieckiej. Potrafi dotrzeć do sedna i wyświetlić czytelnikom hologramową postać, która prowadziła życie na własną rękę. Osiecka nie pasowała do roli żony i matki, była za to wieczną dziewczyną z końskim ogonem. Pomimo to wiedziała, jak wzbić się na wyżyny altruizmu i odwagi. Choćby wtedy, gdy wstawiła się u władz za internowanym Januszem Andermanem. I wtedy, gdy dla uwięzionego Adama Michnika pisała dziennik.
Lubiła: gadać do utraty tchu, pić we dwoje, samotne podróże, śmiech przez łzy i zabawy kotów.
Nie lubiła: fanatyków, iść wcześnie spać, żeby rano wstać, żoną być, uśmiechniętą na każde zawołanie.
Nudziło ją: kolekcjonowanie złotych myśli i wszelkie inne...
Z Osiecką epoka ma same kłopoty. Nie dość, że każdemu serwowała inną wersję siebie, to jeszcze wszystko robiła na odwrót. Tam gdzie w życiu jest miejsce na constans, urządzała dzikie crescendo. A tam gdzie się mówi o sprawach wzniosłych, wdawała się w żarty. Upływ czasu zaciera pamięć o miernych. Indywidualności wybitne ocala od zapomnienia. Dziś bardziej niż dekady temu widać, że ta nie całkiem poważnie traktowana poetka dość poważnie wyprzedzała swoją epokę. Chociażby tym, jak pragmatycznie i konsekwentnie zarządzała swoją twórczością. Jak korzystała z wolności, jak kosmopolitycznie postrzegała rzeczywistość i wreszcie — jak przecierała szlaki dla kobiecej niezależności. (...) Sama o sobie powiedziała, że jej życie to powieść z przygodami, ale nie zawsze w dobrym guście. (fragment książki)