Reklama

Agnieszka z Chemłży:

Nie bardzo wiem co było tak wielkiego co zasługiwałoby na opowieść...

jest jednak niezła historia związana z włosami:

...............hmmmm rosną bywają długie, krótkie ,siegające ramion

różne moje były :;

- długie w mysich ( dosłownie) warkoczykach noszone przez lat 10, gdzieś przed "przyjęciem" ( uroczystość kościelna polegająca na połykaniu opłataka) stwierdziłam , że nie chcę mieć długiiiiich włosów i żadnych korkociągów , więc nie bacząc na nic wzięłam nożyczki do rąk i obcięłam je w splecionym warkoczu .... Efekt był taki że musieli mi je wyrównywać z milion razy ale korkociągi nie pojawiły się , hhehe - cel osiągnęłam.

Reklama

Póżniej pojawiły sie fascynacje serialowe np. Izaura ( taki jeden z pierwszych filmów - taśmociagów i to brazylijski ), owa Izaura miała taka bombeczkę z włosów - i oczywiście też taką chciałam mieć , oj mizernie to wyglądało bo niby kolor włosów sie zgadzał ale nie ich objętość ,a niestety w szkole podstawowej nie używa sie szczotek do podkręcania hehehe wyglądałam paskudnie !!!

Następnie w klasie ósmej odkryłam "trwałą " , to było coś zakończenie podstawówki zabawa i moje własne loki - szkoda że wytrzymały jakieś dwa tygodnie pozostało po nich na głowie coś na kształt sianka rudawego i nieuporządkowania....hahahahah

Nadeszły złote lata liceum , chłopakaów i zmian wyglądu pod względem słuchania takiej czy innej muzyki , słuchałam metalu - ciężkiego nosiłam pofarbowane ( odkryłam farby - heheh) długie włosy - sianko zostało ukryte pozornie ale nie było widoczne, tak było z rok może dwa lata, później spotjkałam tego jedynego ( oj ta pierwsza miłość ) i słuchałam regge włosy nie bywały juz czarne i smutne ale często rudawe , i dość dbałam o ich wygląd - w każdym razie doprowadziłam je do porządku i oczywiście żadnych trwałych.....brbrbrbrbrb

Koniec liceum przywitałam z gładkim kokiem i świadectwem maturalnym - ale ze złamanym sercem, jedyny odszedł nigdy już nie wracając...

W pracy, na mojej głowie z długich bardzo juz i zadbanych włosach zakwitły "dredy", słoneczka kochane całe we wstążkach i kolorowej mulinie..... ( westchnienie)

i nosiłabym je pewnie bardzo długo gdyby nie to , że uczęszczałam na basen, i z czasem dredy wyglądały żałośnie bardzo .Pewnego dnia stanęłam przed lustrem złapałam nożyczki i wycięłam wszystko do skóry w niektórych miejscach ( no może było tam z 5 mm włosa hahah)

i tak przywitałam 20rok życia

odrastały powoli acz skutecznie

ale za to jakie zdrowiuśkie i zupełnie moje

i bardzo ciemne

( prze tyle lat miałam różne kolorki i fryzurki, że już nie wiedziałam jaki mam kolor swój własny ale i tak nie wytrzymałam jak już były do lini łopatek ( około 22 roku życia) pofarbowałam je na czarno ( jednak pisany jest mi ten kolor - buhahah). Urodziam dziecko - włosy ścięłam- bo oczywiście stwierdziłam, że są zniszczone od farby ( oj kochana paranoja) ale z mocnym postanowieniem że będę zapuszczać je z powrotem - bo długie podobały się wówczas jeszcze niemężowi ( a niech mnie ma taką jaka mu się podobam - myślałam).

Pobraliśmy się, urodziłam drugie dziecko i pomyślałam że czas coś zmienić - pofarbowałam włosy na kolor miedzi ale że z natury włosy mam ciemne i to bardzo to raczej odrosty same wychodziły po kilku dniach i rudy zniszył mnie psychicznie tymi odrostami, poddałam się naturze i zamalowałam je na czarno ( zbawienny ten czarny wszystko zakrył )

jakoś rok temu mają już 27lat postanowiłam włosy odbarwić żeby wreszcie położyć jakiś ciekawy kolor

nic bardziej mylnego nie mogło mi się przydarzyć włosy popalone , kolor beznadziejny ja załamana - ogólnie katastrofa

ścięłam je troszkę ( przecież nie ogolę sie na łyso ) obcięłam grzywkę ( przedtem nie miałam grzywki) i użyłam czarnego koloru żeby pokryć tę katastrofę , którą sama sobie zgotowałam ...

minął rok włosy obcinam w miarę odrastania i te resztki popalonych powoli znikają , koloru nie zmieniam już nie farbuję czekam aż sie troszkę wzmocnią , grzywka odrosła - ale mnie to nie martwi i tak moje wosy ,cała głowa wiele wytrzymały...

boję się jednak , że znów kiedyś pod wpływem chwili odruchu coś zrobię na tej mojej gowie...

ale wówczas Was poinformuję ....

Praca została nagrodzona w konkursie "Moje metamorfozy"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy