Reklama

Miłość po norwesku

Norweska firma produkująca prezerwatywy rozpoczęła kampanię reklamową, namawiającą do publicznego uprawiania seksu, włącznie z pałacem królewskim i siedzibą parlamentu.

Norweska firma produkująca prezerwatywy rozpoczęła kampanię reklamową, namawiającą do publicznego uprawiania seksu, włącznie z pałacem królewskim i siedzibą parlamentu.

W kampanii, zatytułowanej 'Odkryj norweskie perły', dużymi białymi strzałkami oznaczono miejsca, w których zaleca się uprawianie seksu. Znaki te pojawiły się m.in. w znanym wśród turystów parku rzeźb Vigeland. Szef kampanii Tone-Berit Lintho przyznaje, że kampania może obrażać morale wielu osób, lecz wyraża przy tym nadzieję, iż ludzie wciąż mają poczucie humoru.

- Seks jest czymś świetnym, zwłaszcza taki na wolnym powietrzu. Kampania w sposób humorystyczny flirtuje z tym tematem, przypominając jednocześnie o użyciu prezerwatyw. Mam nadzieję, że zarówno dwór królewski, jak i parlamentarzyści potraktują hasło kampanii z przymrużeniem oka. Moim zdaniem celniej jest przekazać jakąś myśl właśnie przez żart czy sarkazm - dodał Lintho.

Reklama

Pomysł zrodził się na skutek wyników sprzedaży prezerwatyw. Norwegowie najrzadziej z krajów skandynawskich używają prezerwatyw i to wśród nich dochodzi najczęściej do rozwoju chorób przenoszonych drogą płciową.

Przez całe lato w rejonach chętnie odwiedzanych przez młodzież spotkać będzie można oplakatowane pojazdy: 'Potrzebujesz prezerwatywy? Zadzwoń'. Dostawa pożądanego towaru będzie natychmiastowa - jak zapewniają organizatorzy akcji.

Trudno to jednak pogodzić z faktem, iż publiczne uprawianie seksu jest wciąż w Norwegii prawnie wzbronione. Przyłapani na gorącym uczynku narażają się na karę grzywny bądź pozbawienia wolności do roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy