Tajna sieć tuneli odkryta w Londynie. "Człowiek-kret" wpadł

Ta historia to prawdziwy ewenement. "Człowiek-kret" z Londynu rył podziemne korytarze pod swoim domem. I nikt by o niczym nie wiedział, gdyby w jego sąsiedztwie po wielu latach nie zaczęły się zapadać chodniki. Co odkryto pod domem Williama Lyttle'a?

Dzieło życia brytyjskiego "człowieka-kreta" do dziś fascynuje
Dzieło życia brytyjskiego "człowieka-kreta" do dziś fascynujeInstagram

Rok 1966 był dla Williama Lyttle'a bardzo udany. Młody inżynier wprowadził się wtedy z żoną i córką do dużego domu przy Mortimer Road 121 w londyńskiej dzielnicy Hackney. Trzydziestolatek odziedziczył tę 20-pokojową nieruchomość w spadku. Jako człowiek obdarzony smykałką do prac budowlanych, a do tego dysponujący odpowiednim wykształceniem, postanowił w nowym domu zasmakować odrobiny luksusu i własnoręcznie rozpoczął budowę piwnicy na wino.

Jak sam przyznał wiele lat później, to właśnie moment, w którym złapał bakcyla podziemnych prac. Zbiegło się to niestety z rozpadem jego rodziny. Co było skutkiem, a co przyczyną? Czy żona odeszła z powodu jego dziwnego hobby do rycia tuneli, czy też Lyttle zdziwaczał po jej odejściu? Tego nie wiadomo. Wiemy natomiast, że od tego momentu pochodzący z Irlandii "człowiek-kret" rozpoczął niespotykany projekt inżynieryjny pod powierzchnią londyńskich ulic i chodników.

Dom przy Mortimer Road 121 latami popadał w ruinę, a na przyległym podwórku zaczęły piętrzyć się sterty złomu, które jednak od czasu do czasu znikały w niewyjaśnionych okolicznościach. Lyttle glinę, ziemię i gruz ze swoich "wykopków" magazynował w pustych pokojach. Choć powszechnie uważany był za lokalnego ekscentryka, to jednak przez blisko 40 lat pozostawał nieniepokojony przez sąsiadów. Sprawy przybrały inny obrót wraz z początkiem nowego tysiąclecia.

Zawał w Hackney

W 2001 roku niedaleko domu Lyttle'a zawalił się chodnik. Władze zwlekały jednak z wejściem na prywaty teren Irlandczyka. W 2003 roku nastąpiła poważna awaria prądu, która dotknęła całe sąsiedztwo. Ktoś zerwał kabel zakopany trzy metry pod ziemią. Do rady dzielnicy Hackney zaczęły napływać kolejne skargi, między innymi od miejscowego pubu, którego piwnice zaczynały się z niewyjaśnionych powodów zapadać.

W końcu, w 2006 roku, władze przeprowadziły inspekcję w podejrzanym domu. Badania za pomocą ultradźwięków ujawniły sieć tuneli pod domem - niektóre z nich miały 18 metrów długości i schodziły aż do poziomu wód gruntowych. Odnaleziono w nich w sumie 33 tony złomu.

Jest w tym piękno

Brytyjskie media szybko ochrzciły Williama Lyttle'a mianem "człowieka-kreta z Hackney". Pytany przez dziennikarzy o powody, dla których zdecydował się na prowadzenie swoich prac, inżynier z rozbrajającą szczerością stwierdził, że po prostu chciał mieć dużą piwnicę i "jest człowiekiem, który uwielbia kopać". - Jest jakieś wielkie piękno w tworzeniu rzeczy, które nie mają zastosowania - wyznał.

Tunele zbudowane przez człowieka-kreta zostały wypełnione gazobetonem, dom pozostający w ruinie obudowano dla bezpieczeństwa rusztowaniami i szczelnie ogrodzono przed ciekawskimi. Lyttle został eksmitowany ze swojego domu i umieszczony w mieszkaniu zastępczym, na odchodne dostając rachunek na kwotę 400 tys. funtów za prace budowlane mające odwrócić skutki jego "hobby". Nie zdążył spłacić tych zobowiązań. Zmarł w 2010 roku.

Nowe życie "kretowiska"

W 2012 roku zrujnowany dom został wystawiony na aukcję. Kupiła go za 1,2 miliona funtów para brytyjskich artystów, Sue Webster i Tom Noble. Choć bardziej opłacało się go wyburzyć i postawić w tym miejscu nowy dom, nabywcy postanowili oddać hołd podziemnemu budowniczemu z Hackney i zdecydowali się na kosztowny remont.

Ubytki w strukturze murów uzupełniono starymi cegłami z innych rozbiórek, pozostawiono również surową, odrapaną elewację, która przypomina, że dom przez lata był zaniedbany. W piwnicy, gdzie swój początek miały tunele Lyttle'a, artyści urządzili swoją pracownię.

Zobacz również:

Znany dziennikarz o UFO: Ludzkość nie jest gotowa na te informacjeSuperstacja
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas