Mick Jagger, frontman legendarnej angielskiej grupy The Rolling Stones, został nazwany "seks-wampirem" w nowym filmie dokumentalnym zatytułowanym "Dziewczyny Micka", który tym tygodniu zostanie wyemitowany w jednej ze stacji telewizyjnych w Anglii. W obrazie o wokaliście wypowiada się sześć jego byłych przyjaciółek.
Ciekawscy na pewno będą zawiedzeni, że o liderze The Rolling Stones nie wypowiadają się jego byłe żony: Bianca Jagger i Jerry Hall, ani najsławniejsze kochanki, jak choćby wokalistka Marianne Faithfull. Zabrakło także obecnej przyjaciółki Jaggera, byłej modelki i stylistki mody L'Wren Scott.
Ale i tak byłe kochanki chętnie dzielą się pikantnymi szczegółami. Pamela Des Barres, określająca się jako "super-groupie", opisuje Jaggera jako łóżkowego "dzikusa" i "kochanka niesamowicie chętnego do igraszek".
Z kolei Janice Dickinson, która romansowała z wokalistą w trakcie jego małżeństwa z Jerry Hall, twierdzi, że Jagger - nawet jako 40-latek - dobierał się do niej niczym nastolatek.
- Dzwonił do mnie 50 tysięcy razy, w dzień i w nocy, z każdego miejsca na ziemi. Miał na mym punkcie obsesję - twierdzi Dickinson.
Terapeutka Natasha Terry, z którą Jagger miał "skok w bok" w 1999 roku, uważa, że lider The Rolling Stones jest seksualnym wampirem.
- Przebywanie z tymi wszystkimi ludźmi sprawia, że czuje się młodszy, daje mu to energię. Ale nie może być wierny jednej kobiecie. Satysfakcję osiąga, kiedy ma wiele kobiet w tym samym czasie - twierdzi Natasha Terry, jedna z wielu kochanek niezmordowanego Micka Jaggera, który w zeszłym roku przekroczył 60 lat.
Wokalista Stonesów pewnie ucieszy się z takich opinii, bo sam niedawno narzekał, że niełatwo mu sprostać etykietce "boga seksu".
- Kiedy mówi się o tobie, że jesteś bogiem seksu, zwykle jest tak, że każda kobieta jest zawiedziona po pierwszej spędzonej z tobą nocy. Faktem jest, że możliwości tego, co skrywają moje spodnie, urosły do rangi mitu wśród groupies - przyznał samokrytycznie Jagger.