Reklama

Kaja Godek promuje nowy pomysł. "Zakaz mówienia o aborcji". Karą więzienie

24 marca przedstawiciele fundacji „Życie i Rodzina”, na czele której stoi Kaja Godek, ogłosili start nowej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Wiele z jej zawartości zdradza już sama nazwa – „Aborcja to zabójstwo”. Jej zapisy mogą szokować.

"Kolejny dzień, kolejny pomysł Kai Godek. Tym razem chce ustawowo zakazać mówienia o tym, że można zrobić sobie aborcję" - pisze na swoim profilu na Twitterze feministka Martyna Jałoszyńska.

"Zakaz mówienia o aborcji" nie jest jednak jedynym celem fundacji "Życie i Rodzina". Kaja Godek chce uniemożliwić wszystko, co jest związane z zabiegiem przerwania ciąży - począwszy od rozdawania ulotek z numerem telefonu do "Aborcji bez granic" po telefoniczną pomoc aktywistek w organizacji wyjazdów do zagranicznych klinik.

"Życie i Rodzina" z nową ustawą

Kaja Godek po raz kolejny znalazła się w czołówce mediów. Kilka dni temu jej fundacja "Życie i Rodzina" rozdawała Ukrainkom, które uciekły przed wojną, specjalne ulotki informacyjne, na których znajdowały się zdjęcie rozczłonkowanych płodów. Kobiety mogły przeczytać między innymi, że "aborcja to zabójstwo i najgorsza zbrodnia" czy też "aborcja jest największym zagrożeniem dla pokoju".

Reklama

Tymczasem w czwartek, 24 marca, fundacja Kai Godek ogłosiła start inicjatywy ustawodawczej "Aborcja to zabójstwo".

"Projekt doprowadzi do wzmocnienia ochrony życia poprzez realne uniemożliwienie pomocnictwa w aborcji i namawiania do niej ciężarnych kobiet. Celem jest zebranie co najmniej 100 tysięcy podpisów, tak aby projekt mógł trafić do Sejmu" - napisano na stronie fundacji "Życie i Rodzina".

"Aborcja to zabójstwo". Co znajduje się w projekcie?

Projekt przygotowany przez prawników fundacji zakłada wprowadzenie do polskiego systemu prawnego zakazu "publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami", "publicznego nawoływania do przerwania ciąży" oraz "publicznego informowania o możliwości przerwania ciąży". Istniałoby wyłącznie kilka wyjątków od tej zasady: przypadek ciąży kazirodczej czy powstałej na skutek gwałtu.

W projekcie znalazła się też adnotacja o zakazie "produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania druku, nagrań lub innych przedmiotów lub nośników danych", które zawierają treści związane z aborcją.

Mówienie o aborcji zakończy się więzieniem?

"Legalna Aborcja" poinformowała na swoim profilu na Instagramie, że nowy pomysł fundacji Kai Godek obejmuje również karę pozbawienia wolności. Już samo rozdawanie ulotek z numerem telefonu "Aborcji bez granic" ma grozić karą nawet dwóch lat więzienia.

Co więcej fundacja chce dodać również kilka zapisów do Kodeksu karnego. Wśród nich m.in. kara do trzech lat pozbawienia wolności dla osoby, która "nakłania kobietę do przerwania ciąży". Dodatkowo wyrok miałby być podawany do wiadomości publicznej.

Jednocześnie działacze pro-life oczekują kary do ośmiu lat więzienia dla osób, które nakłaniają do aborcji w momencie, kiedy płód zyskał zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

***

Zobacz również:

Nestle boryka się z kryzysem wizerunkowym. Pojawiają się ataki na pracowników

Od 28 marca zniesienie obowiązku noszenia maseczek. Jest wyjątek

Kartki na żywność, chleb za 200 złotych. Przerażająca przepowiednia jasnowidza Glanca

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kaja Godek | aborcja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy