Reklama

Magdalena Synowska: W co się ubrać na wigilię i sylwestra?

Szybkim krokiem zbliża się Sylwester. Jak zrobić dobre wrażenie, w co się ubrać, jak połączyć ubrania, by nie wyglądać jak obcy z innej planety? Nie panikuj! Odpowiedzi na te pytania udzieliła w interaktywnym talk show E-misja w tv.interia.pl wizażystka i stylistka Max Factor, Magdalena Synowska.

Na początku był chaos, nic, żadnego żyjątka. Dopiero wolny proces ewolucyjny wykształcił jakieś formy życia. Fakt, były to różne robale, dziwne gady i inne prehistoryczne brzydactwa aż tu nagle (no może jednak nie tak nagle) pojawia się homo sapiens. Owy ludzik biegał sobie tu i tam nagusieńki, może jedyną rzeczą, która w miarę go okrywała była warstwa brudu.

Przyszła mroźna zima i naszemu człekowi zmarzły niektóre części ciała, wówczas wpadł na pomysł, by zapolować na jakiegoś futrzaka i owe futerko przywdziać na siebie. I tak się zaczęło. Neandertalskie kobiety i mężczyźni rozpoczęli walkę o najlepsze gatunkowo odzienia vel futerka. Ten, kto upolował najbardziej drapieżne zwierzę np. tygrysa szablozębnego, automatycznie stawał na wyższym szczeblu przynależności jaskiniowego plemienia. Dostawał lepszą kobietę lub kilka (i tak powstał harem, ale to już inna bajka), lepsze jadło i inne przywileje.

Tak z czasem, przez miliony lat i całe wieki, odzież stanowiła o statusie człowieka, wyróżniała go - weźmy np. wodza indiańskiego plemienia, ocena jedna: bardzo barwna postać, wielki pióropusz, barwny strój, twarz poważna - jak na wodza przystało - maźnięta kolorowymi kreskami, świadcząca o mądrości i odpowiedzialności za swój lud. Można by wymieniać setki przykładów strojów czy to zawodowych, czy codziennych, te, które były do przyjęcia niegdyś np. w przepysznej epoce Rokoko, te wszystkie kobiety wyglądające jak tort wielowarstwowy...

Och... Co za dużo to niezdrowo, a dziś taki strój to już przecież passe. Po cóż jednak cała ta modo-selekcja, wszyscy wiemy, że prędzej czy później coś modnego w danym sezonie, w następnym już nie będzie. Najważniejsze jest to, by nie dać się zwariować, podążać według własnego gustu i smaku za modą, modną modą.

W dzisiejszych czasach ważna jest schludność i wygoda tkaniny, z której produkowana jest odzież. Szata zdobi ludzi, co więcej, nalegam, aby nas zdobiła, bo w tym cała tajemnica jest człowieka, erotyzm i ciekawość, co może kryć się za koszulami męskimi czy kobiecymi spódnicami. No, bo jakby to wyglądało, gdyby wszyscy po ulicy biegali jak ich Pan Bóg stworzył, ubrani w nagość? Po pierwsze: zimą - niezdrowo, można się przeziębić lub nawet umrzeć z zimna; po drugie: biegać na boso po dzisiejszych polskich drogach, dziurawych, kamienistych, brudnych i pełnych szkła? No ludzie! Przecież nie każdy z nas jest Fakirem czy jakimś masochistą - odpada taka opcja; po trzecie: na ulicach rozpętałaby się jedna wielka sex rewolucja! Odkryto by tabu, intymność ludzkiego ciała, tajemnicę pożądania, to wszystko by zniknęło, bylibyśmy dosłownie nadzy - w każdym sensie - szarzy, zwykli, a nasze zachowanie determinowałaby tylko chęć kopulacji z osobnikiem przeciwnej płci - że się tak nieładnie wyrażę.

Nie podoba mi się to za bardzo. Osobiście wolę, przechadzając się po ulicach, oglądać ludzi ubranych, kolorowych, różnorakich, po stroju można zgadywać, jakim dany obiekt obserwacji jest człowiekiem, ekscentrykiem czy tez surowym konserwatystą. Od dawna wiadomo, że ludzie jako myślący ludzie swój rozum mają... Czy jakoś tak i na pewno nie chcieliby paradować w trzaskający mróz na golasa. To właśnie po to była potrzebna ludziom ewolucja, by nie popełniali takich cywilizacyjnych gaf.

A propos cywilizacyjnych gaf... No no Panowie i Panie projektanci. Ja rozumiem, że każdy ma swój gust i styl ubierania się, ale czy przesadą nie jest strój a' la worek śniadaniowy i do tego kapelusz jak metrowy stożek? Wyobraźnia dzisiejszych kreatorów mody niestety (lub "stety" jak kto woli) nie sięga granic. Przez swój odzieżowy przekaz robią z ludzi świrów, przebierańców, jakby cały rok trwał karnawał w Rio de Janeiro!

Dobrze, już dobrze, bo mi się dostanie za te morały. Konkludując już naprawdę na sam koniec, chcę powiedzieć jedno. Ludziska fajnie wyglądają w ubraniach, niektórym nawet w nich do twarzy. Fajnie jest pooglądać różne barwy, kształty, style i materiały zdobiące mieszkańców naszej planety. Może i czasem wyglądamy dziwnie lub niemodnie, ale przyznajcie, fajnie jest tak, ciekawiej.

Ileż emocji dostarczają nam codzienne styczności z obcymi ludźmi - niekoniecznie ubranymi jak "Obcy" - nieraz doznajemy szoku, zachwycamy się wzorowym dopasowaniem dodatków, czasem się śmiejemy do łez, innym razem popatrzymy z oburzeniem, a innym zaś po prostu uśmiechniemy się do osoby i pochwalimy w myślach za odwagę, dobry gust. W ubraniu na pewno milej, cieplej, intymnie. Nagie ciało też pięknie wygląda, nie przeczę, ale może niech jednak pozostanie pięknem w sztuce i tam się rozwija, przyjmuje różne formy, a na ulicach niech to piękne ciało ludzkie zostanie skryte pod delikatną powłoką odzienia i... kusi nadal nasze oko.

Reklama

Kinga Siedziuk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy