Reklama

Joanna z Łodzi:

Tyranami są zwykle jedynacy, dzieci, na których skupia się uwaga rodziców. Nie jestem jedynaczką, ale byłam małym tyranem, który skutecznie potrafił odwrócić uwagę rodziców od mojej starszej siostry. Agnieszka, starsza ode mnie o 6 lat już od najmłodszych lat miała poważne kłopoty ze zdrowiem. Lekarze zasugerowali rodzicom odesłanie Agi na jakiś czas na wieś, zdala od wielkomiejskiego zaduchu. I tak, dzięki chorobie mojej siostry stałam się oczkiem w głowie mojej najbliższej rodziny. Z opowieści osób postronnych, np. kuzynów, znajomych wiem dziś, że byłam okropnym, rozpieszczonym dzieciakiem, potrafiącym w bezwzględny sposób wyegzekwować to, na co miałam w danej chwili ochotę. Rodzice tego nie dostrzegali, a może po prostu nie potrafili sobie z tym poradzić.

Reklama

Gdy po trzech latach wróciła moja siostra starałam się za wszelką cenę pokazać jej, że to ja jestem dla rodziców najważniejsza. Podziwiam jej żelazną konsekwencję, z którą krok po kroku pokazywała mi,że wcale nie jestem pępkiem świata. Dzięki nie chyba wyszłam na ludzi i mogę śmiaąo powiedzieć, że gdyby nie Aga, rodzice wyrządziliby mi wielką krzywdę.

Dziś jestem w przededniu założenia własnej rodziny, ma nadzieję, że niczego nie popsuję...

Praca została nagrodzona w konkursie "Mały tyran"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy