Samantha Vérant, Siedem listów z Paryża

„To prawdziwa historia” pisze w pierwszych zdaniach swojej książki Samantha Vérant. Autorka po dwudziestu latach odnalazła mężczyznę, z którym jako dziewiętnastolatka spędziła jeden dzień w Paryżu. Dziś jest szczęśliwą żoną, a swoją niezwykłą historię opisała w powieści „Siedem listów z Paryża”. W księgarniach już od 8 czerwca.

Siedem listów z Paryża
Siedem listów z Paryżamateriały prasowe

Podczas podróży po Europie, dziewiętnastoletnia Samantha poznaje Jean-Luca - przystojnego Francuza, specjalistę od astronautyki. Spędzają razem jedną dobę, włócząc się po ulicach Paryża. Gdy dziewczyna wraca do domu, okazuje się, że Jean-Luc przysłał jej siedem pięknych listów miłosnych. Nie odpisuje mu.

Dwie dekady później, stojąc na progu rozwodu i zastanawiając się, co w jej życiu poszło nie tak, Samantha odnajduje stare listy. Emocje wywołane lekturą sprawiają, że kobieta postanawia w końcu odpowiedzieć Jean-Lucowi i przeprosić za lata milczenia. Jak wielkie jest jej zdziwienie, kiedy po kilku dniach przychodzi odpowiedź.

"Siedem listów z Paryża" to historia na miarę kinowego hitu "Przed wschodem słońca", która wydarzyła się naprawdę. Samantha Vérant pisze w sposób szczery i bezpośredni. Dzieli się z czytelnikami swoimi wątpliwościami i skrywanymi lękami, opisuje nie tylko chwile uniesień i romantyczne podróże po Francji, lecz także swoją trudną sytuację: długi, brak pracy, rozwód, bolesną relacją z ojcem i śmierć ukochanego psa.

Z dużym dystansem do samej siebie i przymrużeniem oka opisuje liczne obawy przed wielkim krokiem w nieznane i zabawne wpadki wynikające z różnic kulturowych oraz słabej znajomości języka francuskiego. Zdaje sobie w końcu sprawę, że wyjazd do Francji, żeby spotkać się tam z mężczyzną, z którym spędziła tylko jeden pamiętny dzień, to szaleństwo. Ale to na takie właśnie szaleństwo czeka się całe życie.

* * *

"Nie odpisywałam mu właśnie dlatego, że mi się podobał. Dla mnie to było w pełni logiczne: nie ponoszę ryzyka, nie grozi mi rozczarowanie. Żeby nie wpakować się w najboleśniejszą porażkę, wolałam unikać jakiejkolwiek autentycznej intymności. A teraz, po dwudziestu latach, miałam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno, żeby uwolnić się z tego schematu. Przez całe życie tak bardzo bałam się miłości, że nigdy naprawdę się nie zakochałam. Ponieważ nie miałam już nic do stracenia, podjęłam decyzję: napiszę do Jean-Luca i go przeproszę."

Fragment książki

* * *

Samantha Vérant kocha podróże, jest samozwańczym koneserem win oraz  pasjonatką francuskiej kuchni. Mieszka na południu Francji ze swoim mężem - przystojnym specjalistą od astronautyki - którego poznała 1989 roku, a potem kazała mu dwadzieścia lat na siebie czekać.

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas