Reklama

Czuję się wypalona

Gdyby ktoś popatrzył na moje życie z boku, pewnie zdziwiłby się, że narzekam. Mam dobrą pracę, rodzinę, jestem zdrowa. Powinnam być szczęśliwa.

No właśnie, powinnam. Chyba przechodzę jakiś kryzys, bo ostatnio nic mnie nie cieszy. Nie mam depresji, po prostu czuję się wypalona. Mój związek toczy się już chyba siłą rozpędu. Niby mam fajnego męża, który wciąż mnie kręci, ale nawet seks nie jest już taki jak kiedyś. Kocham go i nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kimś innym, ale brakuje mi odrobiny szaleństwa.

Generalnie nie żałuję podjętych decyzji. Jedyne, co mi przeszkadza to to, że wszystko jest tak bardzo przewidywalne, brakuje mi tego dreszczyku niepewności. Każdego dnia to samo.

Reklama

Praca, choć fajna, też od jakiegoś czasu mnie nudzi. Znam swoje obowiązki, od kilku lat te same, od dłuższego czasu współpracuję z ta samą ekipą ludzi, mamy dobre relacje także na gruncie towarzyskim, nie brakuje mi znajomych. Ale każdy z nich ma swoje życie, swoje sprawy.

Wiem, z jednej strony taka sytuacja oznacza poczucie bezpieczeństwa, ale z drugiej to stagnacja, brak rozwoju, stanie w miejscu. Mam trzydzieści lat, czy to już jakiś kryzys wieku średniego? Nic mnie nie cieszy, najchętniej przespałabym ten okres i obudziła się, kiedy to wszystko minie. Wiem jednak, że dopóki sama nic nie zrobię, nic się nie zmieni.

Ewa

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryzys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy