Reklama

Ashley Judd: "Potrzebowałam pomocy"

Ashley Judd (38 l.) przyznała, że spędziła 47 dni w centrum leczniczym w Teksasie. Aktorka dobrowolnie zdecydowała się podjąć leczenie mające pomóc jej przezwyciężyć trwające od długiego czasu problemy emocjonalne.

- Potrzebowałam pomocy. Bardzo cierpiałam - powiedziała aktorka w wywiadzie dla magazynu "Glamour". Dzięki terapii gwiazda mogła przeanalizować całe swoje życie, w którym pojawiła się depresja i nadmierna izolacja od otoczenia.

Przyczyną takiego stanu było bardzo "chaotyczne" dzieciństwo aktorki. Judd przewinęła się przez 13 szkół w ciągu 12 lat. Mieszkała ze swoją matką, ojcem i dziadkami z obu stron, którzy na zmianę się nią opiekowali. Problemy aktorki ujawniły się przez przypadek. Starsza siostra Judd - Wynonna trafiła na leczenie do centrum, ponieważ była uzależniona od jedzenia.

Reklama

Podczas wizyty w szpitalu Ashley rozmawiała z lekarzami, którzy zasugerowali jej, że ze względu na to samo środowisko, w którym się wychowywała, może mieć podobne do siostry problemy. - Nikt wcześniej nie interesował się tym, co czuję - powiedziała aktorka.

Judd podczas kuracji dowiedziała się, że używa snu jako narzędzia pozwalającego jej przezwyciężyć niekomfortowe sytuacje i że za bardzo stara się robić wszystko perfekcyjnie. Judd twierdzi, że w wyniku leczenia znów może przyjaźnić się z mężem (Dario Franchitti), a ich związek zmienił się na lepsze.

- Jestem nareszcie szczęśliwa. Od czasu zakończenia leczenia nawet kiedy mam zły dzień, jest on lepszy od najlepszych jakie miewałam w złym okresie mojego życia - powiedziała zadowolona aktorka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: problemy | aktorka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama