Reklama

Ulubiony kolor aniołów

Ma pani ulubioną paletę kolorów...

Joanna Tokarczyk: Dobrze mi się maluje w ciepłych kolorach. Czerwony to mocna energia, to seksualność, to także kundalini. Różowy to kolor miłości, który działa jak balsam, a pomarańczowy to kreatywność. Od niedawna do tego zestawu dołączyło także złoto. Chyba czas zmienić myślenie o złocie, które kojarzy się nam głównie z przepychem. Ostatnio przeczytałam, że to ulubiony kolor aniołów. I rzeczywiście w połączeniu z czerwienia daje wspaniałą ciepłą atmosferę.

Czyli to ma być sztuka o pogodnym przekazie?

Reklama

Joanna Tokarczyk: Tak. Stąd też pojawił się pomysł na stworzenie portalu promującego sztukę pozytywną. Nie ma wielu artystów, którzy zajmowaliby się takim przekazem. Przeważają depresyjne nastroje.

Myślę, że zbyt często obarczamy innych swoimi problemami, a za mało dzielimy się pozytywnymi odczuciami. Chciałabym wprowadzić więcej optymizmu w sztuce i nadzieję, że będzie to do mnie wracało w życiu.

Wystawa ma tytuł "Kobieta w czerwieni". Czy to kobieta jest w pani sztuce nośnikiem pozytywnej energii?

Joanna Tokarczyk: Nie można uogólniać, ale kobiety są z natury bardziej empatyczne niż mężczyźni. Uważam, że łatwiej przychodzi im wczuć się w sytuację drugiej osoby. Ja generalnie dobrze czuję się w towarzystwie kobiet i lubię z nimi pracować. Chociaż przyjęło się, że kobiety ze względu na swą emocjonalność nie są dobrymi współpracownikami, nie zgadzam się z tym. Uważam, że jesteśmy mocniej zaangażowane, skrupulatne i często bardziej etyczne.

Jest pani instruktorką jogi, czy to również jest źródło inspiracji?

Joanna Tokarczyk: Tak, jak najbardziej. Między innymi to dzięki rozmowom z joginami zrozumiałam jak ważne dla naszego zdrowia jest to, czym się otaczamy. To, co powiesimy na ścianach mieszkania po jakimś czasie wdrukowuje się nam w głowę. Jeżeli codziennie rano patrzy się na obraz zapłakanego człowieka, albo nosi bluzkę z nadrukowaną czaszką to nie ma możliwości, żeby nie pozostawiło to śladu w psychice.

Są też nawiązania wprost do kultury wschodu. Na pani obrazach widzimy np. mandale.

Joanna Tokarczyk: Ja czuję się bardziej zakorzeniona w kulturze zachodu. Jestem bardzo emocjonalna, a taka właśnie jest nasza kultura - namiętna, pełna pośpiechu, niepokoju. Robimy po kilka rzeczy na raz i żal nam czasu, aby usiąść i pooglądać pejzaż. Ludzie wschodu są spokojniejsi, bardziej stonowani. Tego właśnie uczę się poprzez np. jogę. Stąd też wschodnie symbole: spirale czy mandale przeplatam z ruchem i emocjonalnością zachodu.

Ale czy te emocje, które pani chce wyciszyć nie są potrzebne artystce?

Joanna Tokarczyk: Tak, już się nad tym zastanawiałam - czy nie straciłaby na tym moja sztuka, bo to odczuwanie przekazuję na płótnie. Emocje napędzają moją pracę twórczą. Natomiast w życiu bywa, że ta emocjonalność trochę przeszkadza i czasami chciałabym być spokojniejsza, mieć większy dystans.

Malarstwo to nie jedyny obszar pani działalności...

Joanna Tokarczyk: To wycinek mojej pracy. Studiowałam również grafikę i bardzo lubię robić okładki do książek i ilustracje. To również wpływa na moje malarstwo. Czasami jakieś baśniowe elementy przenoszą się do moich obrazów.

Współpracowała pani również z Arkadiusem?

Joanna Tokarczyk: Nasza współpraca zaczęła się kiedy byłam na studiach. Pisałam o nim pracę. Spodobały mi się jego kolekcje "The Queen of Sheba" i "Paulina". Skontaktowałam się z jego asystentką, która zaaranżowała nasze spotkanie. Okazało się, że szuka kogoś kto zaprojektowałby motyw przewodni jego nowej kolekcji. Miał to być motyw kwiatowy, bardzo mi ten temat podszedł. Zaprojektowałam "Urban Orchid", motyw, który został motywem przewodnim całej kolekcji na Jesień/Zimę 2004. To był epizod, ale miałam okazję zobaczyć jak powstaje kolekcja, jak zmienia się od projektu poprzez kolejne etapy, jaki wpływ mają osoby, które przy tym współpracują. Atmosfera tworzenia, z jaką się wtedy spotkałam, bardzo mi się podobała.

Czy nie chciałaby się pani bardziej związać z modą?

Joanna Tokarczyk: Moda jest wspaniałą dziedziną sztuki. Może jeszcze kiedyś, będę miała okazję stworzyć coś ciekawego na tym polu. Teraz na pierwszym miejscu jest dla mnie malarstwo.

Czy łatwo jest być artystą w Polsce?

Joanna Tokarczyk: Nie, Polska jest rynkiem bardzo trudnym. W Czechach, które mają podobny PKB ludzie o wiele chętniej kupują sztukę. Ja większość moich obrazów sprzedałam za granicą, chociaż byłoby mi bardzo miło, gdyby częściej były kupowane przez rodaków i zostały gdzieś bliżej.

Z Joanną Tokarczyk rozmawiała Izabela Grelowska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: malarstwo | emocje | kolor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy