Reklama

Jak witaliśmy Nowy Rok

Największy w Polsce sylwester "pod chmurką" odbył się na krakowskim Rynku Głównym. Bawiono się także na ulicach innych miast. Najwyżej w Polsce witano Nowy Rok na Kasprowym Wierchu.

Na świecie zabawy noworoczne przyćmiło nieco widmo terroryzmu.

Kraków

Blisko 3,5 tys. fajerwerków rozbłysło w sylwestrową noc nad krakowskim Rynkiem Główny, gdzie Nowy Rok witało około 90 tys. osób. Uczestników zabawy, nie zniechęcił nawet 14-stopniowy mróz.

Publiczność, zgromadzoną pod sceną przy kościele św. Wojciecha, rozgrzał DJ Adamus, a później wystąpiły zespół Blue Cafe oraz Kasia Kowalska. Po drugiej stronie Sukiennic, pod Wieżą Ratuszową umieszczony był telebim, aby koncert mogli zobaczyć wszyscy chętni. Ludzie tańczyli i przechadzali się po Rynku w małych karnawałowych czapeczkach i czapkach św. Mikołaja.

Reklama

Do godz. 23 na Rynku Głównym bawiło się ok. 50 tys. osób, a tuż przed północą - według szacunków policji - 90 tys. ludzi. Na Rynek tradycyjnie już wylegli goście z kawiarni, restauracji i pubów, by wspólnie z innymi przywitać Nowy Rok.

Na 30 sekund przed północą zaczęło się odliczanie. W górę wystrzeliły fajerwerki. Życzenia złożył wszystkim prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Nad bezpieczeństwem uczestników zabawy czuwało tysiąc osób - strażnicy miejscy, ochroniarze i ponad 330 policjantów. Wnoszenie na Rynek alkoholu i materiałów pirotechnicznych było zakazane. Mimo to już w trakcie koncertu w różnych punktach placu i na okolicznych ulicach strzelały fajerwerki i odpalane były świetlne race. Jeszcze przed północą oblegane były sklepy, w których można było kupić alkohol i bary z kebabami.

Jak żegnano stary rok na krakowskim rynku? Posłuchaj relacji reportera RMF:

Po północy tramwaje i autobusy rozwoziły balowiczów w różne rejony miasta. - Żadnych poważnych incydentów podczas zabawy nie odnotowano" - poinformowała podkom. Sylwia Bober z biura prasowego krakowskiej policji.

Przygotowanie sylwestrowej zabawy na Rynku Głównym kosztowało ok. 250 tys. zł: 130 tys. wyłożyła gmina, a resztę sponsorzy.

Kasprowy Wierch, Zakopane

Najwyżej w Polsce powitano Nowy Rok w Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym na Kasprowym Wierchu w Tatrach, na wysokości ponad 1987 metrów n.p.m.

Sylwestra na dużej wysokości spędzano też na balu w restauracji, położonej 28 metrów pod wierzchołkiem Kasprowego Wierchu oraz na taternickich i turystycznych imprezach w tatrzańskich schroniskach.

Obserwatorium meteorologiczne, położone jest tuż pod wierzchołkiem Kasprowego Wierchu, ale budynek przewyższa szczyt o cztery metry i sięga do wysokości 1991 m n.p.m.

W noc sylwestrową dyżur obserwatora prowadziła Monika Janocik, która Nowy Rok powitała na szczycie z grupką kolegów z pracy i przyjaciół. Dyżury na Kasprowym Wierchu pełnione są zwykle przez jedną osobę, ale w sylwestra wolny od pracy personel obserwatorium ma w zwyczaju odwiedzać dyżurnego obserwatora, aby nie spędzał tej nocy samotnie.

Oczywiście nie zabrakło symbolicznej lampki szampana i noworocznych życzeń. Ale mimo świątecznego nastroju obserwacje prowadzone były tak samo, jak w każdą inną noc roku. "Co godzinę notuje się temperaturę, wiatr, zachmurzenie i - jeśli jakieś występują, to także - zjawiska pogodowe, np. opady, zamieć, mgłę .. wszystko, co dotyczy pogody" - powiedziała najwyżej pracująca kobieta w kraju.

W noc sylwestrową na szczycie odnotowano 14 stopni mrozu. Niebo było bezchmurne, a bardzo dobra widzialność - sięgająca 50 km - pozwalała podziwiać z Kasprowego Wierchu fajerwerki nad prawie całym Podhalem.

28 metrów niżej - w restauracji przy górnej stacji kolei linowej na Kasprowym Wierchu - kilkadziesiąt osób powitało Nowy Rok na zorganizowanym balu sylwestrowym. Goście zostali przewiezieni na szczyt wczoraj wieczorem specjalnym kursem kolejki, która w inne dni roku o tak późnej porze już nie kursuje. Restauracja na Kasprowym Wierchu położona jest na wysokości 1959 m n.p.m.

Sylwestrowi goście zjadą ze szczytu do Zakopanego w Nowym Rok kolejką, o ile pogoda nie pokrzyżuje im planów. Przed laty silny wiatr unieruchomił w pierwszym dniu roku kolejkę na Kasprowy Wierch i gości w strojach balowych trzeba było sprowadzać ze szczytu po śniegu i lodzie. Po tym incydencie przez dłuższy czas nie organizowano zabaw sylwestrowych na Kasprowym Wierchu.

W górach witano też nowy rok w schroniskach tatrzańskich. Tam jednak, aby wziąć udział w zabawie, trzeba było dojść na własnych nogach, z plecakiem, w dobrym ubraniu i najlepiej w rakach na butach, bo szlaki były bardzo oblodzone.

Kilka tysięcy osób bawiło się w Zakopanem "pod chmurką" na imprezie zorganizowanej przez władze miasta na Równi Krupowej, czyli miejskiej łące w centrum miasta, oraz - na tradycyjnie obleganych w sylwestra - Krupówkach. O północy w mieście było ponad 10 stopni mrozu.

Jeszcze pół godziny przed północą w Zakopanem i okolicach doszło do pierwszego urazu spowodowanego eksplozją petardy i pożaru wywołanego przez racę świetlną. Dyspozytornia pogotowia ratunkowego po godz. 23. nie dysponowała żadnym wolnym ambulansem - wszystkie były w rozjazdach.

Łódź

Kilka tysięcy łodzian pomimo mrozu witało Nowy Rok na miejskim sylwestrze zorganizowanym przez władze Łodzi i Fundację Ulicy Piotrkowskiej na Placu Wolności.

Atrakcją był koncert Oddziału Zamkniętego i pokaz sztucznych ogni, odpalonych tuż po północy.

Główną scenę, na której odbywały się występy zespołów muzycznych ustawiono pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki. Wczoraj po południu odbył się tam "Sylwester dla najmłodszych" - podczas imprezy wystąpiły zespoły dziecięce, przygotowano również zabawy i konkurs dla dzieci.

Przed północą dorosłą publiczność rozgrzewało kilka zespołów muzycznych. Odbyły się również wybory Miss Sylwestra 2002/2003.

O północy życzenia noworoczne złożył łodzianom prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki, później rozpoczął się pokaz sztucznych ogni. Na samym placu i przylegającej do niego głównej ulicy miasta - Piotrkowskiej - co chwila wybuchały petardy i latały race. Strzelały też korki szmpana, a zebrani składali sobie życzenia.

Z powodu mrozu po kilkudziesięciu minutach większość uczestników zabawy udała się do domów bądź na inne imprezy. Na placu i wzdłuż ulicy Piotrkowskiej pozostały niewielkie ilości rozbitego szkła z butelek oraz pozostałości po petardach.

Nie obyło się bez interwencji policji, która musiała uspokajać kilku "balowiczów" wszczynających awanturę. Jednak według oficera dyżurnego łódzkiej policji, nie doszło do poważniejszych incydentów.

Znacznie więcej pracy po północy mieli strażacy. - Zdarzeń jest bardzo dużo. W jednym przypadku raca spowodowała pożar na balkonie bloku przy ul. Nałkowskiego, w innym od wystrzelonej racy zapaliło się ocieplenie budynku - ponformował oficer dyżurny Miejskiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa. Do godz. 1.30 strażacy musieli interweniować ponad 10 razy.

Lublin

Kilka tysięcy mieszkańców Lublina witało Nowy Rok na Placu Litewskim i deptaku w centrum miasta. Nadejście 2003 roku wraz z życzeniami od prezydenta miasta obwieścił im klikon, czyli miejski krzykacz.

O północy strzeliły korki od szampana. Trębacz odegrał hejnał miasta. Noworoczne życzenia od prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego wygłosił krzykacz ubrany w barwny strój nawiązujący do średniowiecznej tradycji.

- Mieszczanie królewskiego grodu Lublina! Zatrzymajcie się i posłuchajcie! Nadszedł Rok Pański 2003, który jest trzecim rokiem pierwszego stulecia, trzeciego tysiąclecia! -krzyczał lubelski klikon.

Spełnienia planów w Nowym Roku życzył mieszkańcom Lublina prezydent Pruszkowski. - Niech wszystkie trudy - które przed nami - staną się zapowiedzią naszych przyszłych wspólnych sukcesów - czytał klikon życzenia prezydenta miasta.

W rolę miejskiego krzykacza od wielu lat przy różnych uroczystościach wciela się znany w Lublinie społecznik Władysław Stefan Grzyb. Pierwszy tradycyjny strój klikona ufundowało mu angielskie miasto Dartmouth w 1997 roku, gdy został mianowany honorowym zamorskim członkiem Gildii Angielskich Krzykaczy Miejskich.

- Staram się przywracać dawne tradycje. W Europie jest to bardzo popularne. Jako krzykacz już jestem zintegrowany ze strukturami europejskimi, bo przed kilkoma miesiącami zostałem przyjęty do Gildii Krzykaczy Miejskich Kontynentu Europejskiego - powiedział Grzyb.

Sylwestrową noc uatrakcyjnił pokaz sztucznych ogni. Pod pękającymi na niebie kolorowymi racami lublinianie wznosili toasty i składali sobie życzenia.

Jak witano Nowy Rok na świecie

Nowy, 2003 rok najwcześniej powitali mieszkańcy Australii, Oceanii i krajów Azji. Potem przyszła kolej na Europę. Dwie godziny przed Polakami końcowe odliczanie rozpoczęli mieszkańcy Moskwy. Kiedy my wracaliśmy po sylwestrowych szaleństwach do domów, mieszkańcy Nowego Jorku i Waszyngtonu zaczynali świętować. Zabawy noworoczne na całym świecie odbywały się przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa.

Widmo terroryzmu wywołało obawy, że ludzie zbierający się na ulicach, aby uczcić nadejście roku 2003, mogą być celem zamachów i policja oraz służby bezpieczeństwa w wielu krajach zostały postawione w stan alarmowy.

Strach miał początek na Filipinach, gdzie krótko przed północą na ulicy wybuchła bomba, zabijając co najmniej sześć osób i raniąc około 30.

W strzelaninach, między partyzantami muzułmańskimi, żołnierzami indyjskimi i cywilami, w spornym rejonie Kaszmiu zginęło 11 osób.

Jako jedni z pierwszych Nowy Rok powitali Australijczycy. W największym tamtejszym mieście Sydney był wielki pokaz sztucznych ogni i szampańska zabawa. Jednak w tym roku na ulicach metropolii zjawiło się znacznie mniej osób niż dotychczas. Nie dopisała pogoda, wiał bardzo silny wiatr.

Pogoda nie dopisała także mieszkańcom stolicy Rosji. Oni witali Nowy Rok przy siarczystym mrozie. W Moskwie słupek rtęci spadł do 25. kreski poniżej zera. Ale na Plac Czerwony i tak przyszły tłumy.

W Niemczech tradycyjnie największy "bal" odbył się w okolicach Bramy Brandenburskiej. Ustawiono tam aż 4 sceny. W tym roku zabrakło jednak pokazów laserowych, ponieważ miasto musi oszczędzać.

W Hiszpanii większość mieszkańców bawiło się na dyskotekach i w restauracjach. W centrum Barcelony zorganizowano "bal po chmurką", w którym wzięło udział kilka tysięcy osób. Większość z nich to turyści.

Mieszkańcy stolicy Francji bawili się na Polach Elizejskich, gdzie co roku tłumy

paryżan i zagranicznych turystów spędza sylwestra. Ulice Paryża patrolowało 6500 policjantów.

Dziesiątki tysięcy nadmuchiwanych balonów, ale także zaostrzone środki bezpieczeństwa - to sylwestrowa noc w Nowym Jorku. Times Square od rana był zamknięty, a wszyscy ci, którzy witali na nim Nowy Rok, zostali poddani gruntownym kontrolom. Policja zaspawała włazy uliczne i usunęła skrzynki pocztowe z Times Square. W półmilionowy tłum wmieszało się wielu policjantów w cywilnych ubraniach. Na dachach rozmieszczono strzelców wyborowych.

W stolicy Wielkiej Brytanii choć nie było hucznego sylwestra, to w pobliżu słynnego Trafalgar Square zgromadziły się tłumy. Londyńczycy czekali aż Big Ben wybije północ i obwieści nadejście Nowego Roku. Na ulicach było więcej policjantów niż zwykle, a ludziom zalecano zachowanie ostrożności i czujności.

Włosi sylwestrowy wieczór zaczęli tradycyjną uroczystą kolacją: nóżkami wołowymi i soczewicą, która ma gwarantować pomyślność finansową. Na deser obowiązkowo babka i szampan lub włoskie białe wino musujące. Panie Nowy Rok witały w czerwonej bieliźnie, bo to - jak wierzą Włosi - ma przynieść szczęście w życiu uczuciowym. Większość Włochów bawiła na balach sylwestrowych, ale w niemal każdym większym mieście odbyły się koncerty. Wzmocniono bezpieczeństwo w Watykanie i w okolicach ambasad USA i Izraela w Rzymie.

W Tel Awiwie mieszkańcy miasta tłoczyli się w klubach i hotelach, mimo zagrożenia atakami terrorystycznymi.

Ponad 200 tys. policjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa pełniło służbę w noc noworoczną w Indonezji, najludniejszym kraju muzułmańskim.

Znacznie zwiększono bezpieczeństwo także w Pakistanie.

INTERIA.PL/RMF/PAP
Dowiedz się więcej na temat: fajerwerki | wiatr | goście | prezydent | pogoda | pod chmurką | Sylwester | życzenia | zabawy | nowy rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy