Reklama

Cyberkłusownicy - internetowi podrywacze

Coraz częściej miłości szukamy w internecie, w sieci umawiamy się także na przygodny seks. Czy w przyszłości portale społecznościowe wyeliminują klasyczne randki?

Facebook, Nasza Klasa czy Grono pozwalają na szybki kontakt ze znajomymi, przyjaciółmi i rodziną. Dzięki nim możemy rozmawiać, wymieniać się śmiesznymi filmikami czy dzielić się osobistymi zdjęciami. Tam też istnieje specyficzna grupa łowców, którzy opracowali do perfekcji metody internetowego podrywu. Wykorzystują duży zasięg portali i łatwość dotarcia do wielu prywatnych informacji ich użytkowników.

Tereny łowieckie

Jak na każdym dobrym polowaniu, dla cyberkłusowników wszystko rozpoczyna się od sprawnego rozpoznania terenu działania. W tym przypadku najlepiej jest wybrać portal, oferujący szeroki wybór interesujących przedstawicieli płci przeciwnej. W tej kategorii bezapelacyjnie wygrywa Facebook, który w szybkim tempie powiększa liczbę swoich użytkowników. Jednakże, podrywacze nie skupiają się zazwyczaj tylko na jednym portalu. W celu zwiększenia skuteczności działają równolegle na kilku z nich.

Reklama

Filip (student i nałogowy podrywacz) twierdzi, że "najlepiej podrywa się dziewczyny na 'fejsie', ponieważ wszyscy znajomi już tam są. Co więcej, kluby, do których najczęściej uczęszczamy posiadają tam swoje profile. Dzięki opcji dołączania do grona miłośników, poprzez ikonę 'lubię to', łatwo mogę wyszukać ładne dziewczyny".

Kamuflaż

Kolejnym elementem jest zbudowanie swojego cyberwizerunku. Najważniejsze jest zdjęcie profilowe. Należy dobrać takie ujęcie, aby podkreślało najważniejsze walory, w zależności do jakiego typu ludzi pragniemy się zwrócić. Dzięki dobrej i interesującej pozie, jaką miałem na profilowej fotce i późniejszej skutecznej bajerce na gg udało mi się poderwać dziewczynę, która, jak mi potem powiedziała, nie umówiłaby się widząc mnie po raz pierwszy tylko w realu - opowiada Grzegorz.

Oprócz głównej fotografii warto zastanowić się nad pozostałymi fotkami. Świadczą one o zainteresowaniach i przez to więcej mówią o właścicielu. Dla przykładu, ujęcie z meczu koszykówki z kolegami daje do zrozumienia, że lubimy aktywnie spędzać wolny czas. Co więcej, uprawianie sportu sugeruje zdrowie fizyczne i ładną sylwetkę. Więcej informacji umieszczamy w zainteresowaniach: informacje o tym, jaką lubimy muzykę, jakie oglądamy filmy oraz jakie jest nasze na hobby. Dodatkowo można, jak w przypadku Facebooka, umieścić informację o statusie związku lub o obiekcie poszukiwań. - Po tym, jak rozstałam się ze swoim facetem, umieściłam na "fejsie" w zakładce "status związku", że jestem wolna, a w "czego poszukuję" napisałam po prostu: mężczyzn. Poskutkowało to tym, że nowo poznani ludzie nie widzieli we mnie tylko potencjalnej koleżanki - wyjaśnia Iwona.

Dalszymi elementami taktyki są poszczególne dowody przynależności do grup i forów. Potwierdzają one wcześniejsze opisy. Co więcej, pozwalają sprawdzić aktywność dyskusyjną i wypowiedzi użytkownika. Warto nadmienić, że mnoga liczba członkostw w poszczególnych grupach pozwala także na łatwe znajdywanie następnych osób, a przez to zwiększenie szans na nawiązanie z nimi kontaktu.

Sfora

Jednym z najważniejszych narzędzi "cyberkłusownictwa" są znajomi. W każdym z portali społecznościowych znalezienie się w jak największym gronie pozwala na zdobywanie kolejnych informacji o interesujących osobach. Duża liczba znajomych pozwala na stworzenie procesu podobnego do kuli śnieżnej. Im znam więcej osób, tym więcej poznaję kolejnych i mogę poderwać jakiegoś ciekawszego faceta - potwierdza Małgorzata.

Co więcej, dzięki posiadaniu statusu znajomego możliwe jest dotarcie większej ilości prywatnych, a przez to niewidocznych dla ogółu, informacji i zdjęć.

Dzięki statusowi znajomego otworzyły się zastrzeżone dla gości na Facebooku znajomości mojej koleżanki z roku. W taki sposób odnalazłem moją obecną dziewczynę. Okazało się, że kilku moich kolegów także ją znało i tak od słowa do słowa się udało - opowiada Krzysztof.

Korzystając z portali społecznościowych zaspokajamy różne potrzeby psychologiczne. Gwarantują rozrywkę, leczą kompleksy, zapełniają pustkę i brak uczucia. Dlatego stają się miejscem wirtualnych randek. Dobrym, jeśli poznajemy na nich osoby faktycznie szukające partnera. Gorszym, jeśli wziąć pod uwagę zjawisko cyberkłusownictwa nastawionego na szukanie jak największej ilości przygodnych znajomości. Ale mogą być też miejscem niebezpiecznym, o czym powinno się pamiętać przyjmując zaproszenie od nieznanej osoby.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy