Reklama

Behemot - demon i prześmiewca

Sztuczki karciane ma opanowane do perfekcji, wódkę zakąsza marynowanym grzybkiem, a przed balem złoci wąsy - niezrównany kot Behemot.

Ten czarny, tłusty kocur niezawodnie zyskuje sympatię czytelników "Mistrza i Małgorzaty". Błazen, szyderca i prześmiewca - nie zawaha się kantować podczas... gry w szachy, nawet jeśli to partia z samym diabłem. Za to kiedy wsiada do tramwaju chce uczciwie płacić za bilet wprawiając w osłupienie pasażerów i przechodniów. Bywa szarmancki, ale zdarza mu się urwać komuś głowę. Czasami przybiera ludzką postać. Swoje prawdziwe oblicze demona-pazia ukazuje dopiero na końcu powieści.

Czarny kocur to zabawna postać, ale jego imię ma za sobą długą i mroczną historię. Po raz pierwszy pojawia się w księdze Hioba i określa potężne zwierzę, lądowego potwora (prawdopodobnie hipopotama). W średniowieczu uznano, że to imię idealne dla demona. Behemoty nagminnie zaczęły pojawiać się w spisach sił nieczystych i nie trzeba było długo czekać na pierwsze opętania. W czasach późniejszych demonologia nieco wyszła z mody, a dźwięczne imie na powrót rozsławił dopiero Bułhakow.

Reklama

Oczywiście nie tylko stare legendy inspirowały pisarza. Równie duże zasługi miał osobisty kot Bułhakowa, duży, szary Fluszka.

W muzeum Dom Bułhakowa w Moskwie przy ulicy Sadowej również dzisiaj można spotkać Behemota. Kot zatrudniony w tej roli musiał pokonać wielu kandydatów w specjalnym castingu. Swoje obowiązki wypełnia z godnością. Czy zna karciane sztuczki - nie wiadomo.

Kobieta INTERIA.PL on Facebook

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy