Reklama

Jedno słowo za dużo

Słowa wypowiadane przez ukochaną osobę dają wiele szczęścia. Ale też płynące z najmilszych ust potrafią zranić najbardziej.

Słowa wypowiadane przez ukochaną osobę dają wiele szczęścia. Ale też płynące z najmilszych ust potrafią zranić najbardziej.

Lubimy słuchać, jacy jesteśmy cudowni, wspaniali, jak bardzo kochani. Lubimy, kiedy ktoś szepcze nam do ucha, kiedy nas woła, kiedy mówi, że uwielbia z nami rozmawiać.

Nic tak nie wpływa na relacje między ludźmi jak rozmowy - szczere, miłe, ciekawe, namiętne. To dobry początek każdej więzi - znajomości, przyjaźni czy miłości. „Przegadałbym z tobą noce całe” jest największym komplementem, jaki kobieta może usłyszeć od mężczyzny (oczywiście działa to również w drugą stronę).

Słowa potrafią być afrodyzjakiem, rozpieszczać umysł, rozpalać zmysły. Ale wypowiadane przez tego samego człowieka w zupełnie innych okolicznościach mogą jak ostre sztylety zadawać głębokie rany.

Reklama

Kiedy miłość przemija, kiedy pojawia się kryzys, kiedy kłócimy się z przyjacielem, członkiem rodziny - osobą nam bardzo bliską, każde wypowiedziane słowo może zaważyć na naszym życiu. Każde może okazać się kroplą, która bezpowrotnie przechyli czarę goryczy. Wystarczy jedno słowo, a bliską osobę możemy stracić na zawsze. Wystarczy jedno niedomówienie, aby już nigdy nie było tak jak przedtem.

Warto o tym pamiętać w sytuacjach kryzysowych, podczas sprzeczek czy kłótni - lepiej nie mówić nic, niż powiedzieć o jedno słowo za dużo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy