Reklama

Beckham pod obserwacją

Izraelski detektyw Moshe Buller twierdzi, że został wynajęty przez Victorię Beckham (30 l.) do zbadania, czy mąż, David Beckham, ją zdradzał. Z efektów jego pracy wynika, że była wokalistka Spice Girls nie ma powodów do większych obaw.

Detektyw miał zbadać, czy piłkarz miał romanse z Rebeką Loos i modelką Esther Canadas. Zapewnia, że nie znalazł dowodów zdrady Davida z drugą z wymienionych pań.

Co zaś do Rebeki Loos, Buller stwierdził, że wiele z doniesień na temat romansu z nią okazało się nieprawdziwych, ale piłkarz "popełnił błąd", co media na Wyspach jednoznacznie odczytały jako potwierdzenie romansu.

"Beckham nie jest Don Juanem albo żigolo, jakim przedstawia go nam pani Loos. Informację, które zdobyłem są dobre dla mojej klientki. Obiecałem jej, że publicznie będę mówił tylko o tym, o czym można mówić. Mam reputację, o którą muszę dbać. Jeśli znalazłbym coś bardzo złego, nie powiedziałbym o tym prasie" - zapewnia detektyw.

Reklama

"David Beckham jest mężczyzną jak każdy inny, a jego problemem jest to, iż sławny i bardzo przystojny. Nie jest złym człowiekiem. Z Rebeką Loos popełnił błąd, ale nie tak wielki, jak jej się wydaje. W wielu kwestiach ona po prostu kłamie. Na przykład w Hiszpanii nie ma telefonu zarejestrowanego na nazwisko Beckham" - dodał.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: David Beckham
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy