Reklama

Palący problem

Mężczyźni zawsze palili więcej od nas. Ale to się powoli zmienia. Według Światowej Organizacji Zdrowia spada liczba palaczy, a przybywa kobiet, które sięgają po papierosy. Potwierdza to najnowszy sondaż CBOS: w tej chwili pali 40 proc. Polaków i 24 proc. Polek.

W przypadku mężczyzn to akurat dobra wiadomość, bo w ciągu 10 lat odsetek palaczy zmniejszył się o 10 procent. Gorzej, że wśród nas nic się nie zmienia. Wręcz przeciwnie. - Pali coraz więcej młodych kobiet, przed 30. rokiem życia - potwierdza Magdalena Cedzyńska, ekspert od rzucania palenia, kierownik Poradni Pomocy Palącymw warszawskim Centrum Onkologii. Dlaczego tak się dzieje? Czy sięgamy po papierosy z innych powodów niż mężczyźni? Naukowcy badają ten problem od lat. Na razie wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, ale kilka kwestii udało się już ustalić.

Reklama

Na przykład to, że kobiety szybciej wpadają w nałóg. Dr Denise Kandel, psychiatra z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, stwierdziła to na podstawie statystyk, jakie przez 10 lat prowadzono w USA i Kanadzie: okazało się, że od palenia najłatwiej uzależniają się dziewczyny przed 18. rokiem życia.

Najrzadziej - mężczyźni w średnim wieku. Jakie są tego przyczyny, na razie nie wiadomo. Być może chodzi o fizjologię. Udowodniono bowiem, że nikotyna w organizmach kobiet rozkłada się dużo wolniej niż u mężczyzn.

Ale z drugiej strony badania pokazują, że tzw. nikotynowa terapia zastępcza, czyli gumy czy plastry, które osłabiają nikotynowy głód, mniej skutecznie działa na kobiety.

- To może oznaczać, że bardziej uzależniają się one od rytuału, jakim jest palenie, niż od substancji chemicznych - twierdzi prof. Kenneth Perkins, psychiatra z Western Psychiatric Institute and Clinic w Pittsburghu, który przeanalizował wyniki badań nad palaczami opublikowane w prasie naukowej w ostatnich latach.

Palaczki na celowniku

Kilkadziesiąt lat temu papieros był dla kobiet symbolem emancypacji i buntu. Teraz to przede wszystkim sposób na stres i negatywne emocje, na które jesteśmy bardziej podatne niż mężczyźni - twierdzą psychologowie. Dla niektórych z nas przerwa na papierosa to jedna z niewielu chwil "oddechu" w ciągu dnia.

Ale według hiszpańskich naukowców z uniwersytetu w Granadzie, którzy niedawno opublikowali swoje badania na ten temat, w grę wchodzą też inne względy: zmniejszenie apetytu dzięki nikotynie, a także poprawa relacji z innymi palaczami w pracy.

Co z mężczyznami? Owszem, też palą, gdy są zdenerwowani, ale znacznie częściej po prostu dla przyjemności, dla zabicia nudy, przy kuflu piwa, a także wtedy, gdy chcą się szybko postawić na nogi, np. po wysiłku.

Nic dziwnego, że powodami, dla których ludzie sięgają po papierosy, zainteresowały się firmy tytoniowe. Trzy lata temu naukowcy z bostońskiego Harvard School of Public Health opublikowali w piśmie "Addiction" raport, w którym opisali techniki stosowane w latach 80. i 90., by zachęcić nas, kobiety, do palenia.

Koncerny takie jak Reynolds Tobacco Company czy Lorillard regularnie zlecały badania, dzięki którym mogły dopasować swoje produkty specjalnie do naszych potrzeb. Tak powstały papierosy mentolowe. Wyszło bowiem na jaw, że wiele kobiet wręcz nie znosi smaku i zapachu tych tradycyjnych.

Razi je też widok dymu. Odpowiedź producentów: papierosy w specjalnie spreparowanej bibułce, które wydzielały go mniej, dzięki czemu sprawiały wrażenie, że tak bardzo nie trują.

Zdrowie w opałach

Podobny efekt miało na celu wprowadzenie na rynek cienkich i długich "kobiecych" papierosów, a potem typu light, o mniejszej zawartości substancji smolistych.

Dziś nie znajdziesz napisu light na papierosach. Pięć lat temu zakazała go umieszczać Unia Europejska, w zeszłym roku podobny zakaz wydano w USA i Kanadzie. Powodem były badania, które udowodniły, że ryzyko zachorowania na raka płuc jest identyczne u palaczy ekstramocnych i "ultralajtów".

Ci ostatni wypalają bowiem więcej, a w efekcie dostarczają organizmowi taką samą dawkę nikotyny. Jeszcze jedno: papierosy light często trudniej rzucić niż te zwykłe. Do takiego wniosku doszli amerykańscy naukowcy z Harvardu oraz University of Pittsburgh.

Przebadali ponad 12 tys. osób. Uzależnieni od "lajtów", w większości kobiety, dwa razy rzadziej rozstawali się z nimi niż palący ekstramocne. Byli po prostu przekonani, że sobie nie szkodzą, więc nie mieli motywacji do skończenia z nałogiem. Tymczasem jego skutki mogą być nawet groźniejsze dla nas niż dla mężczyzn.

W USA więcej kobiet umiera z powodu raka płuc niż piersi. Podobnie dzieje się w naszym kraju: spośród wszystkich nowotworów rak płuc to główna przyczyna śmierci Polek już w ośmiu województwach, m.in. na Mazowszu i Pomorzu - wynika z danych opublikowanych niedawno przez warszawskie Centrum Onkologii. Naukowcy podejrzewają, że możemy być bardziej podatne na rozwój choroby, a to z powodu estrogenów. Tak twierdzi dr Jill Siegfried z University of Pittsburgh, która ustaliła, że żeńskie hormony nasilają rakotwórcze działanie nikotyny i przyspieszają wzrost patologicznych komórek w płucach palaczek.

Także tych biernych, bo statystyki pokazują, że u niepalących kobiet ryzyko zachorowania na raka płuc jest trzy razy większe niż u mężczyzn, którzy nie palą.

Rośnie też liczba kobiet chorych na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, w skrócie POChP.

To schorzenie, w którym na skutek szkodliwego działania dymu tytoniowego zwężają się oskrzeliki doprowadzające tlen do płuc.

Objawy? Najpierw kaszel, potem zadyszka, wreszcie groźne dla życia duszności. Na POChP narażeni są wszyscy palacze. Ale kobiety, podobnie jak w przypadku raka płuc, wydają się szczególnie zagrożone.

Według prof. Claudii Cote z University of South Florida zapadamy na POChP wcześniej, a jej przebieg jest u nas znacznie cięższy niż u mężczyzn. Niewykluczone, że nasze płuca z jakiegoś powodu są szczególnie wrażliwe na szkodliwe działanie dymu. Badania prowadzone wśród nastolatków pokazują, że u dziewcząt, które palą papierosy, płuca rozwijają się wolniej niż u palących chłopców.

Obserwacje zaś prowadzone przez 15 lat na kilkunastu tysiącach palaczy w Danii pokazały, że u kobiet pojemność płuc maleje szybciej niż u mężczyzn, choć obydwie grupy badanych wypalały tyle samo papierosów.

Tylko rzuć

Ale choroby płuc to niejedyna konsekwencja uzależnienia. Palenie powoduje też wiele charakterystycznych tylko dla kobiet kłopotów ze zdrowiem.

Nasila objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego i bóle podczas okresu, a u niektórych kobiet rozregulowuje cykl - twierdzą australijscy badacze z University of Newcastle.

Palaczki o kilka lat wcześniej przechodzą menopauzę, a jej objawy, jak uderzenia gorąca, są u nich silniejsze. Bardziej grozi im osteoporoza oraz nowotwory, m.in. piersi czy szyjki macicy. U kobiet zaś stosujących pigułki antykoncepcyjne papierosy zwiększają ryzyko zawału serca i udaru mózgu.

Co jeszcze różni nas od mężczyzn? Niestety większe, co potwierdzają terapeuci, trudności z pozbyciem się nałogu. Najprawdopodobniej znów winne są hormony. Taką hipotezę zdają się potwierdzać badania uczonych z uniwersytetu w Minnesocie. Sprawdzali oni, jak poszczególne fazy cyklu miesiączkowego wpływają na natężenie objawów odstawienia u kobiet, które dopiero co rzuciły papierosy. Okazało się, że te, które przestawały palić pod koniec cyklu i podczas miesiączki, znacznie częściej wracały do nałogu niż te, które odstawiły nikotynę między 6. a 14. dniem cyklu, czyli w tzw. fazie folikularnej.

Niewykluczone też, że za różnice odpowiada mózg. Palenie stymuluje inne jego obszary w zależności od powodów, przez jakie wpadamy w nałóg.

Zespół badaczy z amerykańskiego Duke University sprawdził, że u osób ratujących się papierosami w stresie i palących dla utrzymania wagi bardziej aktywne są dwie struktury: wzgórze i tzw. przednia część zakrętu obręczy, sterująca emocjami i samokontrolą.

Natomiast u palących dla przyjemności i relaksu pobudzone jest przede wszystkim prążkowie, część mózgu odpowiadająca za te odczucia.

Psychologowie zwracają natomiast uwagę na względy społeczne. Zaobserwowano, że kobiety znacznie częściej wracają do papierosów, gdy palą ich przyjaciółki lub znajome w pracy. Poza tym palimy nieregularnie: w stresie potrafimy odpalać jednego papierosa od drugiego, ale potem zdarza nam się zapomnieć o nich na kilka dni. To potwierdzałoby teorię, że uzależniający wpływ nikotyny nie jest u nas tak silny, jak w przypadku mężczyzn.

Inne są też powody, jakie podają kobiety, które zdecydowały się rzucić palenie. - Najczęstszą przyczyną jest ciąża. Ale liczy się również wygląd. Zdecydowanie bardziej niż mężczyznom przeszkadzają nam żółte zabarwienie skóry i zębów, pogłębiające się zmarszczki mimiczne. Kobiety są też bardziej skłonne walczyć z własnym nałogiem, jeśli ich partner zdecydował się rzucić. Taka postawa u mężczyzn zdarza się zdecydowanie rzadziej. Oni rzucają palenie przede wszystkim dla siebie. Robią to co prawda później niż kobiety, najczęściej gdy dopadnie ich zawał albo zaczynają tracić sprawność fizyczną, ale za to skuteczniej - potwierdza dr Sonia Geller, terapeutka uzależnień z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Pomocna dłoń

Według specjalistów, kobiety potrzebują więcej wsparcia, by wytrwać w postanowieniu.

- Muszą przede wszystkim nauczyć się kontrolować negatywne odczucia i radzić sobie ze stresem w inny sposób niż papierosem - mówi Magdalena Cedzyńska z warszawskiego Centrum Onkologii. Wielu osobom pomaga tzw. terapia poznawczo-behawioralna. Prowadzą ją psychoterapeuci oraz ośrodki leczenia uzależnień. Na czym polega? - Na zmianie sposobu myślenia o paleniu i o roli, jaką pełni ono w naszym życiu. Uczymy, jak kontrolować impulsy i zachowania, które "włączają" się w chwilach podwyższonego napięcia, w sytuacjach wywołujących chęć palenia, w otoczeniu konkretnych osób. Podpowiadamy, co robić, gdy pojawi się kryzys - mówi psychoterapeutka.

Na przykład: zrób listę korzyści, na jakie liczysz po odstawieniu papierosów. Zdrowsza cera? Bielsze zęby? Świeży oddech? Brak zadyszki? A może upragnione oszczędności? Zerknij na nią, jeśli zachce Ci się palić. W bardziej nerwowe dni rób sobie przerwy, ale nie na papierosa, tylko na telefon do ukochanego albo przyjaciółki. Podczas rozmowy zamiast papierosa trzymaj w ustach lub rękach ołówek. Uwierzyłaś, że papieros koi skołatane nerwy?

- Nic podobnego. Owszem, nikotyna najpierw sztucznie zwiększa wydzielanie w mózgu dopaminy, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za poprawę samopoczucia, dzięki czemu na chwilę odczuwamy ulgę. Ale potem jej poziom gwałtownie spada, znów czujemy podenerwowanie i potrzebę zapalenia. Koło się zamyka - wyjaśnia Magdalena Cedzyńska.

Terapeuci polecają ustalić konkretną datę rozstania się z papierosami. Planujesz rzucić? Spójrz w kalendarz: Światowy Dzień bez Papierosa już 31 maja. Może to będzie Twój dzień?

Grażyna Morek

Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: POCHP | ryzyko | USA | Centrum Onkologii | objawy | naukowcy | papierosy | palenie tytoniu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy