Uwaga! Idzie dorosłość, będą problemy

Bardzo Brzydkie Rysunki, które na Facebooku obserwuje ponad 300 tys. osób, miały być zabawnym fanpagem z obrazkami komentującymi codzienność. Z czasem jednak stały się miejscem – instytucją, do którego autorki można napisać, gdy wali się nastoletni świat.

Bardzo Brzydkie Rysunki można znaleźć nie tylko w internecie, ale też w nieporadniku
Bardzo Brzydkie Rysunki można znaleźć nie tylko w internecie, ale też w nieporadnikuIga Chmielewskamateriały prasowe

Aleksandra Suława, Interia: - Będzie jak w podstawówce: Pytanie czy wzywanie.

Iga Chmielewska (autorka Bardzo Brzydkich Rysunków i wydanego niedawno "Bardzo Brzydkiego Nieporadnika"): - Pytanie.

Twój największy strach?

- Rozmowy przez telefon.

A coś poważniejszego?

- "Znowu spieprzyłaś" - autokrytyczny głos w głowie, który pojawia się, kiedy efekt nie dorównuje oczekiwaniom. W moim przypadku dość wysokim.

W szkole mówili: strachy przechodzą z wiekiem. Przechodzą?

- Przechodzą, jeśli się nad nimi pracuje. Jeśli nie, jeden lęk ewoluuje w inny, nierzadko poważniejszy.

Statystyki mówią, że millenialsi i następujące po nich pokolenie Z, są najbardziej zestresowanymi, zlęknionymi i niepewnymi generacjami w historii. Zgadza się to z twoimi doświadczeniami?

- Co do zasady: tak, wszyscy jesteśmy pogubieni. Jednak te dwie dekady: dzisiejszych dwudziesto-  i trzydziestolatków dzieli przepaść. Mówimy innym językiem i jak nietrudno się domyślić, im człowiek młodszy tym ta mowa bardziej skrótowa, chaotyczna, czasem ograniczająca się do samych obrazków. Inaczej też myślimy, bo staramy się podzielić uwagę między kilka, nieraz całkowicie niezwiązanych ze sobą tematów. Gigantyczną różnica dotyczy również wachlarza możliwości, z jakiego możemy korzystać. Mnie, te kilkanaście lat temu trendy dyktowały trzy czasopisma: "Filipinka", "Twist" i "Bravo Girl". Teraz wzorców jest nieskończona ilość i są wyśrubowane do granic możliwości. Nie tylko nie da się do nich dostosować, ale nawet nie da się też do nich przyzwyczaić. Kiedyś coś było modne pół roku, rok, teraz jest na topie jedną dobę.

Instagram to doskonałe narzędzie do tropienia trendów i porównywania się z innymi
Instagram to doskonałe narzędzie do tropienia trendów i porównywania się z innymimateriały prasowe

Czy to już ten moment, w którym opowiadamy o zgubnej roli internetu?

- A można opowiadać o jakimkolwiek współczesnym zjawisku, nie biorąc pod uwagę internetu? Zainstalowałam sobie niedawno aplikację, która zlicza czas, spędzany przed ekranem. Wyszło, że patrzę na telefon przez cztery godziny dziennie. Co ja robiłam przez ten czas? Przecież nic z tego nie pamiętam. Całkiem niedawno "wchodziło się" do internetu raz dziennie, żeby sprawdzić pocztę, a dzisiejsi nastolatkowie na Instagramie, You Tubie i Tok Toku spędzają znaczną część dnia. Z kulturowo-socjologicznej perspektywy ta ostatnia platforma jest szczególnie ciekawa, bo daje widzom dokładnie to, na co chcą patrzeć: szybko zmieniające się obrazki, pozbawione jakiejkolwiek głębszej treści.

Zawsze mam wrażenie, że po dłuższym kontakcie z takim medium potrzebujemy jakiejś analogowej aktywności, żeby mózg z powrotem wrócił do formy.

- Przede wszystkim potrzebujemy przyjrzeć się sobie. To umiejętność, którą moim zdaniem coraz bardziej zatracamy. Zagłuszamy własne myśli muzyką w słuchawkach, rozpraszamy obrazkami na telefonie. Ostatnio złapałam się na tym, że jeśli zapomnę z domu słuchawek, wpadam w lekką panikę i to nie dlatego, że będę musiała słuchać otoczenia, ale dlatego, że będę musiała konfrontować się z własnymi myślami. Więcej - ta konieczność izolacji jest odczuwalna również przez starsze pokolenia. Mój tata je obiad z internetem.

Nastoletnie myśli zwykle nie napawają optymizmem. Współczesne strachy i rozterki, różnią się od tych z poprzednich generacji?

- Niektóre to te same bolączki, co przed wiekami: złamane serca, rozstania, randki, cały ten uczuciowy wszechświat, w którym człowiek rozpaczliwie boi się samotności. Koncentrując się jednak na słowie "współczesny": sprawy, które w dorosłych budzą niepokój, u nastolatków wywołują przerażenie. Zwłaszcza zmiany klimatyczne rodzą pytania: co się ze mną stanie, jeśli za 30 lat naprawdę nadejdzie koniec świata? To wpływa nawet na dzieci. Znam dziesięcioletnią dziewczynkę, która panicznie boi się burzy i silnego wiatru, a w każdej anomalii pogodowej wypatruje oznak końca świata. Poza tym: decyzje. Dzisiaj od ludzi w bardzo młodym wieku wymaga się, żeby zdecydowali o dorosłym życiu, dodatkowo wytwarzając poczucie, że w sprawie kariery nie ma miejsca na jakikolwiek fałszywy krok. Jest też kwestia samoakceptacji, bardzo trudna, chyba najtrudniejsza w okresie dojrzewania. Kiedy pojawiłam się w internecie bardzo zależało mi na tym, by promować zwyczajność, mówić: możesz wyglądać po swojemu i nic nikomu do tego.

Sprawy, które u dorosłych budzą niepokój, u dzieci i nastolatków wywołują przerażenie
Sprawy, które u dorosłych budzą niepokój, u dzieci i nastolatków wywołują przerażenie123RF/PICSEL
Pokochać siebie - niemal niemożliwe. Zaakceptować  - bardzo trudne
Pokochać siebie - niemal niemożliwe. Zaakceptować - bardzo trudnemateriały prasowe

Bodypositivity - trend, który miał uczynić z młodych dziewczyn osoby pewne siebie niezależnie od wyglądu,  nie działa?

- Niestety ciałopozytywność często jest pustą wydmuszką, która służy nie psychice, a finansom. Zawodowo mam do czynienia z reklamą i wiem, że stuprocentowa naturalność nie jest w stanie czegokolwiek sprzedać. Żaden ekspert od promocji nie odważy się pokazać dziewczyny, która jest w stu procentach naturalna. Zawsze będziemy mieli do czynienia z ingerencją, jeśli nie charakteryzatorki to przynajmniej fryzjera, oświetleniowca i fotoedytora. Ciekawe, choć negatywne jest też to, że role czasem się odwracają i z hejtem spotykają się dziewczyny, które mają ochotę poprawić coś w swojej urodzie.

Bodypositivity, czyli akceptacja dla własnego wyglądu to często tylko deklaracja
Bodypositivity, czyli akceptacja dla własnego wyglądu to często tylko deklaracja123RF/PICSEL

Znajoma wrzuciła niedawno na Facebooka zdjęcie sukienki. Jeden z komentarzy, który pojawił się pod zdjęciem: o, kolejna sukienka dla szczupłych ludzi bez biustu.

- Walka z fat-shamingiem, która w założeniu miała pozytywny wydźwięk, ma też swój rewers. Jeśli jesteś przy kości, nikt nie powinien komentować twojej wagi, ale gdy jesteś chuda, każdy może powiedzieć ci wszystko: od wyrazów pseudotroski po zazdrosne przytyki.

Oprócz haseł trzeba nam też wzajemnego wsparcia
Oprócz haseł trzeba nam też wzajemnego wsparciaIga Chmielewskamateriały prasowe

Dobrze, bodypositivity niedomaga. A empowerment i idący za nim przekaz: dziewczyno, możesz być kim chcesz?

- W tym przypadku jest lepiej, choć i ten postulat czasem sprowadza się do naklejki na laptopie i haftu na bluzce. Na tym gruncie, głównie w kwestii solidarności i wzajemnego wsparcia, jest jeszcze masa pracy do wykonania. Choć mogłoby się wydawać, że nadszedł czas, w którym jesteśmy równe z mężczyznami, to wciąż jesteśmy słabsza płcią. A jeśli kiedykolwiek czujemy się słabsze, to powinnyśmy się trzymać razem.

Do ciebie o to wsparcie zwracają się setki dziewczyn. Nie wydaje ci się trochę dziwne, że wolą napisać do ciebie niż porozmawiać z mamą, albo pedagogiem w szkole?

- Za moich czasów do szkolnego pedagoga chodzili ci, którzy byli albo naprawdę zdesperowani albo tacy, których wysłano tam za karę. I nie sądzę, żeby w tej kwestii coś się zmieniło. Jeśli chodzi o mamę, to do mnie chyba łatwiej zagadać niż do mamy. W internecie chroni cię tarcza w postaci komputera, za pośrednictwem którego możesz wyrzucić z siebie emocje bez żadnych konsekwencji. Chociaż ja zawsze w tych konwersacjach zaznaczam, że jestem kimś w rodzaju starszej siostry: mogę przytulić, choćby wirtualnie, ale prawdziwej pomocy trzeba poszukać u specjalisty.

Czasem łatwiej porozmawiać z kimś anonimowym niż z najbliższymi
Czasem łatwiej porozmawiać z kimś anonimowym niż z najbliższymi123RF/PICSEL
Często strach jest poważniejszy niż jego przyczyna
Często strach jest poważniejszy niż jego przyczynaIga Chmielewskamateriały prasowe

Słabe pokolenie - tak starsi lubią o nich mówić.

- Każde pokolenie jest słabe.

Ale tu ani wojny, ani komuny, ani porządnego, ekonomicznego kryzysu, a ile dramatów

- Tyle, ilu ludzi. Poczucie lęku i dezorientacji to nie kwestia generacji, a momentu w życiu. Młodzi zawsze miotają się w emocjonalnym chaosie. Starsi, którzy przez ten etap już przeszli, patrzą na nich z perspektywy własnych przeżyć, nieraz podkolorowanych przez czas. Frustrują się, że nie chcemy korzystać z wzorców, które tak świetnie sprawdzały się "w ich czasach". To zderzenie doskonale widać na przykładzie millenialsów i boomerów, czyli dwóch pokoleń rozdzielonych technologiczną, ekonomiczną i obyczajową przepaścią.

Chociaż hasło "Bój się i rób", które trafiło do "Nieporadnika" to rada boomera.

- Konkretnie: mojej mamy. Dobra, chociaż niełatwa.

To jak ją wcielić w życie?

- Nie zabrzmi to romantycznie: prostu zmusić się do działania. Ja bardzo często czuję się, jakbym biegła na nogach z galarety, ale mimo to "boję się i robię". Warto zdać sprawę z tego, że strach nas nie ogranicza. Kiedy mózg wysyła sygnał: "nie rób tego", zastanowić się, czy naprawdę coś nam grozi, czy jest awykonalne, czy to tylko ciało próbuje nas oszukać? Z każdą próbą jest lżej i lżej , a potem okazuje się, że za setnym razem ta początkowo koszmarna czynność, nie robi już na nas większego wrażenia. Strach to nie jest znak stop. Można iść do przodu nawet z sercem w gardle.

Łatwo powiedzieć, nieco trudniej wcielić w życie
Łatwo powiedzieć, nieco trudniej wcielić w życieIga Chmielewskamateriały prasowe

Wszystkie rysunki zamieszczone w wywiadzie pochodzą z "Bardzo Brzydkiego Nieporadnika" Igi Chmielewskiej (wyd. Znak Horyzont). W tej, przypominającej kalendarz biurowy publikacji, rysunki przeplatają się z tekstem, tworząc całość, która - jak pisze autorka: "Pomoże przetrwać niejeden trudny moment".

"Bardzo brzydki nieporadnik", wyd. Znak Horyzont
"Bardzo brzydki nieporadnik", wyd. Znak HoryzontIga Chmielewskamateriały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas