Przerażająca moda prosto z Chin

Wśród chińskich internautów zapanowała moda na nagrywanie i publikowanie w sieci filmów z osobami, które spożywają nadmierne ilości jedzenia. Początkowo jej ofiarami byli wyłącznie ludzie, w tym małe dzieci, ale kiedy rząd zakazał takich praktyk, zaczęto w ten sposób znęcać się nad zwierzętami.

Okrutna moda wśród chińskich internautów wymknęła się spod kontroli
Okrutna moda wśród chińskich internautów wymknęła się spod kontroliwww.dailymail.co.ukINTERIA.PL

Mukbang, czyli jedzenie na żywo

Od kilku lat w Chinach dużą popularnością cieszą się tzw. mukbangi, czyli filmiki, w których ludzie... jedzą. Trend ten przywędrował z Korei Południowej, gdzie na YouTube powstawały pierwsze kanały z tego typu treściami. I choć początkowo był on popularny wyłącznie w Azji, to obecnie mukbangi możemy oglądać również w USA i krajach europejskich - w tym w Polsce.

Nazwa "mukbang" pochodzi z języka koreańskiego i jest połączeniem słów meokneun (jeść) oraz bangsong (transmisja). Ich powstanie jest naturalną konsekwencją licznych koreańskich filmów na YouTube, w których młodzi ludzie dzielili się chwilami ze swojego codziennego życia. Okazało się, że największym zainteresowaniem cieszą się te, na których spożywali posiłki. I tak zaczęły powstawać filmiki poświęcone wyłącznie jedzeniu.

Niebezpieczna tendencja

Niestety, na zwykłym spożywaniu posiłków się nie skończyło. Niektórzy youtuberzy są w stanie pochłonąć podczas jednego filmu nawet 20 000 kcal. Objadają się do granic możliwości, wielu z nich wymiotuje na wizji.

Inni poszli o krok dalej i zaczęli przekarmiać swoje dziecko. Mowa o rodzicach 3-letniej Pei Qi, którzy regularnie publikowali filmiki, na których dziewczynka zajadała się ogromnymi ilościami jedzenia. Na jednym z nich dziewczynka prosiła opiekunów, by pozwolili jej przestać jeść, a w odpowiedzi otrzymała kolejny pełny talerz. Rodzice trzylatki za publikowanie wideo mieli dostawać pieniądze.

Nie da się ukryć, że Pei Qi zmaga się z nadwagą - waży już 35 kg, a więc o wiele za dużo, jak na swój wiek. Cała sytuacja rozsierdziła internautów, którzy zaczęli oskarżać rodziców o maltretowanie dziecka i masowo wysyłali żądania zaprzestania takich praktyk. I choć kanał dziewczynki po dwóch latach funkcjonowania został usunięty, to jej rodzice Pei Qi zaprzeczyli oskarżeniom, twierdząc, że ich córka była zdrowa, a filmy kręcili dla zabawy.

Łzy owczarka niemieckiego zmuszonego do zjedzenia papryczek chili poruszyły internautów na całym świecie
Łzy owczarka niemieckiego zmuszonego do zjedzenia papryczek chili poruszyły internautów na całym świeciewww.dailymail.co.uk

Kampania "Czysty talerz"

W sierpniu tego roku prezydent Xi Jinping rozpoczął kampanię "Czysty talerz", której celem jest ograniczenie marnowania jedzenia w Chińskiej Republice Ludowej. Jego skalę określił jako "szokującą i niepokojącą" - zwłaszcza w kontekście pandemii koronawirusa, ostatnich powodzi i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa żywieniowego. Według WWF China każdego roku w Państwie Środka marnowane jest od 17 do 18 milionów ton żywności. Ilość ta pozwoliłaby wyżywić aż 50 mln ludzi.

Trzeba przyznać, że taka kampania to spore wyzwanie dla kraju, w którym zjedzenie wszystkiego, co podano, uznawane jest za nietakt i danie do zrozumienia gospodarzowi, że dostało się za mało. Zostawianie resztek na talerzu i zamawianie więcej, niż potrzeba, przyjęło się również w restauracjach.

Obostrzenia uderzyły między innymi w internautów nagrywających mukbangi. Rząd zakazał publikowania tego typu treści, jako propagujących marnotrawienie jedzenia. To jak zareagowało na ten zakaz chińskie społeczeństwo, przeraża. Właściciele zwierząt, najczęściej psów, zaczęli bowiem publikować filmy, w których zmuszają swoje czworonogi do jedzenia ogromnych porcji, często nieodpowiedniego dla nich pożywienia.

Psy głosu nie mają

Pewien owczarek niemiecki został zmuszony przez swojego właściciela do zjedzenia dania pełnego ostrych papryczek chili. Wideo wywołało burzę w internecie, ponieważ widać na nim, że zwierzę cierpi, a z jego oczu płyną łzy. Właściciel jednak zapewnia, że jego pies uwielbia papryczki chili, a posiłek bardzo mu smakował. Prawda jest taka, że to wyjątkowy akt okrucieństwa i to nie tylko ze względu na pikantny smak. Pies, który zje ostrą paprykę, może wymiotować, mieć biegunkę, a także ziajać, kaszleć i kichać, co jest spowodowane bólem pyska, przełyku lub brzucha.

Ofiar tej okrutnej mody jest niestety więcej. Jedną z nich jest golden retriever zmuszony do zjedzenia ogromnej ilości surowego kurczaka, co jest niebezpieczne chociażby ze względu na dużą ilość ostrych kości, które mogą wręcz uszkodzić układ pokarmowy.

Innym psem, który ucierpiał w imię nowej mody, jest husky zmuszany siłą do jedzenia słodyczy i papryczek chili. Na nagraniu widać, jak właściciel siłą otwiera psu pysk i wciska do niego różne produkty. Żaden z nich nie jest przeznaczony dla zwierząt i może im poważnie zaszkodzić.

Trudno zrozumieć takie okrucieństwo wobec własnego dziecka czy zwierzęcia. Czyżby chęć zdobycia rozgłosu oraz możliwość zarobku przysłoniła ludziom inne wartości?

Zobacz również:

***

Potrzeba jeszcze ponad czterech milionów złotych, żeby Hania mogła rozpocząć terapię
Potrzeba jeszcze ponad czterech milionów złotych, żeby Hania mogła rozpocząć terapięarchiwum prywatne

Hania ma 17 miesięcy i SMA1 - rdzeniowy zanik mięśni. Innowacyjna terapia genowa kosztuje ponad 9 milionów złotych. Środki potrzebne są jak najszybciej, bo warunkiem przystąpienia do leczenia jest rozpoczęcie go przed ukończeniem drugiego roku życia. Niestety, w prowadzonej od sześciu miesięcy zbiórce, nadal brakuje ponad czterech milionów złotych.

JEŚLI MOŻESZ, WESPRZYJ ZBIÓRKĘ: www.siepomaga.pl/haneczka

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas