Reklama

Teresa z Bolesławca:

Proszę państwa o to miś... Mój wnuczek z przejęciem recytuje wierszyk i wyciąga do mnie rękę z pluszowym niedźwiedziem. A raczej z tym co z niego zostało.

Nasz miś to staruszek. Zrobiony ze śmiesznego pluszu, którego od dawna nie ma już w sklepach. I ma taki zupełnie niedzisiejszy kolor: miodowo-żółtawy. A przez przetarcia w pluszu wystają drewniane główki trocin. Miałam w ręku niedawno współczesnego misia, prosto ze sklepu. Mieciutkie futerko z długim włosem, delikatne wypełnienie, śliczne oczka... Nawet świata misiów nie ominęła przemysłowa rewolucja ostatnich lat.

Reklama

Nasz misio pojawił się w naszym domu 20 lat temu. Wracałam z córeczką z przedszkola, kiedy zachwycona przystanęła przed wystawą kiosku i namaszczeniem powiedziała "Mamo, załatw mi tego isia". To niesamowite jak bardzo świat dzieci był zdominowany wtedy przez czasy, w którym przyszło im żyć. Nie kup, nie daj - po prostu załatw.

No więc załatwiłam misia.

Służył Marcie dzielnie przez wiele lat.

Aż pewnego dnia, kilka lat po jej wyprowadzce "na swoje" postanowiłam go wyrzucić. Akurat odwiedziła mnie moja córka. "Chcesz wyrzucić misia? Nie pozwalam. Zresztą niedługo nam się przyda" - powiedziała i pogładziła się po brzuchu.

Nie wierzyłam, że jakieś inne dziecko, zwłaszcza wychowane na klockach sensorycznych i matach edukacyjnych pokocha starego wycierucha.

A jednak...

Mój wnuczek ma 3 latka. Jego pokój tonie w zabawkach. On jednak najbardziej kocha starego misia swojej mamy. Są nirozłączni. Gdzie Mateusz, tam i miś. Niedawno wstawiłam misiowi nowe oczy, bo stare zgubił gdzieś w zabawie.

Zrobiłam mu tez na drutach sweterek i spodnie, by chronić jego poprzecierane kończyny i brzuszek. Troszczymy się o misia jak o bogatego wujka z zagranicy, wiem, że nie może go zabraknąć. Jeszcze

nie teraz. Jeszcze nie dzisiaj. Mój wnuczek nie zniósłby rozstania z przyjacielem. Nie wiem czy zniosłaby je moja córka. Widzę w jej oczach tamten błysk, co kiedyś pod kioskiem, kiedy wtuleni w trójkę

na kanapie czytają bajki, albo słuchają muzyki.

Moze jeśli zrobię na drutach jeszcze jeden golfik i skarpetki miś doczeka w naszej rodzinie jeszcze jednego pokolenia? W końcu to nie jakiś zwyczajny miś...

Praca została nagrodzona w "Misiowym konkursie"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy