Reklama

Poznajmy się

W dzisiejszych - szybkich pod każdym względem - czasach zakochujemy się w sobie w ciągu kilku tygodni od momentu poznania, w kilka miesięcy później mieszkamy ze sobą, a zaraz potem planujemy ślub.

W dzisiejszych - szybkich pod każdym względem - czasach zakochujemy się w sobie w ciągu kilku tygodni od momentu poznania, w kilka miesięcy później mieszkamy ze sobą, a zaraz potem planujemy ślub.

Wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie mamy czasu dobrze się poznać.

Po kilku latach łapiemy się na tym, że nie zdążyliśmy się dowiedzieć jaki jest ulubiony kolor naszego partnera, jego największe marzenie, co chciałby dostać na urodziny, albo jaki wybrać jej pierścionek zaręczynowy.

Oczywiście nie wszystko na raz, żyjemy ze sobą, więc obserwujemy gusta drugiej osoby. Tylko czasami może nam umknąć ich zmiana. Kodujemy sobie w pamięci, że nasz miłość lubi kolor zielony, ale po paru latach zdecydowanie przechodzi na stronę czerwonego. Pamiętamy, że zawsze pędziła do ulubionej pizzerii, a jakie jest nasze zdziwienie, kiedy pyta czy moglibyśmy pójść do baru sałatkowego.

Reklama

Powodów takich sytuacji jest kilka. A największym z nich jest przyzwyczajenie. I tak naprawdę najgroźniejszym dla każdego związku.

Zamiast odkrywać po kolei zakątki duszy i umysłu naszego partnera, tajniki jego intymnej sfery, chcemy wiedzieć na samym początku tyle, ile pozwoli nam na swobodne stworzenie podwalin stałego związku. Na tyle, żeby nie sprawiać sobie nieświadomie przykrości, żeby dawać sobie nawzajem odrobinę rozkoszy, znać słabe i mocne strony drugiej połówki. Ale rzadko udaje nam się to jeszcze pielęgnować, znać się na tyle, tyle ze sobą przebywać i rozmawiać, żeby widzieć zmiany. To, jak zmienia się nasz charakter, podejście do wspólnego życia, wymagania względem partnera, cele, które obydwoje przed sobą stawiamy i sposób, w jaki je osiągamy.

Uspokojeni świadomością, że jest z nami ten ktoś nie zauważamy, że po kolei przestaje nam to wystarczać. Tak jednemu, jak drugiemu. Przyzwyczajenie powoli zabiło związek wtłaczając mu dzień po dniu odpowiednią, choć być może mało odczuwalną dawkę rutyny, która właśnie eksploduje. A wcześniej można było podać odtrutki: szczere rozmowy, kolacje we dwoje, namiętność, niespodzianki bez okazji - uwagę, której każdy człowiek, choćby najskromniejszy, potrzebuje.

Porozmawiaj o tym na Forum

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy