Władze Turkmenistanu chcą ugasić "Wrota piekieł"

"Wrota piekieł' to żarzący się od dziesięcioleci krater w Turkmenistanie. Prezydent tego kraju właśnie podjął decyzję o jego ugaszeniu. Kilka lat temu próbowano już zasypać karter. Próba pozbycia się "Wrót piekieł" jednak się nie powiodła.

"Wrota piekieł" prawdopodobnie płoną od 1971 roku
"Wrota piekieł" prawdopodobnie płoną od 1971 rokuGiles Clarke / ContributorGetty Images

"Wrota piekieł" znajdują się na pustyni Kara-kum w pobliżu wioski Derweze w Turkmenistanie. Dzieli je 260 kilometrów od stolicy kraju - Aszchabadu. Krater jest położony na terenie bogatym w gaz ziemny. Chociaż płonie od kilkudziesięciu lat, to do dziś nie jest znana dokładna przyczyna jego powstania.     

Istnieje jednak teoria mówiąca, że jest on wynikiem nieudanej sowieckiej operacji wiertniczej, która miała miejsce w 1971 roku. Miało wtedy dojść do przewiercenia płytko położonych złóż gazu, a co za tym idzie, zapadnięcia się podłoża. Z krateru zaczął ulatniać się metan i zdecydowano, by podpalić gaz. Ogień tli się do dziś. Znacznie dłużej niż przewidywano.   

Po latach znów podjęto decyzję o zlikwidowaniu płonącego karteru. W 2010 roku również próbowano to zrobić, jednak bez skutku. Prezydent Turkmenistanu Gurbanguly Berdymukhamedov chce, by "Wrota piekieł" zostały zasypane. Nakazał on urzędnikom, by znaleźli na to sposób.

Swoją decyzję tłumaczy kwestiami ekologicznymi i zdrowotnymi. "Tracimy cenne zasoby naturalne, za które moglibyśmy uzyskać znaczne zyski i wykorzystać je na poprawę dobrobytu naszych obywateli" - jak podaje BBC, prezydent miał to powiedzieć podczas jednego z wystąpień publicznych.

Czytaj więcej:

Polki unikają jak mammografii. Jaki jest powód? Newseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas