Reklama

Schmitt w cytatach

"Sukces to coś, co do nas nie należy, coś, nad czym nie mamy żadnej władzy. Wielu autorów nie umie sobie z tym radzić". - mówił w jednym z wywiadów autor "Oskara i pani Róży". Poznaj inne wypowiedzi Schmitta (wyimki z wywiadów).

Z wywiadu z Laurence Liban dla "L'Express", (01. 02. 1995)
Sukces to coś, co do nas nie należy, coś, nad czym nie mamy żadnej władzy. Wielu autorów nie umie sobie z tym radzić. (...) Tak naprawdę jednak sukces oznacza, że przynależy się do swojej epoki, że jest się jak struna, która wibruje z duchem czasu.
Myślę, że świat wypełniony jest sensem, który pozostaje ukryty. Owa obietnica sensu, która czyniłaby ze mnie nie filozofa absurdu w stylu Camusa czy Sartre'a, lecz filozofa tajemnicy, nie chroni, rzecz jasna, od rozpaczy.
Pisząc dla teatru, muszę uwzględnić tyle parametrów, że tworzą one rodzaj kontrolowanej wolności, w której czuję się najlepiej. Jestem jak poeta piszący aleksandrynem. W powieści wolność autora jest tak nieograniczona, że aż przerażająca.

Reklama

***

Z wywiadu z François Busnel, dla "L'Express" (01. 11. 2007)
Studiowałem filozofię, żeby wyleczyć się jakiejkolwiek formy ideologii, włącznie z ideologią ateistyczną - której nie podzielam. Mam głęboki szacunek dla niewiary i ateizmu, ale sam jestem wierzącym agnostykiem. Na pytanie: "Czy Bóg istnieje?" odmawiam kategorycznej odpowiedzi. Odpowiadam: "Nie wiem, ale wierzę, że tak".

***

Z wywiadu z Melanie Carpentier i Thomasem Yadan dla "L'Evene.fr" (październik 2005)

Jestem egzystencjalistą bliższym Pascalowi niż Sartre'owi. Tam, gdzie Sartre widzi absurd, coś pozbawionego znaczenia, ja widzę tajemnicę, jakiś sens, który mi umyka. Myślę, że jeśli nie jesteśmy w stanie pojąć świata, to z powodu ograniczeń naszego umysłu a nie ograniczoności świata. (...) W przeciwieństwie do Sartre'a, który był egzystencjalistą ateistycznym, jestem egzystencjalistą wierzącym.

Doskonale rozumiem pesymizm, rezygnację. Jednak czasem jest to pewna poza, dzięki której w naszym społeczeństwie uchodzi się za kogoś bardziej inteligentnego. I właśnie to mnie szczególnie irytuje. Nie ma dziś nic łatwiejszego niż być cynikiem i pesymistą. Pesymizm stał się współczesnym przesądem, nowomową naszych czasów. Kiedy ktoś jest optymistą, mówi się, że jest prostakiem, że nie wie, co to nieszczęście. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie, optymista to ktoś, kto dobrze wie, czym jest nieszczęście, ale nie godzi się na nie.

W swej prostoduszności wierzę, że książki mogą czemuś służyć. Książki i muzyka zmieniły moje życie, wzbogaciły mnie, uczyniły kimś innym. To, co opisuję w Moim życiu z Mozartem, jest prawdą. Muzyka wiąże się z moim życiem intymnym i duchowym. Muzyka rozwija naszą duchowość, przynosi wytchnienie, pociesza, przywraca radość, pogodę ducha, pobudza nas do tańca, do śpiewu. Ale o tej jej niezwykłej mocy w ogóle się nie rozmawia. Prowadzi się głupie pogawędki w stylu: "Lubię tego piosenkarza, tego muzyka", "Czy słyszałeś już to wykonanie?". Jak gracze w golfa gadający o dziurach na polu golfowym. Sztuka może dać nam coś, czego nie jest nam w stanie dać filozofia. Filozofia stara się zrozumieć. Sztuka natomiast wychwala, sławi. Malarstwo sławi to, co widzialne, muzyka - to, co niewidzialne. Pisarz sławi ludzkie życie w całej jego złożoności. Sztuka pomaga nam żyć.

Piszę o nadziei w świecie pozbawionym nadziei. Płynę pod prąd.

***

Z wywiadu z Melanie Carpentier i Thomasem Yadan dla "L'Evene.fr" (styczeń 2009)

Kiedy piszę, przestaję istnieć, staję się kimś innym. Piszę z tego samego powodu, dla którego się czyta: aby stać się kimś, kim się nie jest. Poprzez pisanie szukam innego losu, dzięki wyobraźni wykraczam poza moje ego.

***

Z wywiadu dla Les dossiers de la Bible, 2003, No 100

Słowo "szczęście" oznacza dla mnie dwie rzeczy: podrobiony towar i cenne dobro w głębi mnie. Podrobionym towarem jest to, co nasza epoka sprzedaje, aby zaspokoić wszystkie moje pragnienia: być młodym, opalonym, mieć piękny samochód itd. Szczęście czysto gastryczne, do skonsumowania. Ale jak powiedziałby Kant, to zaledwie wyobrażony ideał: nigdy nie zdołam zaspokoić wszystkich moich pragnień; zawsze będzie coś, czego nie będę miał, jakiś produkt, którego nie będę mógł skonsumować. Frustracja: biegnę za zdobyczą, która wciąż mi się wymyka. Tymczasem prawdziwe szczęście jest w nas, w głębi nas samych. Bierze się ze zgody między nami a światem. Jest jednocześnie łaską i wysiłkiem. Łaską - zdarzają się bowiem poranki, kiedy odczuwamy tę harmonię jako dar...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama