Moja zmora - teściowa
Moja teściowa... Moja zmora... Myślałam że wszystko będzie dobrze, ale życie znów pokazało, że jest inaczej.
Kiedy przeprowadziłam się do mojego męża wszystko było super. I nagle czar prysł jak za dotknięciem różdżki. A wszystko po wyjeździe ukochanej córeczki mojej teściowej za granice. Wtedy ona po raz pierwszy stwierdziła: "że w domu zostały szmaty a porządne dziecko tuła się po świecie" - to jej słowa. Później było tylko gorzej. Dziś nie potrafię nawet jej słuchać, a co dopiero patrzeć na nią i spędzać z nią choćby jedną chwilę w ciągu dnia. Często zabieram dziecko i dosłownie uciekam do swojej rodziny. Szkoda tylko, że nie mogę zostać u nich na dłużej.
Chciałabym się stamtąd wyprowadzić ale mój mąż jest przeciw, bo jak twierdzi, nie będzie płacił za coś, co ma. Nie wiem jak go przekonać. Próbowałam nie raz - bez skutku.
Dodam, że teściowa we wszystko się wtrąca, ciągle podważa mój autorytet wobec dziecka. Nic nie możemy zrobić bez jej komentarza. Mam już tego dość. Jak mam wybrnąć z tej sytuacji? Tylko nie piszcie, że się mam z nią pogodzić, bo to nigdy nie będzie możliwe.
Nieszczęśliwa
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!