Reklama

Emilia z Wrocławia:

Za górami, za lasami, nad jeziorami mieszkałam sobie kilka lat temu, pewnego dnia spotkałam księcia z innej bajki...

Początkowo wydawał mi się całkiem zwyczajnym księciem, z czasem jednak wszystko się zmieniło... Powoli zakochiwałam się w nim, z każdym dniem bardziej i mocniej. Wszystko zaczęło się w bajkowej krainie, na festynie archeologicznym, na wagarach, w piękny czerwcowy dzień. Uśmiechałam się, a on uśmiechał się do mnie. Po chwili zaczął robić mi zdjęcia, nie spytał się czy może, nawet nie zamienił ze mną słowa, byłam speszona, ale też zadowolona, miałam niecałe 16 lat. Później jednak wymieniliśmy pare zdań i numery telefonów. Taki był początek...

Reklama

Kolejny rok był naszym wspólnym rokiem. I każdego dnia okazywało się, że mamy wiele wspólnego. Razem obchodziliśmy nasze pierwsze wspólne urodziny, bo nawet urodziliśmy się tego samego dnia, tylko, że on cztery lata wcześniej. :) Nadszedł też czas na nasze pierwsze, nieśmiałe pocałunki, pierwsze sprzeczki i jakże miłe godzenie się.

Pod koniec tego roku wszystko się skomplikowało, zdawał na studia, najpierw pojechał nad morze i przywiózł mi pełne piasku i muszelek kieszenie swych spodni oraz jak zawsze swój cudowny uśmiech. Następnie zdawał na studia do Wrocławia i tu już został. Przez kolejne dwa lata dzieliło nas 700, ale łączyło nas o wiele więcej. Wiedziałam już wtedy, że zawsze chcę być z nim. W ciągu tych dwóch lat skończyłam ogólniak i zdałam maturę i nikt mnie nawet nie pytał, gdzie będę zdawała na studia.

To było oczywiste, przecież czekał tam na mnie mężczyzna moich marzeń. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem. I tak mineły nam kolejne dwa lata, kolejne wspólne urodziny, wspólne dnie i noce...

Wiem, że zawsze będę go kochać. A on wie jak mnie rozśmieszyć, pocieszyć, zaopiekować się mną i... kochać. Jest niesamowity, gdy się cieszy i gdy się złości, smuci i się śmieje. Uwielbiam patrzeć na niego,

gdy śpi, gdy gotuje, gdy jest...

Dwa miesiące temu wzieliśmy ślub, mój książe to mój mąż. Nasze życie to bajka, wiem, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, bo nikt i nic nie daje mi tyle szczęścia co on. Dzięki niemu jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Chciałabym i robię wszystko, by mu było tak dobrze jak mi...

I to jeszcze nie koniec bajki...

Praca została nagrodzona w konkursie "Mężczyzna moich marzeń".

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy