Reklama

Inauguracja festiwalu w Wenecji

Uroczysta parada aktorów i jurorów oraz przedstawicieli włoskiej polityki i śmietanki towarzyskiej, a następnie pokaz chińskiego filmu "Siedem mieczy" w reżyserii Tsui Harka zainaugurowały w środę wieczorem, 31 sierpnia, 62. festiwal filmowy w Wenecji.

David Croff, szef weneckiego Biennale, w ramach którego odbywa się festiwal, po dokonaniu jego oficjalnego otwarcia podkreślił w przemówieniu, że impreza odbywa się w trudnym momencie, o czym najlepiej świadczą bardzo zaostrzone środki bezpieczeństwa. Jak zauważył, "przyćmiły one nastrój święta".

"Kino powinno być momentem konstruktywnej konfrontacji, bo to znajomość innych kultur umożliwia pokojową egzystencję narodów" - mówił Croff. Prowadząca galę hiszpańska aktorka Ines Sastre życzyła natomiast europejskiemu kinu siły i żywotności.

Reklama

Gali nie uświetniły oczekiwane bardzo na Lido gwiazdy światowego kina, mimo że niektórzy, między innymi George Clooney są już w Wenecji. Fani oraz fotoreporterzy musieli się więc zadowolić obecnością gości z Chin, kilku włoskich polityków oraz członków jury. Na ich tle największe wrażenie na wszystkich zrobiła obecna nieustannie we włoskiej telewizji włoska arystokratka Marina Ripa di Meana, ubrana w osobliwą geometryczną czerwoną suknię, której krój praktycznie uniemożliwiał swobodne poruszanie się.

Podczas gdy festiwalowi goście wchodzili po czerwonym dywanie do Palazzo del Cinema, w jego kierunku wyruszyła manifestacja antyglobalistów. Nie dotarli oni jednak do celu, gdyż zostali zatrzymani przez policję. Nie doszło do żadnych poważnych incydentów.

W czwartek zostaną pokazane dwa pierwsze filmy, biorące udział w konkursie o główną nagrodę Złotego Lwa - "Goodnight and Good luck" w reżyserii George'a Clooneya oraz "Espelho Magico" nestora światowego kina Manoela de Oliveiry z Portugalii.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: festiwal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy