Reklama

Gigantyczna rozkosz - jak ją osiągnąć?

Seks - choć niektórzy uparcie twierdzą, że najważniejszy nie jest - pełni istotną rolę w niemal każdym związku. Im więcej wiemy, na jego temat, tym lepszymi jesteśmy kochankami. Na pytania - czy jest jakaś sprawdzona recepta na osiągnięcie fizycznej rozkoszy, czy w łóżku należy raczej brać czy dawać, czy punkt G istnieje naprawdę - warto znać odpowiedź.

Gigantyczna rozkosz

Zamieszanie wokół punktu G wywołał wiele lat temu niemiecki ginekolog Ernest Graffenberg. To on odkrył i ogłosił światu, że kobiece ciało posiada pewien ukryty sekret, którego pobudzanie jest źródłem ogromnej rozkoszy. I od tej pory seksuolodzy i ginekolodzy na całym świecie próbują naukowo dowieść, czy rzeczywiście tzw. przestrzeń Graffenberga istnieje. Złośliwi twierdzą, że kobiety owszem mają punkt G, ale zlokalizowany na końcu słowa "shopping".

Bo tak naprawdę nie ma ani biologicznych, ani anatomicznych dowodów na to, że ci co twierdzą, że "namierzyli" magiczny guziczek, mówią prawdę. Możliwe, że występuje on ogromnie rzadko i dlatego tak trudno znaleźć dowód na jego istnienie.

Reklama

Przeczytaj więcej na temat punktu G

Pieszczota moja czy twoja

Jeśli wydaje ci się, że bycie idealną kochanką polega na spełnianiu wszystkich zachcianek partnera, jesteś w błędzie. W łóżku trzeba bowiem dokładnie tyle samo dawać, co brać. Inaczej nigdy seks nie będzie udany.

Kilka podstawowych pozycji, krótka gra wstępna, ciągle te same schematy, a w końcu zabijająca namiętność nuda - to właśnie grozi partnerom, kiedy zapominają o potrzebach "drugiej połowy". A niestety - nieudane pożycie jest ostatecznym ciosem dla każdego, nawet najbardziej udanego niegdyś związku.

W sypialni nigdy nie powinno być miejsca na wstyd. Jeśli jesteście razem, jesteście dla siebie ważni, nie powinniście wstydzić się waszych ciał, emocji, sposobu przeżywania rozkoszy. Wystarczy zapalić światło czy kochać się o poranku, żeby poznać na tyle swoje reakcje, by wiedzieć, co podoba się partnerowi, a czego lepiej w przyszłości unikać.

Przeczytaj więcej o dawaniu i braniu rozkoszy

Orgazm przyjdzie sam

Życie seksualne podlega procesowi warunkowania się. Jeśli zbieramy pozytywne doświadczenia, to warunkują one udane doświadczenia w przyszłości i odwrotnie - tłumaczy seksuolog Andrzej Depko. - W miarę nabywania pozytywnych doświadczeń... orgazm przyjdzie sam - przekonuje.

Zdaniem eksperta nie da się jednoznacznie określić, w jaki sposób sprawić, by nasze życie seksualne było w pełni satysfakcjonujące.

- Ważne jest kiedy zaczęliśmy kontakty seksualne, czy dorośliśmy do nich psychicznie, jeśli nie - może się okazać, że będą one rzutować na nasze życie seksualne w przyszłości - wyjaśnia seksuolog.

Przeczytaj więcej o tym, jak zdobyć doświadczenie i uczynić nasz seks lepszym

Seks w małżeństwie

Co podtrzymuje więź w małżeństwie, jeśli brak fizycznej bliskości? Wiele innych rzeczy, jak wspólne wspomnienia, rodzina, przyjaciele i znajomi, wspólne pasje i takież obowiązki. Czy zatem seksualność nie jest ważna dla trwałości związku?

Prawdziwie zakochani małżonkowie zdają się nie zauważać starzejących ciał, mają wręcz przeciwne zdanie na ten temat. Ale rzeczywistość ze swym mnóstwem zadań do wykonania i spraw do załatwienia robi swoje - sprawia, że dwoje bliskich sobie ludzi przeistacza się w dwóch pracowników wykonujących domowe nadgodziny, za które nikt nie płaci. I w tym momencie się okazuje, że seks jest bardzo ważny dla zapewnienia ciągłości związku. Zwłaszcza, że znajduje się w sferze aktywności, którą zaspokaja się właśnie w domu, ze swym partnerem.

Przeczytaj więcej o seksie małżonków

Odwiedź też dział seks

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy