Reklama

Na przekór wszystkiemu - ratować

Dawno, dawno temu, gdy słowo "rozwód" było niewypowiadalne, małżonkowie skrzętnie ukrywali swoje problemy lub też podejmowali ogrom wysiłków, by w oczach świata, znajomych i przyjaciół pozostać kochającą się rodziną i zgranym związkiem.

Nie do pomyślenia było przyznać się, że życie się nie udało.

Dzisiaj rozwody należą do jednych z częstych sposobów rozwiązania problemów małżeńskich. Statystycy oceniają, że blisko 50 proc. związków w krajach rozwiniętych kończy się usankcjonowanym prawnie rozejściem partnerów. Dlaczego niepowodzenie w życiu małżeńskim jest takie powszechne?

Ludzie myślą, że wraz ze zmianą partnera, znikną z powierzchni ziemi ich kłopoty, więc się rozwodzą i zawierają nowe związki. A tu okazuje się, że problemy pozostają, bowiem noszą je głęboko w sobie.

Reklama

Z drugiej strony małżeństwo nieoparte na wzajemnej miłości, szacunku, równości, partnerstwie i poszanowaniu praw partnera, współczuciu, trosce, przebaczeniu i komunikacji nie ma racji bytu i lepiej, by faktycznie nie było na siłę podtrzymywane.

Do rozwodów dochodzi najczęściej z pięciu głównych powodów: trudności finansowych, braku komunikacji, braku zaangażowania w związek, kryzysu wieku średniego bądź zmiany priorytetów życiowych czy małżeńskiej niewierności.

Finanse

Szczerze, czy ktoś zna małżonków, którzy przed zawarciem związku rozmawialiby ze sobą o przyszłych, wspólnych finansach, o swych przyzwyczajeniach i oczekiwaniach finansowych? Tak się dzieje chyba tylko na filmach i w słynnych gabinetach amerykańskich psychoterapeutów, ale nie w życiu normalnych Polaków.

Nie ustalamy między sobą kwestii finansowych, bo? nie umiemy tego robić. Nie nasłuchaliśmy się w naszych domach rozmów między rodzicami, a na kursach przedmałżeńskich na co innego kładzie się nacisk. Pozostaje na własną rękę nabyć umiejętności i próbować zacząć rozmawiać nim będzie za późno?

Komunikacja

Związek się nie rozpadnie do chwili, gdy obie strony chcą ze sobą rozmawiać, nawet gdy są to rozmowy na trudne, kontrowersyjne tematy. A może właśnie dzięki temu? Amerykańscy eksperci powiedzieliby: dobrym znakiem dla związku, gdy przychodzą problemy jest nieodwoływanie się do pomocy prawnika, lecz psychoterapeuty. I może coś w tym faktycznie jest?

Kobiety i mężczyźni NAPRAWDĘ różnią się pod względem swych potrzeb i oczekiwań. Ale i jedni, i drudzy oczekują po partnerze, że ten będzie czytał w ich myślach i w lot wyłapywał niuanse w zachowaniu. Bodaj najprostszą i najbardziej osławioną w poradnikach różnicą jest to, że kobiety znajdujące się w kłopocie mówią o tym i szukają rozwiązania w rozmowie z drugim człowiekiem, mężczyźni natomiast zamykają się w sobie i poszukują rozwiązania na własną rękę. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale nie potrafią tej wiedzy zastosować w rzeczywistości.

Co więcej - kobiety i mężczyźni różnią się w stylach komunikowania, a to nierzadko prowadzi do niewłaściwego zrozumienia intencji rozmówcy. Tu też konia z rzędem lub brawo! brawo! dla tego, kto potrafi przejść ponad tymi różnicami i przeprowadzić z partnerem konstruktywną rozmowę.

Osobiste zaangażowanie

Truizmem jest stwierdzenie, że małżeństwo, nawet to najbardziej zgrane i udane, wymaga stałej troski, dbałości, opieki i doglądania. Szczęścia w związku nie ma się raz na zawsze, ale i tak niewielu z nas chce pracować nad związkiem. Szkoda czasu, energii, wysiłku, bo - mamieni sensacjami z bulwarówek i nierealistycznie przedstawianymi sytuacjami z życia amerykańskich małżonków - nosimy w sobie wizję idealnego rozwodu: procesu, który przeprowadza się w dobrej atmosferze, po którym byli małżonkowie są przyjaciółmi, a ich latorośle prawidłowo rozwijają się w obu nowo powstałych rodzinach.

Nie tędy jednak droga. Dopóki nie zaangażujemy się świadomie w codzienną dbałość o związek, nie możemy mówić o sukcesie.

Zmiana priorytetów lub niewierność partnera

Wbrew powszechnej opinii nie tylko panów dopada kryzys wieku średniego, rozpoznawany przez nowe sportowe auto, koniecznie w kolorze czerwonym i romans z długonogą dwudziestoczterolatką. W momencie dobijania do wieku średniego (dzieci idą na uniwersytety lub zaczynają odrębne, niezależne życie) każdy człowiek dokonuje swoistego rachunku zysków i strat. W jego wyniku podejmuje różne działania, które zawsze - pośrednio lub bezpośrednio - wpływają na życie rodziny, ich partnera, a niekiedy i dzieci (nowe hobby, realizacja planów o podróży dookoła świata, daleko posunięta działalność woluntarystyczna, charytatywna).

W sytuacji zdrady partnera sytuacja nieco bardziej się komplikuje, bo o ile co do zmiany światopoglądu można się porozumieć i wypracować elastyczną metodę postępowania, o tyle kwestia niewierności jest dużo bardziej złożona. Zmiana partnera, powodowana tym, że w naszym rozumieniu to on był przyczyną naszych problemów, nie rozwiązuje ich na dobre, lecz raczej dokłada nowych.

Jeśli chcemy czuć niegasnącą namiętność, musimy przyjąć za punkt wyjściowy monogamię - radzą eksperci. I to dożywotnią!

Podjąć wyzwanie

Jeśli uważasz/uważacie, że warto ocalić wasz związek, będziecie najprawdopodobniej potrzebowali pomocy i wsparcia. Zarówno ty, jak i twój partner rozwijaliście się jako odrębne indywidualiści od czasu, gdy zawarliście małżeństwo, również wasz związek ulegał zmianom na przestrzeni lat. To oczywiście nie jest powód do załamywania rąk, lecz raczej zakasania rękawów?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: małżeństwa | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy