Reklama

Lepiej być pięknym czy mądrym?

Piękno sprawia, że świat staje się... mniej szczęśliwy. Do takiego wniosku doszło dwóch matematyków z Włoch i Szwajcarii, którzy posługując się wzorami, starali się znaleźć najlepszy sposób na łączenie "samotnych serc".

Piękno sprawia, że świat staje się... mniej szczęśliwy. Do takiego wniosku doszło dwóch matematyków z Włoch i Szwajcarii, którzy posługując się wzorami, starali się znaleźć najlepszy sposób na łączenie "samotnych serc".

Osoby uważane za piękne czy bardzo przystojne takie jak Kate Moss, Brad Pitt czy Jennifer Lopez cieszą swym wyglądem oko, jednak ich obecność sprawia, że czujemy się jednak mniej szczęśliwi, choć jakby się wydawało tak być nie powinno. Przyczyną jest, według matematyków, tak zwany "czynnik popularności i mody" określający jak duży wpływ na społeczeństwo ma piękno. Im jest on wyższy, tym większe niezadowolenie ludzi z życia, a przede wszystkim z partnerów.

Najwyraźniej widać to w ogarniętych modą na super-modelki krajach Zachodu. Zdjęcia pięknych modelek pojawiające się w prasie codziennie unieszczęśliwiają zarówno kobiety jak i mężczyzn. Te pierwsze przestają wierzyć w siebie i zaczynają być nieszczęśliwe twierdząc, że nigdy nie dościgną ideału. Z kolei mężczyźni zaczynają krytyczniej spoglądać na swe partnerki i mieć żal do całego świata, jeśli nie przypominają one super-modelek z kolorowych czasopism. Zdaniem matematyków którzy badali "czynnik popularności i mody", by być szczęśliwymi ludzie powinni przestać aż tak bardzo zwracać uwagę na wygląd - piękne, regularne rysy, czy nienaganną figurę. Jeśli zaczną patrzeć również na poczucie humoru, inteligencję i zainteresowania, mają ponad siedemdziesiąt procent szans na znalezienie na partnera właściwego pana lub panią.

Reklama
RMF
Dowiedz się więcej na temat: piękno
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy