Reklama

Renata Dancewicz: Wyczerpujące macierzyństwo

10 września, przyszło na świat pierwsze dziecko Renaty Dancewicz. - Bycie matką to bardzo wyczerpująca rola - mówi aktorka.

Jerzy, syn Renaty i jej partnera Tomka, przyszedł na świat 10 września w Warszawie. Aktorka rodziła przez cesarskie cięcie. Od tamtej pory 34-letnia aktorka zdążyła już ponownie pojawić się na planie serialu "Na Wspólnej" i przede wszystkim przekonać się, iż bycie matką to bardzo wyczerpująca rola.

Dziecko poważnie zmieniło jej życie, aczkolwiek nie zrezygnowała ze swoich ulubionych rozrywek, np. gry w brydża.

"Moje dziecko ma 7 tygodni. Nie miałam pojęcia, że macierzyństwo jest tak potwornie wyczerpujące. Nie oszukujmy się, nie ma nic wspólnego z ładnymi obrazkami z reklam: uśmiechnięta pani karmi piersią uśmiechniętego noworodka. Człowiek nie może sobie niczego zaplanować, musi być w nieustannej gotowości" - dzieli się wrażeniami aktorka z magazynem "Gala".

Reklama

"To jest szokujące, szczególnie dla takiej osoby jak ja, która żyła sobie do tej pory jak u Pana Boga za piecem. Nie miała poważnych obowiązków, mogła poświęcać dużo czasu sobie, czytać książki, leżeć w wannie godzinami, chodzić do kina pięć razy dziennie".

"Po porodzie miałam taki moment kryzysu, kiedy myślałam nawet, żeby odstawić dziecko od piersi i poczuć się bardziej wolna. Ale nie zrobiłam tego i teraz jest już dużo lepiej" - mówi Dancewicz.

Ujawniła też, jak wygląda jej rozkład dnia odkąd na świat przyszedł Jerzy.

"Wstaję około 10. Podrzucam Jerzyka pod opiekę tatusiowi. Sama się szykuję, jem śniadanie. Potem spacer. Czasami na spacer wychodzi opiekunka. Często karmienie. Lubię przyglądać się Młodemu, jak je. Zabawnie wygląda, jak pilny uczeń. Tak się przykłada, tak angażuje, tak tą buzią rusza równomiernie, jak mały kujon".

Poza Tomkiem, w opiece nad dzieckiem pomaga Renacie opiekunka. Aktorka już przed porodem mówiła, że zamierza ją zatrudnić.

"Kiedy dwa miesiące przed urodzeniem Jerzyka w wywiadzie powiedziałam, że chcę mieć opiekunkę do dziecka, zarzucono mi brak instynktu macierzyńskiego, samolubność, gwiazdorstwo".

"Niektórzy twierdzą, że pierwsze trzy lata życia dziecka są najważniejsze i matka powinna stale być z nim. Nie zgadzam się. Wszystkie lata życia są ważne i nie liczy się ilość, ale jakość. Wszyscy moi znajomi korzystają z opiekunek. Ja też".

"Kobiety powinny oswoić macierzyństwo. Jutro znikam na cały dzień z domu, bo gram w brydża. Zostawię mleko dla synka, w czasie przerwy wpadnę i nakarmię go piersią, potem wrócę grać. I on będzie szczęśliwy, i ja" - powiedziała Dancewicz.

Aktorka nie planuje już więcej dzieci. Choć nie zapominajmy, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu mówiła, iż w ogóle nie zamierza zostawać matką.

"Jedno mi w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że przecież w ogóle nie chciałam mieć dzieci. Jerzyk jest dzieckiem nieplanowanym, ale chcianym".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | świat | aktorka | macierzyństwo | Renata Dancewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy